Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ten śmietnik jest marszałka

STEFAN CIEŚLA 0 95 722 57 72 [email protected]
- Strasznie wygląda to wysypisko śmieci. Bardzo bym się ucieszyła, gdyby tu kiedyś powstał park - mówi pani Ewa przechodząca ścieżką z Sonią.
- Strasznie wygląda to wysypisko śmieci. Bardzo bym się ucieszyła, gdyby tu kiedyś powstał park - mówi pani Ewa przechodząca ścieżką z Sonią. fot. Kazimierz Ligocki
Gruzy po rozebranych budynkach i garażach, obok nich góry leżących od lat i dokładanych nowych śmieci, wszystko porośnięte chaszczami i zdziczałymi drzewkami - taki widok zobaczyć można na zapleczu ulic 9 Maja i Walczaka, w sąsiedztwie szpitala psychiatrycznego. Ludzie spacerujący obok tego odstraszającego terenu, nie mogą się nadziwić, że coś takiego od wielu lat może w mieście istnieć.

Na liczącym ok. 4 ha terenie, otoczonym z dwóch stron powstałymi w ostatnich latach osiedlami, kiedyś znajdowało się należące do szpitala gospodarstwo rolne.

Skończyło się z komuną

W latach świetności gospodarstwo miało chlewnie i obory. Uprawiano warzywa, rosły drzewa owocowe, stały budynki gospodarcze i garaże. - I szklarnie były, sama tu przychodziłam po kwiatki. A dziś wszystko tak okropnie wygląda - mówi Stanisława Balińska z ul. Czereśniowej, spacerująca z pieskiem wydeptanymi na przełaj ścieżkami. Eugeniusz Młodziński, który tuż za płotem krząta się na działce potwierdza, że szpital miał krowy, świnie i traktory do uprawy ziemi. - Pracowali pacjenci, którzy mogli sami wychodzić. Dzięki temu gospodarstwu szpital był samowystarczalny żywnościowo. Jak padła komuna, to wszystko padło i od tej pory zamieniło się w ruinę - mówi. Gdy szpital przestał zajmować się rolnictwem, część budynków rozebrał, inne wydzierżawił ludziom na biznesy. Gdy biznesy splajtowały, puste budynki popadły w ruinę. Do garaży wprowadzili się bezdomni, a na gruzowisko zaczęto ukradkiem podrzucać śmieci. Teren, jak zresztą całe szpitalnictwo, przeszedł w ręce marszałka województwa. Miasto nic z tym nie mogło zrobić, najwyżej nękać marszałka, aby choć posprzątał na swojej własności. W minionym roku, po nakazie powiatowego inspektora nadzoru budowlanego Adama Migdalczyka, marszałek rozebrał ruiny murowanych garaży, w których gnieździli się bezdomni. Ale góry gruzu i śmieci po nich już nie wywiózł. - W tym miejscu panuje totalny bałagan, to przykra wizytówka tej części miasta - napisał kilka dni temu w interpelacji do prezydenta Gorzowa radny miejski Stanisław Łazowski.

Parku nie ma w planie

- Jak szpital ma takie długi, to mógłby sprzedać ten teren jakiemuś deweloperowi pod budownictwo mieszkaniowe. Mógłby zarobić na tym ładny pieniądz, aż szkoda, że się tak ładny teren marnuje - uważa Antoni Żurawiecki, jadący tędy rowerem na spacer z Manhattanu, gdzie mieszka. Idąca spacerkiem starsza pani z ul. Walczaka, jest za urządzeniem tu parku. Za parkiem z ławeczkami są także St. Balińska oraz pani Ewa, która z pieskiem Sonią przywędrowała na spacer aż z ul. Legionów Polskich. Jak informuje Stanisława Sztuka, zastępca naczelniczki miejskiego wydziału gospodarki nieruchomościami, dla tego terenu jest plan zagospodarowania przestrzennego, który jednak parku w tym miejscu nie przewiduje. - Mogą tam być różne usługi i mieszkalnictwo. Podobno marszałek coś tam szykuje, chce działki podzielić i sprzedać. Rozliczenie z miastem za długi szpitala nie wchodzi w grę. Bo długi ma szpital, a nie marszałek, który ma prawa do tego terenu - mówi urzędniczka.

Nie na sprzedaż

W piętrowym, zabitym dechami budynku obok śmietniska, na parterze jest warsztat samochodowy ,,U Andrzeja". - Mam umowę dzierżawy do 2012 r. Słyszałem, że będą sprzedawać ten teren, jak się szpital sprywatyzuje - mówi pan Andrzej. Eliza Gniewek -Juszczak, rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego w Zielonej Górze odpisuje w mailu, że szybkiej sprzedaży nie należy się spodziewać. ,,Wykonany podział geodezyjny wyodrębnił grunty na drogi dojazdowe, które zostaną przekazane miastu. Wydzielone jest również miejsce na poszerzenie drogi krajowej (chodzi o ul. Walczaka). Obecnie pozostały teren nie jest wystawiony na sprzedaż, termin zależy od zakończenia inwestycji drogowych''. Wynika więc z tego, że do roku do kiedy ma dzierżawę warsztat pana Andrzeja, księżycowy krajobraz obok szpitala nie zniknie. ,,W piątek (czyli 17 kwietnia) przedstawiciel wydziału mienia dokona wizji terenu i określi zakres koniecznych do wykonania prac porządkowych'' - napisała także w mailu rzeczniczka urzędu.

- Mieli rozebrać starą chlewnię i ten piętrowy budynek, mieli także wywieźć gruz po garażach. Skoro tego nie zrobili, będziemy ich monitować i naciskać, żeby sprzątali swój teren - zapewnia inspektor Migdalczyk. Dodaje, że dziwi się, że marszałkowi nie zależało na sprzedaży terenu, kiedy ziemia była jeszcze droga. - Jak tylko skończę kontrolę budynków socjalnych pojadę zobaczyć jak tam wygląda i czy rozebrali jak im kazałem stare garaże blaszane - zapowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska