Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tenis stołowy: Dla ZKS-u Drzonków znów źle się zaczęło

Redakcja
Tylko Paweł Fertikowski zagrał w piątek na najwyższych obrotach. Zwycięstwo z reprezentantem Polski Bartoszem Suchem to więcej, niż mogliśmy od niego wymagać.
Tylko Paweł Fertikowski zagrał w piątek na najwyższych obrotach. Zwycięstwo z reprezentantem Polski Bartoszem Suchem to więcej, niż mogliśmy od niego wymagać. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Wicelider ekstraklasy oddał nam dziś tylko punkt.

Nie istnieli Yi Lei i Tomasz Redzimski, a sam Paweł Fertikowski to zbyt mało, żeby myśleć o zwycięskim rewanżu.

Otwarcie było naprawdę obiecujące. Obcokrajowiec ZKS-u Drzonków zaskoczył utytułowanego rywala i przez cały pierwszy set walka przebiegała punkt za punkt. Urozmaicony serwis i zmiany tempa fundowane przez Yi Leia sprawiały dużo kłopotów Jarosławowi Tomickiemu. Rutyniarz przyjezdnych wygrał dopiero po starciu na przewagi. Rewanż Chińczyka był błyskawiczny i zapachniało niespodzianką. Niestety, nie na długo. W trzeciej partii z naszego zawodnika jakby uszło powietrze. Seryjnie popełniał błędy, wyraźnie zwolnił i miał problemy z przyjęciem. Czwarty set był jedynie smutną formalnością.

Równie trudnego przeciwnika wylosował Fertikowski. Ale nasz junior wielokrotnie zaskakiwał świetną dyspozycją i tym razem także postanowił nieco namieszać. Trzecia rakieta w kraju Bartosz Such prowadził już 7:2, kiedy rywal ruszył do ataku. Fertikowski wyrównał na 8:8, poradził sobie z kontrami i w decydującym momencie posłał piłkę wysokim lobem dokładnie w kant stołu. Szczęście, jak mówi przysłowie, sprzyja lepszym. Nasz reprezentant nie zmarnował okazji i w drugim secie zmiażdżył zdziwionego przeciwnika. Such próbował się jeszcze podnieść, ale to wyraźnie nie był jego dzień. Warto wspomnieć, że choć przegrywał, w czwartej partii dwukrotnie poprosił o odjęcie własnych punktów, bo zostały uznane po netach.

.

Gdyby skończyć w tym miejscu, mecz należałoby uznać za emocjonujący i wyrównany. Niestety, później punktowali już tylko goście. Potworne lanie dostał Tomasz Redzimski, nie liczył się także debel ZKS-u, a obraz nędzy uzupełnił popis Chińczyka w starciu z Suchem.

- Tomek cały czas myślał o siatce, która została powieszona zbyt wysoko - wyjaśnił szkoleniowiec naszych Józef Jagiełowicz. - To go zdekoncentrowało. Chińczyk obawia się, że odeślemy go do domu. Skupia się tylko na tym, a nie na walce.

ZKS DRZONKÓW - TRASKO OSTRZESZÓW 1:4Yi Lei - Tomicki 1:3 (11:13, 12:10, 6:11, 7:11), Fertikowski - Such 3:1 (14:12, 11:7, 8:11, 12:10), Redzimski - Kaczmarek 0:3 (7:11, 7:11, 6:11), Redzimski, Yi Lei - Tomicki, Such 0:3 (5:11, 9:11, 5:11), Yi Lei - Such 0:3 (9:11, 11:13, 5:11).

Marcin Łada
0 68 324 88 14
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska