Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tenis Stołowy: Lubuskie derby dla ZKS-u Drzonków (zdjęcia)

(lada)
Daniel Bąk (na zdjęciu) pokonał w pojedynku otwarcia doświadczonego Dariusza Kiełba i miejscowym jakby wyrosły skrzydła
Daniel Bąk (na zdjęciu) pokonał w pojedynku otwarcia doświadczonego Dariusza Kiełba i miejscowym jakby wyrosły skrzydła fot. Tomasz Gawałkiewicz
ZKS Drzonków wygrał sobotnie derby z Gorzovią. Beniaminek ekstraklasy wyjeżdżał z Zielonej Góry w bardzo złym nastroju, bo to on był faworytem prestiżowego pojedynku.

[galeria_glowna]

ZKS DRZONKÓW - GKS GORZOVIA ROMUS GORZÓW 3:0

ZKS DRZONKÓW - GKS GORZOVIA ROMUS GORZÓW 3:0

Bąk - Kiełb 3:2 (12:10, 9:11, 11:6, 9:11, 11:9), Lei Yi - Tang Yu 3:1 (15:13, 11:9, 9:11, 11:4), Fertikowski - Nowokuński 3:0 (11:8, 11:8, 11:3).

Wzmocnieni gorzowianie seryjnie - poza wpadką z Opoką Trzebinia - gromili rywali, a klasą dla siebie był Chińczyk Tang Yu, który do soboty nie przegrał meczu. Gospodarze wypadali na ich tle nieco blado, ale zapowiadali, że postarają się o niespodzianki. I postarali się.

Wynik, w dużej mierze, ustawił pierwszy pojedynek. Daniel Bąk nie wystraszył się rutyniarza gości Dariusza Kiełba. Reprezentant ZKS-u nie oddał inicjatywy, jak ma to w zwyczaju, ale odrzucał przeciwnika od stołu i atakował. Kiełb rewanżował się wyborną techniką, zmieniał tempo. Równowaga utrzymała się do stanu 10:10. Końcówka należała jednak do Bąka, który najpierw idealnie ściął, a decydujący punkt wywalczył atakiem po długiej wymianie. Druga partia także toczyła się na styk, a ręce kilka razy rwały się do oklasków. Tym razem przy stanie 9:9 to Kiełb zmusił do błędów swego przeciwnika i triumfował.
W trzecim secie Bąk atakował, prowokując wolniejszego reprezentanta Gorzovii do akcji na sporym dystansie od stołu, a przy tym poprawił serwis. Ta taktyka dała mu cztery "oczka" przewagi, której nie oddał do końca. A później znów byliśmy świadkami wyrównanej batalii, którą z powodzeniem zakończył zawodnik gości.

Piąta partia to popis Bąka, który popełniał mniej błędów, a przy tym świetnie czuł się w ofensywie. Kiedy zaatakował bezpośrednio z podania Kiełba i zdobył punkt na 9:4, wydawało się, że jest pozamiatane. Przeciwnik doszedł go jednak na 10:9 i prawie doprowadził do remisu. Emocjonującą końcówkę lepiej przytrzymał Bąk i padł z radości na kolana.

Lei Yi podszedł do starcia ze swym rodakiem Tangiem Yu wyraźnie uskrzydlony. Precyzję i technikę rywala zrównoważył niesamowitą szybkością. O ile w trzech pierwszych setach notowaliśmy remisy 10:10, 9:9, a o sukcesie decydowały niuanse i psychika, o tyle w czwartym mieliśmy nokaut. "Irek" atakował jak natchniony, a rywal seryjnie się mylił i przegrał pierwszy mecz w sezonie.

Ostatnie stracie było już tylko formalnością, której dopełnił Paweł Fertikowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska