Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teraz czas na mocniejszych rywali [WIDEO]

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Mariusz Kapała
Stelmet zwyciężył pierwszy raz przed swoją publicznością, bez trudu pokonując Siarkę Tarnobrzeg 94:67. W sobotę, 15 października, gramy w Kutnie z Polfarmeksem.

Zielonogórzanie nie mogą narzekać na nudę. W środowy wieczór grali z Siarką, w sobotę w Kutnie zmierzą się z Polfarmeksem. W niedzielę wylatują na Sardynię, gdzie we wtorek zainaugurują Ligę Mistrzów meczem z Dinamo Sassari. Spotkanie z Siarką idealnie pasowało do ich napiętego kalendarza. Ekipa z Tarnobrzega, przy całej dla niej sympatii, nie była w stanie poważnie nam zagrozić. Stąd można było przećwiczyć pewne elementy, dalej się zgrywać, a błędy, które przy tym się pojawiały, pozostały bez konsekwencji. Ten mecz od początku do końca był bez historii. Pokazują to statystyki. Mieliśmy 50 zbiórek, przy 30 rywali. Z gry celność wynosiła 53,2 proc (41/77), gości 37,5 proc. (24/64). Trochę może martwić liczba aż 15 strat (Siarka też miała 15).

Jak ocenili to spotkanie obaj trenerzy? Szkoleniowiec Siarki, były reprezentant Polski Zbigniew Pyszniak: - Jadąc tu wiedzieliśmy, że będzie ciężki mecz. Rozmawialiśmy z zawodnikami, że nie możemy iść na przebój. Jak będą szanse kontrataku, to skontrować. Stelmet ma jak na polską ligę świetny skład, to mocny zespół. Wynik nie odzwierciedla przebiegu tego spotkania. Powinniśmy stracić dziesięć punktów mniej. Tu błąd linii, tam faul, potem, jakiś niecelny rzut i punkty uciekły. Chłopcy się dopiero uczą, ale widać, że zagraliśmy lepiej niż drugą połowę z Turowem.

- Cieszę się z pierwszego zwycięstwa w domu - dodał Artur Gronek - Gratuluję zespołowi. Dobre spotkanie. Oczywiście dużo rzeczy do poprawy, ale cieszę się, że jest zwycięstwo. Powinniśmy zagrać lepiej w obronie pierwszą połowę. Dużo pozwoliliśmy rzucać przeciwnikowi z otwartych pozycji. Jest jeszcze przed nami dużo pracy. Teraz skupiamy się na kolejnym meczu z Polfarmeksem.

Ekstraklasa zaczęła przed tygodniem, ale już nabiera tempa. Ponieważ występuje w niej 17 zespołów kalendarz rozgrywek skonstruowano tak, że nikt nie ma pauzy (wynikałaby z nieparzystej liczby zespołów), a w każdej kolejce jedna ekipa gra dwa mecze. Teraz coś takiego wypadło Stelmetowi. Szkoda, że stało się to akurat przed bardzo ważną inauguracją w Lidze Mistrzów. Ale cóż, grać trzeba...

Mecz z Siarką to już historia. Teraz Stelmet czeka o wiele poważniejszy sprawdzian. W sobotę zielonogórzanie grają w Kutnie z Polfarmeksem. Ten zespół po wykupieniu dzikiej karty walczy w ekstraklasie trzeci sezon. Jak się zdaje, w tym jest mocniejszy niż w poprzednim. Wzmocnił się byłym reprezentantem Polski, a teraz Kosowa, Dardanem Berishą. Doszedł także amerykański niski skrzydłowy Devante Wallace. Z poprzedniego sezonu został jego rodak, center Michael Fraser. Solidna jest kadra Polaków. Wystarczy wspomnieć skrzydłowych: Jacka Jareckiego, Michała Gabińskiego czy mogącego grać także jako center, Mateusza Bartosza. Co ciekawe cała trójka została w Kutnie na kolejny sezon. Oni, uzupełniani młodymi rozgrywającymi Sebastianem Grochowskim i Sebastianem Kowalczykiem, stanowią całkiem mocny i waleczny zespół.

Polfarmex był autorem największej niespodzianki w pierwszej kolejce, wygrywając w hali brązowego medalisty Energii Czarnych Słupsk 79:78. Faworytem jednak jest Stelmet, który przy właściwej koncentracji powinien wywieźć z Kutna dwa punkty. W poprzednim sezonie wygraliśmy w hali rywala aż 81:50. Mecz jutro o 17.30. U nas live na www.gazetalubuska.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska