Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teraz już z górki

Andrzej Flügel
Byłem w niedzielę bardzo smutny. Czemu? Znów oglądałem, jak na naszym stadionie cieszą się inni.

Chodzi mi o kibiców Pogoni Szczecin, którzy w niespotykanej liczbie przyjechali na mecz z Lechią. Fani wypełnili obiekt. Odżył na 90 minut i teraz znów zamilknie, pewnie na długie lata. Co ciekawe, przyjezdni dziwili się, że tak dobry i młody zespół będzie się obtłukiwał w trzeciej lidze. Ja też się dziwię.

Obserwator PZPN, który razem z dziennikarzami oglądał to spotkanie, powiedział: - Byłem na meczu Lechii w Tychach. Powiem tyle: dawno nie widziałem tak fajnej ekipy. I nie chodzi tylko o grę, ale o zachowanie ławki rezerwowej i trenera. To drużyna z klasą. Szkoda, że zabraknie jej w przyszłym sezonie. Podzielam opinię pana obserwatora. Tyle, że za dobre wrażenie nie przyznają punktów. A tych było dramatycznie mało.

A nie mówiłem, że GKP ma jeszcze szansę? Teraz jest już z górki. Znajomy dziennikarz z Lublina powiedział mi, że mecz gorzowian z Wartą został wycofany przez bukmacherów, bo wynik był do przewidzenia. Nie robiłbym z tego problemu. Zawsze jakiś mecz nie jest objęty zakładami. Ale przecież nawet jeśli poznaniacy nie wysilali się zbytnio, to lublinianie sami sobie zawalili. Gdyby wygrali ze spokojnym już Dolcanem, to jutro w Gorzowie wystarczyłby im tylko remis. A tak w lepszej sytuacji jest GKP. Wierzę, że da radę. Potem zaliczy baraż i zapomni o tej nerwowej wiośnie.

Pisałem przed tygodniem o niewykorzystaniu sportu przez kandydatów do europarlamentu. Myliłem się. Na meczu Lechia - Pogoń było dwóch bardzo znanych posłów, obecnie walczących o mandat w Brukseli. Najpierw do spikera przychodzili umyślni z karteczkami i tekstem jaki ma powiedzieć. Potem była seria telefonów z poleceniem aby przekazano radosną wieść, że panowie są z nami. Ponieważ spiker się ociągał w końcu dostał polecenie od szefów klubu. I z głośników popłynął komunikat, że obaj panowie są na trybunach. Co za radość!
Nicki Pedersen jest mi obojętny, jak bokser Wałujew.

Uważam jednak, że polski sędzia wykluczył go niesprawiedliwie. Ktoś powiedział, że sędziowie piłkarscy też się mylą. Pewnie, ale w futbolu arbiter biega za akcją i ma sekundy na podjęcie decyzji. W żużlu siedzi sobie w fotelu, pije colę (może nawet wzmocnioną?) i zanim podejmie rozstrzygniecie może sobie obejrzeć nawet sto powtórek. A sztuczne tory? To temat nie do rozwiązania niczym skup butelek w czasach komuny. Ciągle się o tym gada, krytykuje organizatorów, ale nikt nie potrafi sprawić, żeby wreszcie na torach nie było wilczych dołów.

Oto jak pięknie pod poprzednim felietonem wpisał się pewien Czytelnik: - Panie redaktorze Andrzeju! Mam dosyć koszykówki. Może wspólnie razem z panem ściągniemy kibiców na mecze piłkarskie? Proponuje piłkę nożną kobiet bez staników. Gwarantowany rekord publiczności. Czemu nikt w prasie lubuskiej o tym nie myśli? A ilu fotoreporterów przybędzie! Napisz pan czy nie mam racji.

Ma pan absolutną rację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska