Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teraz nie chodzi o to, by wygrać z Niemcami. Najważniejsze, kto zjadł k(K)apustkę...

Arkadiusz Franas
Zawsze powtarzałem, że cywilizacja to dobrodziejstwo i z postępem nie ma co się kłócić. No to pozwolę się ze sobą nie zgodzić.

Jeszcze dziś bez problemu wymienię polską jedenastkę, która brylowała na mundialu w 1974 roku. Gówniarz byłem, ale jak dziś widzę. Na bramce Jan Tomaszewski, w obronie Musiał, Żmuda, Gorgoń, Szymanowski, w pomocy Maszczyk, Kasperczak, Deyna i cudowny atak: Lato, Gadocha, Szarmach.

A kto mi teraz wymieni polską jedenastkę? Nawet Adam Nawałka i prezes Zbigniew Boniek mają pewne problemy. Nieodżałowanej pamięci Kazimierz Górski mawiał: „Piłka to gra prosta. Nie potrzeba do niej filozofii”. Filozofii nie, ale coraz większych pieniędzy. Teraz futbol to biznes jakich mało, w którym 90 minut na boisku staje się rzeczą najmniej istotną. Ważne, kto z kim śpi, kto mu pierze skarpetki i u kogo kupuje majtki.

Ostatnio moją uwagę przykuła relacja „na żywo” z hotelu, który opuścili polscy piłkarze... Te puste kanapy, niepościelone łóżka, komentator węszący zapachy reprezentacji. Ja tylko czekałem na słowa, które nas poniosą niczym przed laty relacja Jana Ciszewskiego z Wembley: „Szkoda, że Państwo tego nie czują! Ten aromat, mam go na końcu nosa... Kogo on nam przypomina? Nutka goryczy wskazuje, że może bramkarz, choć nie, nie, nieco za słodkawe... Defensywny pomocnik? Nieeee, Krychowiak pachnie inaczej. Może Kapustka... O, przepraszam, doszedłem do kuchni, gdzie myją garnki po bigosie”.

A pomyśleć, że Janowi Ciszewskiemu nie godziłoby się wejść w takie zakamarki i kompletnie nie interesował go rodzaj majtek, jakie nosił Tomaszewski. Może dlatego, że w latach 70. były dwa rodzaje: męskie i damskie.

Nie było jeszcze teraz takiej relacji, ale już niedługo na pewno się doczekamy. Zwłaszcza że wcześniej przez 15 minut słuchałem w jednej rozgłośni rozmowy z kucharzem, który zdradzał nam, jakie owsianki przygotował dla zawodników, dlaczego nie ma w menu parówek i o wyższości omletu nad jajecznicą. Wreszcie wiem, dlaczego to Lewandowski gra w Bayernie, a nie ja. Nie cierpię owsianek, uwielbiam parówki, a po omlecie mam mdłości.

To jeszcze o handlu żywym towarem. Czyli o transferach. Zanim jeszcze którykolwiek piłkarz dotknął piłki na Euro 2016, połowa z nich już miała nowe kontrakty. To znaczy miała mieć... Co chwilę słyszeliśmy, jak są rozchwytywani. Na przykład nasz młody pomocnik rodem z Ząbkowic Śląskich - Piotr Zieliński. Jakie to potęgi go nie chciały! Nawet była wyznaczona pewna środa, kiedy miał wdziać koszulkę legendarnego Liverpoolu. Nie wiem, czy nie było rozmiarów, ale nadal jej nie nosi, wcina owsiankę i teraz przymierzają go do innych zespołów. I tak prawie ze wszystkimi. Nie tylko z polskiej reprezentacji. Wielu mogłoby w CV mieć specjalną rubrykę: gdzie ja to nie miałem grać…

A za jakie pieniądze! Od kiedy panowie szejkowie zamiast na waciki żonom drobne przeznaczają na futbol, cena za głowę niejednego piłkarza ma już przekraczać 100 mln euro, a ich tygodniowe zarobki w wysokości np. 200 tysięcy funtów nie są rzadkością. Wspominany Kazimierz Górski uważał, że piłka nożna to taka gra, w której tylko „chodzi o to, żeby strzelić jedną bramkę więcej od przeciwnika”. Dawno już nieprawda. Ale ja Państwu na najbliższy miesiąc życzę, by tak było. By liczyły się tylko piękne bramki. A tym, co nie fascynują się futbolem, spieszę wyjaśnić, że wbrew temu, co twierdzi filozof Magdalena Środa, że „pasje piłkarskie rozwijają mentalność plemienną, pogłębiają barbarzyńskie podziały na swoich i obcych, stają się pożywką dla agresji i bezproduktywnego marnowania czasu”, to nie do końca prawda. To coś więcej i macie okazję to sprawdzić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Teraz nie chodzi o to, by wygrać z Niemcami. Najważniejsze, kto zjadł k(K)apustkę... - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska