Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teraz w głogowskim szpitalu rządzą... budowlańcy

Dorota Nyk
Na oddziale dziecięcym nie ma już małych pacjentów. Wkroczyli do niego robotnicy budowlani.
Na oddziale dziecięcym nie ma już małych pacjentów. Wkroczyli do niego robotnicy budowlani. fot. Dorota Nyk
To jest pierwszy taki poważny remont szpitalnego oddziału. Dzieci przeniesiono, a w miejscu gdzie dotąd leżały, pracują robotnicy.

Oddział dziecięcy od kilku dni jest placem budowy. Małych pacjentów przeniesiono na dawną neurologię. Będą się musiały tam cisnąc przez trzy miesiące. Przez ten czas ich oddział zostanie gruntownie przebudowany. Trudno go będzie rozpoznać. W tej chwili wkroczyli już tam budowlańcy. Kują i burzą.

Pierwszy gruntowny

- Remont tego oddziału miał kosztować około miliona złotych, ale po przetargu wyszło taniej - około 800 tys. zł - mówi członek zarządu powiatu głogowskiego Grzegorz Aryż.

500 tys. zł będzie pochodziło z budżetu powiatu, 205 tys. to dotacja gminy miejskiej, natomiast resztę będzie musiał wygospodarować szpital.

- Wcześniej robiliśmy remonty doraźne, a ten jest pierwszym gruntownym - mówi G. Aryż. - Założenie jest takie, że co roku będziemy tak przebudowywali jeden oddział. Dziecięcy poszedł na pierwszy ogień.

- Prace mają trwać do końca września - zapowiada kierownik ds. technicznych w ZOZ Janusz Chudziński. - Wymienimy wszystko, łącznie z instalacją wodną, elektryką, ogrzewaniem. Będą podwieszane sufity, układ sal zostanie zachowany, lecz - zgodnie z oczekiwaniami pacjentów - zrobimy pięć pokoi dla matek z małymi dziećmi.

Poważne zmiany są też na neurologii. Do tej pory był to jeden z najbardziej zatłoczonych oddziałów. Po przenosinach do innej części szpitala, już jest luźniej.

Oddział neurologiczny przeniesiono do wschodniego skrzydła na pierwszym piętrze. Dawniej był tutaj oddział zakaźny, ale ostatnio część sal stała niezagospodarowana. Odnowiono to miejsce i zaadaptowano na neurologię.

I tak jest ciasno

- Adaptacja kosztowała 48 tys. zł - mówię tu o samych pracach budowlanych, bo materiały kupowaliśmy sami, kosztowały drugie tyle - mówi J. Chudziński.

Pacjenci mają więcej przestrzeni, sale w ciepłych, pastelowych kolorach. Ale i to za mało, bo wciąż jest ciasno. Kilku pacjentów i tak już teraz musi leżeć na łóżkach stojących w korytarzu.

Poprzednio na oddziale było 20 łóżek. Teraz jest więcej - 32, ale pacjentów w poniedziałek było trzydziestu pięciu. Niestety, nie zwiększyła się obsada. Personel na tym oddziale ma więc pełne ręce roboty. - Ciężko jest, ale jakoś dajemy sobie radę - mówi zastępująca pielęgniarkę oddziałową Ewa Pakuła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska