Dwa lata temu Ewę zaczyna boleć lewa ręka, drętwieje od piersi do nadgarstka. Miesiąc, dwa, trzy. - Mam powiększone węzły chłonne - myśli Ewa, wyczuwając guzek. Koleżanka na siłę wysyła ją do ginekologa.
Termin za pół roku
- To niegroźne zgrubienie, przed miesiączką - wyrokuje lekarz. Nie patrzy jej w oczy, gdy trzy miesiące później, kiedy pierś jest już spuchnięta, każe jej iść do onkologa. Ten kieruje ją do zielonogórskiego szpitala. Z papierami, na których jest napisane "Pilne".
W szpitalnej poczekalni Ewa spędza cztery godziny. Stamtąd trafia na onkologię. Dwa tygodnie później dostaje wynik badań: nowotwór złośliwy. Po operacji półprzytomna Ewa sięga ręką do lewej piersi. Której nie ma. Ale gdyby Ewa się nie uparła, nie wymusiła badań i operacji, to nie byłoby Ewy...
- U mnie od diagnozy do operacji minęło 10 dni. Bardzo szybko, ale dzięki temu, że część spraw załatwiałam przez przychodnię, a część prywatnie - przyznaje Halina (rok po operacji).
- Na mammografię zapisałam się w styczniu. Termin badania miałam na czerwiec - wspomina Anna. Też musiała sama zadbać o swoje zdrowie i życie.
Kiedy najtrudniej
Panie, która walczą z rakiem, nie narzekają jednak na to, że jako pacjentki przechodzą z rąk do rąk. Ginekologa, onkologa, chirurga, radiologa, lekarza kontrolującego przebieg leczenia. Dla pacjentek najtrudniejszy jest czas po operacji. Nie ma sztabu ludzi, którzy zajęliby się okaleczoną psychicznie i fizycznie kobietą. Czasem rozmowa z wolontariuszką-amazonką nie wystarczy. Półprzytomna z nerwów pacjentka uczy się, jak masować rękę, by była sprawna mimo amputacji piersi. Może też przyjeżdżać na rehabilitację.
Masaż trwa ok. 10 minut, w czwartek w kolejce czekało kilkanaście kobiet.
- Miałabym bliżej do Nowej Soli, ale rehabilitacja jest tylko w szpitalu w Zielonej Górze, to przyjeżdżam tutaj - mówi pani z kolejki.
Ale na dojazd nie będzie stać kobiety z wioseczki pod Krosnem Odrz., która za kilka dni wyjdzie ze szpitala, pójdzie na przystanek i pojedzie PKS-em do domu. Polski system zostawi ją samą sobie.
Chętnie pomogą
CO TRZEBA ZMIENIĆ?
Chorowałaś albo chorujesz na raka piersi? Ktoś bliski zmaga się z tą chorobą? O jakie progi się potyka? Jakie bariery są nie do pokonania? Co trzeba koniecznie zmienić?
Napisz do nas lub zadzwoń:
65-042 Zielona Góra, skr. poczt. 95
- Problem nie w pieniądzach, lecz w dobrej organizacji opieki nad pacjentkami - podkreśla Marek Budner. Na przykład takiej, jak w kierowanym przez niego ośrodku w Bad Saarow: badania, diagnoza, operacja, zabieg plastyczny, kontrola... Wszystko w jednym miejscu.
Doktor Budner deklaruje: - Chętnie podzielimy się doświadczeniem z lubuskimi lekarzami.
Czy skorzystają z tej propozycji?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?