Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Terroryzuje ludzi i za nic nie płaci

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Sklepikarze skarżą się na agresywnego mężczyznę
Sklepikarze skarżą się na agresywnego mężczyznę Mariusz Kapała
Czy miasto może być sterroryzowane przez jednego człowieka - zadzwoniły przerażone ekspedientki jednego ze sklepów w Babimoście. Ich zdaniem policja nic nie robi.

Ten artykuł przeczytacie po wykupieniu abonamentu Piano (9,90 zł/tydzień; 19,90 zł/miesiąc; 199 zł/rok) albo we wtorek, 1 października, w papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej.

- Po mieście chodzi 32-latek i terroryzuje ludzi - twierdzą kobiety. - Wchodzi do sklepów, wyraża się wulgarnie, grozi, zabiera towar, głównie alkohol i bezkarnie wychodzi...

Przed wyjazdem do Babimostu zasięgnęliśmy języka. Skoro osoba powszechnie znana, to nie powinno być problemów z identyfikacją...

- Nie słyszałem o przypadkach podobnych zachowań - zareagował burmistrz Bernard Radny. Jednak strażnik potwierdził, że jest taki osobnik, choć nie toczy się przeciw niemu żadna sprawa. - To osoba nadużywająca alkohol i agresywna - wyjaśnił strażnik Ryszard Derwich. Owszem mógłby interweniować, gdyby ekscesy działy się w przestrzeni publicznej. Gdy mężczyzna wchodzi do sklepu przebywa w przestrzeni prywatnej. No to tylko policja.

- Rozmawiałam z policjantami z Babimostu - przekazała podinsp. Małgorzata Barska, rzeczniczka zielonogórskiej policji. - W ubiegłym roku prowadzili przeciwko temu mężczyźnie sprawę o rozbój. Ale w maju wyszedł na wolność, znów pojawił się w mieście.

Sąd. Wydział VI karny w Sulechowie. Za co został skazany agresywny jegomość z Babimostu, który niedawno wyszedł z więzienia?

- Wyrokiem z 13 marca 2012 r. pan, który zresztą nosi inne nazwisko, niż to, pod którym jest znany w mieście, został skazany na rok pozbawienia wolności za wymuszenie rozbójnicze - wyjaśnił wiceprezes sądu, sędzia Piotr Lubryczyński. - Kara obowiązywała do 10 czerwca, lecz wyszedł zwolniony warunkowo 15 maja.

Obeszliśmy kilka punktów w mieście. Żadnych nazwisk - to małe miasto.
- Na przykład przeszedł 31 sierpnia - opowiada pierwsza ekspedientka. - Powiedział: masz, k..., dwie opcje, albo dajesz towar, albo sam biorę. Groził, że mnie zabije. Po wyjściu zadzwoniłam po policję. Patrol przyjechał po godzinie. A on za dwie godziny znowu przyszedł...

- To wariat, nie ma siły na niego, jest bardzo agresywny - opowiadają sprzedawcy w kolejnym sklepie.
- Przez park przy pl. Powstańców Wielkopolskich strach iść, wyzywa starsze kobiety, bije - relacjonuje para robiąca zakupy w spożywczym. - A policja się boi.
- Policja się nie boi, dowodem jest skuteczne działanie wobec tego mężczyzny w ubiegłym roku - ripostuje Barska. - Ale wymiar kary nie zależy od policji.
Ponoć policjanci stwierdzili, że handlowcy mogą zrzucić się na kamery. - A od czego jest policja?! - pytają sklepikarze. Skarżą się na nieskuteczność mundurowych.

Burmistrz jest zbulwersowany. - Nie po to walczyłem o pozostawienie u nas posterunku - mówi. Przy okazji dziwi się wyrokom sądów: - Niebezpieczny gość wychodzi po paru miesiącach i jeszcze skracają mu karę?

- Jeśli ktokolwiek z mieszkańców jest pokrzywdzony zachowaniem tego człowieka, proszony jest o zgłoszenie tego policji. Na takiej podstawie funkcjonariusze mogą podjąć jakiekolwiek działania - mówi rzeczniczka policji.

Kup aktualne wydanie "Gazety Lubuskiej" w wersji elektronicznej. Wyślij SMS o treści EGL na numer 72466 (koszt SMS-a to 2,46 zł). Otrzymany kod aktywuj na stronie **

www.e-lubuska.pl

**

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska