Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tęskniliśmy za ogórkową

Beata Igielska
Krzysztof Wypych (z lewej). Uczeń Zespołu Szkół Ekonomicznych w Międzyrzeczu. Ma 18 lat. Uprawia wspinaczkę i nurkowanie, interesuje się sportami ekstremalnymi. Piotr Pawłowski. Uczeń Zespołu Szkół Ekonomicznych w Międzyrzeczu. Ma 19 lat. Lubi czytać powieści, zwłaszcza przygodowe. Pasjonuje go muzyka rockowa.
Krzysztof Wypych (z lewej). Uczeń Zespołu Szkół Ekonomicznych w Międzyrzeczu. Ma 18 lat. Uprawia wspinaczkę i nurkowanie, interesuje się sportami ekstremalnymi. Piotr Pawłowski. Uczeń Zespołu Szkół Ekonomicznych w Międzyrzeczu. Ma 19 lat. Lubi czytać powieści, zwłaszcza przygodowe. Pasjonuje go muzyka rockowa. fot. Beata Igielska
Rozmowa z Krzysztofem Wypychem i Piotrem Pawłowskim, międzyrzeckimi uczniami, którzy biorą udział w międzynarodowych wymianach

- Wyjazdy do Francji to pewnie wspaniała przygoda… **Piotr Pawłowski: - Oczywiście! Nasza szkoła od 12 lat współpracuje z Clermont Ferrant. To atrakcyjna miejscowość w Masywie Centralnym. Tygodniowy pobyt wspominałem miesiącami, bo zwiedziłem wiele ciekawych miejsc. Najbardziej zapamiętałem zdobywanie szczytów i wizytę w muzeum papieru. Krzysztof Wypych**: - Fajne są też warsztaty artystyczne. Można na nich poznać wiele ciekawych osób, bo na wymiany przyjeżdżają też uczniowie z Niemiec, Portugalii i Tunezji. Z niektórymi wciąż utrzymuję kontakt mailowy.

- Jak radzicie sobie z językiem? **Piotr:** - Całkiem nieźle. Ja poszedłem nawet do kina na francuski film. Wszystko zrozumiałem bez problemów. Dzięki wymianom można podszkolić język, także angielski, bo sporo osób nim się posługuje.

- Francuzki rzeczywiście są tak piękne, za jakie uchodzą? **Krzysztof:** - Opowieści o ich urodzie to duża przesada, bo do Polek im daleko. Wbrew pozorom, młodzi Francuzi nie przywiązują wielkiej wagi do ubioru. To taki sam stereotyp jak przekonanie, że mężczyźni są we Francji bardzo uwodzicielscy. Od koleżanek wiem, że marni z nich podrywacze, choć oczywiście zdarzają się wyjątki.

- A co powiecie o francuskiej kuchni? **Piotr: - Bardzo dobre są pieczone ślimaki, choć trudno się nimi najeść. Jedzenie jest smaczne, choć nieco monotonne. Często na kolację serwowano to, co na obiad. Brakowało nam polskich zup, zwłaszcza żurku i ogórkowej. Ale to kwestia nawyków, bo gdy Francuzi przyjeżdżają do nas, dziwią się, że jemy zupy codziennie. Krzysztof: **- A ja miałem przygodę jak z komedii. Byłem przekonany, że jem pieczonego kurczaka. Smakowało, więc sobie nie żałowałem. Dopiero następnego dnia odkryłem, że najadłem się… żabich udek. Potem dokładnie sprawdzałem, co jem. I po kilku dniach marzył mi się porządny schabowy z gotowanymi ziemniakami, bo znudziły mi się frytki. Czasem trzeba wyjechać, żeby docenić tradycyjną polską kuchnię.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska