Tłumy na mechatronikę

Mechatronika to połączenie mechaniki z elektroniką i informatyką. Adepci tej sztuki uczą się programować procesy technologiczne na komputerach, a potem wdrażają swoje programy na liniach produkcyjnych w fabrykach. Ten fach robi furorę w całym kraju, tworzone są specjalne kierunki mechatroniczne na uczelniach. Ale także w szkołach średnich i policealnych. W samej Nowej Soli szkoła kształcąca mechatroników przy Powiatowym Centrum Edukacji przeżywa prawdziwe oblężenie.

- Wcześniej nabór był nikły, a w tym roku przyjęliśmy 41 osób - mówi dyrektor PCE Bożena Bogucka. - Są to dorośli, między 20 a 30 rokiem życia. Wszyscy pracują w zakładach nowosolskiej strefy ekonomicznej, a dzięki szkole doskonalą kwalifikacje. Do tego dochodzą uczniowie szkół ponadgimnazjalnych, którzy też chętnie wybierają ten zawód.

Jednym z nich jest Robert Moryson z trzeciej klasy Technikum Mechanicznego w Nowej Soli. - W przyszłości chciałbym pracować w jednym z nowoczesnych zakładów strefy ekonomicznej - mówi. - A wiem, że sama umiejętność obsługi tokarki to dziś o wiele za mało.

Robert wraz z kolegami uczęszcza na zajęcia do Ryszarda Goryni - specjalisty od sensoryki, czyli nauki o czujnikach, a także pneumatyki, hydrauliki oraz nauki o układach regulacji. - Zawód mechatronika istnieje od ok. czterech lat - mówi Gorynia. - Wcześniej istniały osobno zawody elektronika, informatyka czy mechanika, ale prędzej czy później musiało dojść do połączenia tych wszystkich dziedzin w jedną naukę. Bo po prostu życie tego wymaga. Coraz mniej liczyć się będzie praca manualna człowieka, a coraz bardziej myślenie.

Adepci mechatroniki przyznają, że nie jest to łatwa nauka. Trzeba być "ścisłowcem" a jednocześnie mieć szeroką wyobraźnię, znać główne zasady fizyki i informatyki. Ale dla wielu uczniów taka nauka to prawdziwa pasja. Bo każdy zaprogramowany własnoręcznie proces technologiczny daje prawdziwą satysfakcję.