Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To był kolejny fatalny występ Stelmetu UKP Zielona Góra

Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
Jedynym pomysłem na grę były piłki do Wojciecha Okińczyca, który pilnowany czasem przez dwóch zawodników niewiele mógł zdziałać
Jedynym pomysłem na grę były piłki do Wojciecha Okińczyca, który pilnowany czasem przez dwóch zawodników niewiele mógł zdziałać Tomasz Gawałkiewicz
Zielonogórzanie przegrali ósmy mecz i czwarty na własnym boisku. Ulegli sąsiadowi z tabeli, w której spadają coraz niżej. Kiedy się zatrzymają?

Zupełnie niedawno, bo 7 września Stelmet UKP był piąty i miał 10 punktów. Dziś stoczył się na 15. miejsce z 14 punktami. Dorobek ostatnich niecałych dwóch miesięcy jest porażający: w ośmiu meczach jedno zwycięstwo, jeden remis i osiem porażek (bramki 6:17)! Tak spektakularnego zjazdu nie zanotował żaden zespół w rozgrywkach centralnych. W zespole jest plaga kontuzji, do listy tych, którzy nie mogą grać, dołączył jeszcze Filip Kiliński. Mimo tego można było liczyć, że z mającym tylko dwa punkty więcej Zagłębiem, które miało swoje problemy i przed trzema dniami zwolniło trenera, damy radę powalczyć o sukces.

Nic z tego. Z taką grą, jaką zaprezentowali zielonogórzanie, nie było żadnych szans. Bo też nie mieliśmy żadnego pomysłu. Jedyny to granie za zero z tyłu i rzucanie piłki do przodu do Wojciecha Okińczyca. Nie przeprowadziliśmy żadnej akcji, nie było zawodnika, który przytrzymałby piłkę w środku, kiedy trzeba, a w innej sytuacji szybko zagrał do kolegi będącego na dobrej pozycji. Brak kreatywnego pomocnika jest aż nadto widoczny. Wojciech Okińczyc bardzo się starał, ale napastnik bez dobrego podania ma małe szanse, a w dodatku rywale wiedzą, kogo w zespole zielonogórskim trzeba pilnować. Mimo "siedzących" mu na karku obrońców, w 8 min pięknie uderzył z dystansu i tylko słupek uratował Mateusza Struskiego. Chwilę potem, po rzucie rożnym, Bartosz Tyktor bardzo ostro strzelił, ale bramkarz Zagłębia obronił. I to były zasadniczo dwie sytuacje, nie licząc tych przed samą końcówką, kiedy rywale już tylko bronili wyniku, ale i wówczas nie mieliśmy jakiejś "setki". Jak więc mogliśmy myśleć o zwycięstwie?

Goście mieli tych szans znacznie więcej, jak choćby w 58 min, kiedy w jednej akcji najpierw Tomasz Szatan, a potem Łukasz Grube trafili w poprzeczkę. W miarę upływu czasu stało się jasne, że wygramy tylko dzięki przypadkowi, trafieniu z wolnego lub karnego albo w wyniku jakiegoś błędu gości. Te nadzieje rozwiały się w 73 min. Seria fatalnych błędów defensywy sprawiła, że Łukasz Tumicz z bliska trafił do siatki. Nasz zespół protestował, twierdząc, że napastnik Zagłębia był na spalonym, ale jedynym efektem tych protestów była żółta kartka dla siedzącego już na ławce rezerwowych Michała Sucharka. Potem nasi próbowali, atakowali, ale wszystko kończyło się na linii pola karnego. Bezradność ekipy była doprawdy irytująca. W samej końcówce najlepszy na boisku defensywny pomocnik gości Łukasz Matusiak zatrzymał próbę naszego ataku w środku boiska, co okupił ciężką kontuzją i karetka odwiozła go do szpitala. Nastąpił kontratak, po którym Tumicz dobił miejscowych drugim golem.

Reasumując. Kolejne fatalne spotkanie i porażka. Tej jesieni w Zielonej Górze rozdaliśmy już 14 punktów (cztery porażki i remis). To straszne!
STELMET UKP ZIELONA GÓRA - ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC 0:2 (0:0)
Bramki: Tumicz 2 (71, 90)

STELMET UKP: Fabisiak - Górski, Tyktor, Siwy, Sucharek (od 67 min Małecki) - Greszczyk, Cierech, Barski (od 31 min Mycan), Górecki, Skrzyński (od 58 min Wierzbicki) - Okińczyc.

ZAGŁĘBIE: Struski - Jarczyk, Grudniewski, Sierczyński, Ninković - Matusiak, Tylec (od 85 min Sadowski), Domański, Grube - Jankowski (od 71 min Tumicz), Szatan (od 81 min Kursa).

Żółte kartki: Sucharek, Mycan, Wierzbicki, Struski, Sierczyński. Sędziował Tomasz Zieliński (Warszawa). Widzów 300.

Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska