Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To był mecz jak za dawnych lat

(tok)
Wynik meczu miał drugorzędne znaczenie, chodziło o to, by spotkać się, pogadać przy grillu, trochę się poruszać i upamiętnić to wszystko na wspólnych zdjęciach.
Wynik meczu miał drugorzędne znaczenie, chodziło o to, by spotkać się, pogadać przy grillu, trochę się poruszać i upamiętnić to wszystko na wspólnych zdjęciach. fot. Tomasz Krzymiński
Henryk Gałka, Aleksander Adamowski, Zbigniew Czajkowski przed laty grali w Chrobrym Głogów. Po latach spotkali się na boisku. Jako oldboje wystąpili przeciwko drużynie KP Zielona Góra.

Tych znanych kibicom piłkarskim nazwisk było na murawie w poniedziałek wieczorem znacznie więcej. I choć Jarosław Helwig, Tomasz Trznadel czy Zbigniew Czajkowski są sporo młodsi od Aleksandra Adamowskiego, to łączy ich jedno. Wszyscy kiedyś grali w Chrobrym. Wprawdzie w różnych okresach, ale właśnie wtedy, kiedy zespół święcił triumfy.

- Pomyślałem, że można by skrzyknąć i rozruszać trochę to towarzystwo - mówi Henryk Gałka, który zainicjował i zorganizował mecz z ekipą z Zielonej Góry. - Jest nas, byłych piłkarzy, trochę w okolicy. W naszej drużynie wystąpili zarówno gracze, którzy niedawno kończyli 30 lat, ale i tacy, którzy dobiegają 60! Jeden z naszych kolegów na co dzień mieszka w Kanadzie, zagrał z nami, bo jest tu akurat na urlopie.

Sam mecz przebiegał co prawda pod dyktando gości, którzy już do przerwy ogrywali Chrobrego 1:4. Po golach Czajkowskiego i Adamowskiego zrobiło się 3:4. Kto wie, jak zakończyłoby się spotkanie, gdyby nie poważna kontuzja tego drugiego. - Zachciało mi się wślizgów, no i się doigrałem - mówił najstarszy w Chrobrym piłkarz.

- Po meczu spotykamy się przy grillu i pogadamy, z pewnością nie był to nasz ostatni mecz - mówi H. Gałka. - Już jesteśmy umówieni na grę z rówieśnikami z Polonii Leszno. I liczę na kolejne podobne spotkania.

Mecz z ławki rezerwowych oglądał Mirosław Prokop. - Trochę żal, bo akurat miałem wypadek i ręka w gipsie nie pozwoliła mi wystąpić. Ale może następnym razem - mówił. Występ Jerzego Machaja z trybun oglądała cała rodzina. W tym obaj synowie, którzy aktualnie strzelają bramki także dla Chrobrego.

To piłkarskie święto oglądało kilkudziesięciu fanów. Niektórzy równie leciwi jak piłkarze. - Aż się łezka w oku kręci, gdy człowiek wspomni, jak te chłopaki kiedyś grały - wspominał jeden z kibiców. - Cały czas czekamy, aż te czasy wrócą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska