Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To był świetny występ Lubuszan na lekkoatletycznych mistrzostwach Polski w Suwałkach, choć pozostał niedosyt

Alan Rogalski
Alan Rogalski
Nikola Horowska i Łukasz Żok z ALKS AJP Gorzów oraz ich trener Tomasz Saska
Nikola Horowska i Łukasz Żok z ALKS AJP Gorzów oraz ich trener Tomasz Saska ALKS AJP Gorzów
Cztery zdobyte medale przez zawodników z lubuskich klubów na mistrzostwach Polski to najlepszy rezultat naszych od lat. A przecież mogło być jeszcze lepiej.

Najcenniejszy wywalczył Łukasz Żok z ALKS AJP Gorzów, który w tamtym roku w Poznaniu był trzeci. – Już w eliminacjach pobiegłem luźno, a wynik był zadowalający. Na rozgrzewce przed finałem też czułem się świetnie. Jeszcze miałem takie lekkie obawy, że mogę tego drugiego biegu nie wytrzymać, z racji braków treningowych. Przez kontuzję [naciągnięcie mięśnia dwugłowego – red.] tak naprawdę nie mogłem robić wytrzymałości. Ale gdy wyszedłem na wiraż jako pierwszy, to wiedziałem, że raczej nikt mnie nie dogoni. Chociaż na 185 metrze zabrakło tego, o czym wspomniałem, tych jednostek treningowych. I trochę zaczęło mnie odcinać – przyznaje 200-metrowiec i zapowiada, że po startach w czwartek w Toruniu i w niedzielę w Gliwicach wraca do pełnego treningu, a jego celem są młodzieżowe mistrzostwa Polski w lipcu w Poznaniu i mistrzostwa Europy seniorów w sierpniu w Berlinie. Na te na razie nie ma minimum (20.43 s), ale kwalifikacje może uzyskać za tzw. punkty z rankingu (jego czas z MP 20.66 nie mógł być zaliczony jako rekord życiowy, bo został osiągnięty przy nieregulaminowym wietrze).

Stopień niżej, na tym samym dystansie, stanęła jego klubowa koleżanka Nikola Horowska. – Jest niedosyt – przyznaje w rozmowie z „GL” gorzowianka i dodaje: – Ale mam do siebie jedynie żal o to, że w eliminacjach nie pobiegłam mocniej, bo były naprawdę superwarunki. W nich też czułam się o wiele lepiej niż w finale. Jednak stwierdziłam, że w mistrzostwach Polski głównie biega się na miejsca, nie na wyniki. Chciałam więc w eliminacjach pobiec trochę mniejszym kosztem, ale akurat trafiłam w nich na rywalkę, która pobiegła bardzo szybko [druga Magdalena Niemczyk pobiła rekord życiowy czasem 23.38 s – red.]. I musiałam „odpalić rakietę”. Poleciałam na drugi wynik w karierze [23,07 s - red], ale to zostało w nogach, za to inne dziewczyny, które wygrały swoje biegi eliminacyjne, mogły pobiec wolniej. A tak, to w finale ani nie udało się pobić życiówki [22.99, ale przy nadmiernych porywach wiatru - red.], ani wygrać. Ale jeśli już miałam przegrać, to cieszę się, że z Martyną Kotwiłą [22.94 - red.], bo bardzo ją lubię i wiem też, że długo czekała na to, by wrócić do biegania na swoim poziomie. Jednak nie ukrywam, że apetyt był na o wiele więcej.

Horowska przyznaje, że także inne czynniki wpłynęły na ten bieg. – Trochę nam pogoda pokrzyżowała plany. Miałam startować w piątek w eliminacjach, ale przez nią czekałam kolejny dzień na start. Było to niekomfortowe, a jeszcze miesiączka przytrafiła mi się dzień wcześniej. I przed samym wejściem w bloki zaczął boleć mnie brzuch… To mnie trochę zdekoncentrowało. Miałam w sobie pełno niepotrzebnych emocji. Z drugiej strony, nie ma co się tłumaczyć, trzeba jechać dalej i zrewanżować się – stwierdza lekkoatletka.

Jej finałowy bieg nie był też pozbawiony błędów technicznych. - Od razu na początku za szybko wyprostowałam się, a później źle pobiegłam łuk. Powinnam bardziej przy linii, a nadrabiałam. A później, jak kapnęłam się, że coraz bardziej mi odbiegają, to zaczęłam gonić dziewczyny, ale usztywniłam się i źle podnosiłam kolana. Generalnie, pod względem technicznym był to tragiczny bieg - dodaje gorzowianka.

Przypomnijmy, Horowska przystępowała do MP jako liderka tegorocznych polskich list (23.00) na 200 m i w skoku w dal. W sobotę w tej drugiej konkurencji też miała wystartować, ale zmiana programu spowodowała wycofanie się. Dlaczego wybrała przedłużony sprint? – Na mistrzostwach Polski trzeba było potwierdzić kwalifikację, którą uzyskałam na zawodach w Niemczech. I regulamin nakazuje właśnie wystartować w konkurencji, w której ma się zamiar biegać na mistrzostwach Europy. A że w dal nie mam minimum, to wybraliśmy 200 metrów. Co nie zmienia faktu, że nie rozkminiam. Gdybym skakała, a by nie wyszło, to bym mówiła, co by było, gdybym biegała… Każdy konkurs jest inny, a wiemy, że w skokach ja nie zawsze trafiam na belce. Ale pociesza mnie to, że wyniki dziewcząt nie były w finale lepsze od mojego tegorocznego [triumfatorka miała 6,42 m, a Horowska skoczyła w 2022 6,51 m – red.]. Mogłam więc to wygrać, ale nie uważam, że bym to wygrała – mówi podopieczna, tak jak Żok, Tomasza Saski i zapowiada walkę o minimum w dal na ME (6,79 m), też z rankingu, licząc że PZLA przy podejmowaniu ostatecznej decyzji nie będzie brał pod uwagę braku jej startu na skoczni w dal w Suwałkach. Przed nią dziś w szwajcarskim Bernie start na 200 m i w niedzielę w Gliwicach w skoku w dal.

Niespodziewany brąz i obroniona trzecia lokata

Brąz za 400 m przez płotki zawisł za to na szyi Aleksandry Wołczak, która jeszcze jest juniorką. – Przed seniorskimi mistrzostwami Polski liczyłam, że zrobię minimum na mistrzostwa świata juniorów [w sierpniu w kolumbijskim Cali – red.], ale nie sądziłem, że to będzie 58,03. Bardziej liczyłam na 58,50. Jest to więc miłe zaskoczenie [58,03 - red.]. W każdym razie po eliminacjach nie myślałam o medalu, bo nie chciałam nakładać na siebie presji. Podeszłam do finału zadaniowo. W nim jak już wychodziłam na ostatnią prostą, zobaczyłam, że dziewczyny są prawie w jednej linii ze mną, więc można powiedzieć, że włączyłam szósty bieg. Taką też taktykę obraliśmy z trenerem, ponieważ po eliminacjach byłam już trochę zmęczona. I nie chciałam, żeby mnie za szybko ścięło. Dlatego pierwsze 200 metrów było spokojne i dopiero później, można powiedzieć, że przyspieszyłam. Prawie cały bieg pobiegłam jednym rytmem. Stąd na końcu nie odczułam aż takiego zmęczenia [58,70 - red.] – zwraca uwagę gorzowianka z AZS AWF Gorzów i już myśli o lipcowych mistrzostwach Polski juniorów w Bielsku-Białym.

Trzecia, jak w poprzednim roku, była Karolina Sygutowska. – Polski dysk kobiecy od kilku lat ma dwie dziewczyny, które są nie do ugryzienia dla kolejnych zawodniczek. Około więc sześciu dziewcząt walczy o trzecie miejsce. Dla tej stawki brązowy medal faktycznie może być, jak złoty. Karolina kolejny raz udowodniła, że w tej grupie pościgowej jest najlepsza [51,73 m - red.]. Pomogło jej w tym przygotowanie i doświadczenie – nie ukrywa jej trener Jerzy Walczak z ZLKL Zielona Góra.

Zaś z piątego miejsca jak najbardziej zadowolona jest również Agata Jędrzejczak, bardziej znana pod panieńskim nazwiskiem Zieńkowicz. - Wróciłam po pięciu latach. Jeszcze rok temu w październiku brałabym w ciemno to, że będę piątą zawodniczką w Polsce i że rzucę około 64 metry. Dla mnie była to w tamtym czasie abstrakcja. Dlatego też jestem bardzo szczęśliwa z tego, gdzie jestem. A do przyszłego sezonu będę jeszcze lepiej przygotowana, na sto procent, by być jeszcze wyżej i rzucać jeszcze dalej. By powalczyć o medal mistrzostw Polski seniorów w Gorzowie. Teraz nic, tylko pracować i iść do przodu - mówi młociarka ALKS AJP Gorzów.

A nie zapominajmy, że o pudło otarła się Marika Majewska z AZS AWF Gorzów na 100 m przez płotki, gdzie była czwarta. I kto wie, czy w pierwszej trójce nie zakończyłaby startu na 5000 m jej klubowa koleżanka Magdalena Żelazna. Ta była zgłoszona do chodu, ale w związku z tym, że z niego wycofywały się kolejne zawodniczki, to i sama gorzowianka ostatecznie wybrała zawody w Poznaniu. A na nich pobiła rekord życiowy. Ten od soboty wynosi 23 min 45 sekund i 98 setnych. Ten czas dałby w Suwałkach krążek koloru brązowego.

Na MP nie było także innej akademiczki Kornelii Lesiewicz. Ta po tym, jak zrobił się jej krwiak na mięśniu dwugłowym, nie przystąpiła do startu. Ale już myśli o kolejnym, choć ten nastąpi dopiero w lipcu we Francji.

1 czerwca oni już nie obchodzą Dnia Dziecka (poza jednym szczególnym wyjątkiem!), ale... Zobaczcie, jak wyglądali nasi żużlowcy, olimpijczycy i medaliści w dzieciństwie. Ciekawe, czy ich twarze od razu będą brzmieć Wam znajomo.TE ZDJĘCIA TO PEREŁKI >>>

Oni już nie obchodzą Dnia Dziecka, ale... Zobaczcie, jak wyg...

Bartosz Zmarzlik

Bartosz Zmarzlik ze Stali Gorzów świętuje urodziny! Tak zmie...

Dom i ogród Bartosza Zmarzlika

Tak mieszka mistrz Bartosz Zmarzlik. Zobaczcie jego dom i pr...

Rodzinne zdjęcia naszych żużlowców. Niesamowite, wzruszające fotografie. ZOBACZ >>>

Będziecie w szoku! Tych zdjęć żużlowców nie pamiętacie. Zmar...

Bartosz Zmarzlik i inni żużlowcy Stali Gorzów prywatnie. Z r...

Bartosz Zmarzlik i Sandra Grochowska

Bartosz Zmarzlik już po wakacjach. Zobacz, jak odpoczywał żu...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska