Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To było bolesne zderzenie z potęgą

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
W sobotę w Krakowie cud się nie zdarzył i akademiczki wyraźnie uległy liderkom. Wisła Can-Pack dała się zaskoczyć tylko w pierwszej kwarcie. Potem dobitnie pokazała, jaki dystans dzieli nas obecnie od czołowej ekipy w Europie.

Jeszcze rok temu KSSSE AZS PWSZ zdobył brąz, a "Biała Gwiazda" mistrzostwo Polski. W tym sezonie różnica klas między czołowymi swego czasu zespołami w kraju jest zbyt duża, by gorzowianki mogły zagrozić rywalkom na ich terenie. Pozostał wielki żal, bo przecież to nie aż tak odległy czas, gdy pod Wawelem regularnie łoiliśmy skórę "Białej Gwieździe".

- Z krakowskiej hali mam bardzo fajne wspomnienia, ale w tej chwili Wisła została na swoim, wysokim poziomie, a nawet jest lepsza. Niestety, my mamy problemy, które odbijają się na wynikach i grze - przyznał trener gości Dariusz Maciejewski.

Trudno nie przyznać mu racji, bo w sobotę rzeczywiście nie miał kim postraszyć gospodyń, które przecież są już w ósemce najlepszych ekip w Europie. My cieszymy z innych sukcesów: z tego, że w środę awansowaliśmy do czołowej ósemki w Polsce, że nasze dziewczyny wciąż pokazują gorzowski charakter, że w ogóle istniejemy...

Mimo trudności, chcieliśmy zadać wiślaczkom trochę bólu. Jako pierwsza trafiła Agnieszka Kaczmarczyk. Co z tego, skoro później poznaliśmy niszczącą siłę krakowskiego ataku. Już w 3 min miejscowe prowadziły 9:2, a potem 15:4. Losy tej części meczu zmieniły się jednak diametralnie za sprawą naszej kapitan.

Dzięki ogromnej ambicji i skutecznej postawy Kaczmarczyk gorzowianki rozpoczęły szaloną pogoń, która była bliska powodzenia. Cztery punkty straty po 10 minutach gry dawały jeszcze nadzieję, że dopóki starczy nam sił, dopóty będziemy walczyć jak równy z równym.

Tymczasem już na początku drugiej odsłony "Biała Gwiazda" pozbawiła nas złudzeń. Gładkie 11:0 z takim rywalem, to jeszcze nie był dramat. Gorzej, że pierwszą zdobycz w tej kwarcie zanotowaliśmy dopiero w 38 min. Wówczas zaczęła trafiać Lyndra Weaver, ale to było za mało, by myśleć po wyrównanym pojedynku.

- Podświadomie koncentrujemy się na meczach, które są w naszym zasięgu. Aby powalczyć z tak mocną drużyną jak Wisła, trzeba w to wierzyć. A nam tej wiary chyba zabrakło - ocenił postawę akademiczek Maciejewski.

Po przerwie, mimo wysokiego prowadzenia, krakowianki nie odpuściły i nadal dominowały niemal w każdym elemencie. W naszym zespole brakowało agresji (tylko dwie celne próby na sześć z linii rzutów wolnych), ale trudno się dziwić, skoro różnica w umiejętnościach była nie do przeskoczenia.

WISŁA CAN-PACK KRAKÓW - KSSSE AZS PWSZ GORZÓW 84:47 (19:15, 15:7, 32:14, 18:11)

WISŁA CAN-PACK: Kobryn 14, Philips i McWiliams po 13, Powell 6, Pawlak 5 oraz Leciejewska 11, De Mondt i Krężel po 7, Dabović, Śnieżek, Ujhelyi i Czarnecka po 2.

KSSSE AZS PWSZ: Weaver 15, Kaczmarczyk 11, Johnson 10, Skobel 7, Smalley 0 oraz Trębicka 4, Chaliburda, Maruszczak i K. Jaworska po 0.

Sędziowali: Marcin Kowalski (Wrocław) i Adam Krasuski (Katowice). Widzów 300.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska