Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To było chamstwo! Pani Barbara została wypchnięta z autobusu. Teraz leży w szpitalu ze złamaną ręką i nogą

Anna Słoniowska 68 324 88 53 [email protected]
- Dwa dni temu miałam jechać do sanatorium, a teraz nie mogę wstać z łóżka - mówi Barbara Starczewska
- Dwa dni temu miałam jechać do sanatorium, a teraz nie mogę wstać z łóżka - mówi Barbara Starczewska Fot. Paweł Janczaruk
Barbara Starczewska leży w szpitalu, bo tłum wypchnął ją z autobusu. Już dawno Czytelnicy nie zgłosili nam takiego przypadku chamstwa. Prosimy świadków wypadku o pilny kontakt z redakcją.

Przeczytaj też: Napierający tłum wypchnął panią Barbarę z autobusu i ją stratował. Kobieta leży w szpitalu. Szukamy świadków tego wypadku

- Jechałam do apteki na Skarbowej. W autobusie było pełno ludzi - opowiada pani Barbara. - Wysiadałam na przystanku na ul. Boh. Westerplatte naprzeciw poczty. Kiedy drzwi się otworzyły, wsiadający nie czekali, aż wyjdziemy, tylko zaczęli na nas napierać. W autobusie nie było poręczy, nie miałam się, czego złapać. Upadłam na chodnik z trzeciego schodka.
Kierowca pojazdu nie widział zdarzenia i ruszył dalej. Na ratunek pani Barbarze pospieszyło dwóch młodych mężczyzn. - Całe szczęście, że zdążyli mnie wyciągnąć, bo nogi miałam pod autobusem. Zaprowadzili mnie na ławkę, wezwali karetkę i zaczekali na jej przyjazd.
Pani Barbara ma nadzieję, że młodzi mężczyźni raz jeszcze jej pomogą i zgłoszą się do nas. Państwo Starczewscy spróbują powalczyć o odszkodowanie, ale potrzebni są świadkowie wypadku. Mąż pani Barbary Władysław nie ukrywa, że odszkodowanie bardzo by im pomogło, bo złamanie jest skomplikowane, a dalsze leczenie nie będzie tanie.

W szpitalu okazało się, że Czytelniczka ma złamaną rękę i nogę. Za tydzień noga zostanie zoperowana. Później będzie gips i rehabilitacja. Rzeczniczka zielonogórskiego szpitala Adriana Wilczyńska uspokaja: - Stan ogólny pacjentki jest dobry. Ma złamaną kość promieniową lewej ręki. Założyliśmy już gips. Niestety, lewa noga wymaga operacji. Najpierw jednak ze skóry muszą zejść pęcherze i opuchlizna. Trzeba czekać.
Kierownik działu technicznego MZK Robert Karwacki przyznaje, że przy drzwiach powinny być barierki: - Część autobusów kupiliśmy z zachodu i nie modyfikowaliśmy ich. Teraz na pewno postaramy się uzupełnić braki.

MZK jest w trakcie wyjaśniania sprawy. - Przeglądamy nagrania z monitoringu i rozmawiamy z kierowcami autobusu - tłumaczy Karwacki. - O ewentualnym odszkodowaniu będziemy rozmawiać po zakończeniu leczenia poszkodowanej.
Nie wiadomo, czy barierki uchroniłyby panią Barbarę przed wypadkiem. Jasne jest jednak, że gdyby nie tłum, nie doszłoby do nieszczęścia. Zielonogórzanie widzą problem. - Pchają się przede wszystkim osoby starsze, choć reguły nie ma - mówi Agnieszka Rycombel. A Łukasz Pawłowski dodaje, że kilka razy został potrącony przez tłum wsiadający do autobusu: - Ludzie biegną do drzwi i nie patrzą na nic. Warto pamiętać o jednej prostej zasadzie - wychodzący mają pierwszeństwo.

Wszystkich, którzy widzieli poniedziałkowy wypadek prosimy o kontakt z redakcją.
Tel. 68 324 88 53, lub 68 324 88 35

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska