Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To ci dopiero paczka! Nic nie zamawiali, a każą im płacić 99 zł!

Filip Pobihuszka 68 387 52 87 [email protected]
sxc.hu
Atlas, paragon, druczki przelewów, ankiety i stos innych dokumentów. To wszystko dostarczył państwu Rybak listonosz, choć małżeństwo twierdzi, że niczego nie zamawiało. Pomyłka, czy... "niecodzienny" sposób sprzedaży?

Państwo Tadeusz i Irena Rybak pochodzą z Kożuchowa, gdzie mieszkali przez wiele lat. Niedawno przeprowadzili się do Zielonej Góry, jednak nie zdążyli jeszcze sprzedać starego mieszkania. Bywają tam od czasu do czasu, toteż nikogo nie zdziwiło, gdy pewnego razu listonosz dostarczył tam pewną przesyłkę. - Adresowane było na żonę, myślałem, że coś tam sobie zamówiła, albo może, że to coś dla córki - mówi pan Tadeusz. - Pokwitowałem odbiór i wziąłem tę paczkę - dodaje.

Jakież było zdziwienie domowników, gdy po rozpakowaniu przesyłki ich oczom ukazał się... atlas Polski wydawnictwa Reader's Digest, gotowy paragon i druczki przelewów na 99 zł. - Nikt od nas niczego takiego nie zamawiał, bo i po co? - dziwi się T. Rybak. - Oprócz tego dostaliśmy jakieś ankiety, obietnice, że wygramy 650 tys. zł albo i milion - dziwi się mężczyzna. - A najlepsze jest to, że za atlas mogliśmy zapłacić w dowolnych ratach i kiedy tylko chcemy, tak nam napisali. To co? To za 20 lat też mogę zapłacić? - śmieje się T. Rybak, który identyczny zbiór map, w idealnym stanie, widział niedawno na targu za... 30 zł.

W przesyłce była koperta zwrotna, którą państwo Rybak mają zamiar odesłać. - Napiszę do nich, żeby sobie przyjechali po ten atlas, bo ja go nie chcę, a za odesłanie płacić nie będę - mówi nam pan Tadeusz. - Jak dla mnie to kolejna forma naciągania ludzi. W ogóle skąd oni biorą dane? Dość dziwna forma sprzedaży jak dla mnie - komentuje T. Rybak.

Co na to nadawca tajemniczej przesyłki? - Jak najbardziej jest to zgodne z prawem - twierdzi Bartosz Szymeczko, z biura prasowego Reader's Digest. - Przede wszystkim należy upewnić się, czy dana osoba nie złożyła zamówienie za pośrednictwem internetu. Często zdarza się tak, że ludzie twierdzą, że nic nie zamawiali, podczas gdy w naszym systemie figurują zupełnie inne dane - wyjaśnia. - Owszem, zdarzają się błędy systemowe, aczkolwiek są to sytuacje niezwykle rzadkie, kiedy przesyłka trafia do błędnego adresata. Wtedy staramy się rozwiązać sprawę jak najszybciej i jak najmniej uciążliwie dla klienta. Panu, który dostał od nas atlas, radzę skontaktować się z naszym biurem obsługi klienta, aby wyjaśnić całą sprawę - tłumaczy B. Szymeczko.

O komentarz w sprawie poprosiliśmy też Katarzynę Kwiatkowską, powiatowego rzecznika konsumentów. - Jeżeli okaże się, że nie została zawarta żadna umowa łącząca obie strony, wtedy osoba, która otrzymała taką przesyłkę może powołać się na art. 15 ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za produkt niebezpieczny z 2 marca 2000 roku. Przeczytamy tam, że "spełnienie świadczenia nie zamówionego przez konsumenta następuje na ryzyko przedsiębiorcy i nie nakłada na konsumenta żadnych zobowiązań" - wyjaśnia. - Czyli, mówiąc prościej, ten pan nie ma obowiązku ani odsyłania ani płacenia czegokolwiek. Atlas może sobie najzwyczajniej w świecie zatrzymać - tłumaczy K. Kwiatkowska.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska