Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To już jest wrak, a nie samochód dla niepełnosprawnej Jagody

(jm)
- Tego samochodu już chyba nie da się naprawić - mówi Wioleta Baran, która woziła autem niepełnosprawną córkę na rehabilitację.
- Tego samochodu już chyba nie da się naprawić - mówi Wioleta Baran, która woziła autem niepełnosprawną córkę na rehabilitację. Materiały W.Baran
Odnalezione auto służące niepełnosprawnej 23-latce nie nadaje się już do jazdy. Teraz matka dziewczyny liczy na pomoc. Pomożecie?

- Gdy policja zadzwoniła, że samochód się znalazł, to się ucieszyłam. Kiedy jednak dowiedziałam się, w jakim stanie jest auto, radość zamieniła się w rozpacz. Od dwóch tygodni moje życie jest cięższe - mówi Wioleta Baran, matka 23-letniej Jagody cierpiącej na mózgowe porażenie dziecięce. - Samochód służył mi do przewożenia córki na rehabilitację. Teraz trzeba jeździć komunikacją miejską, a to jest już spory problem. Wózek jest duży, wraz z Jagodą sporo waży. Do tego nie zawsze jest miejsce w autobusie. Czasem muszę przepuścić kilka, aby wejść do środka - dodaje gorzowianka. Wcześniej wystarczyło, że podjechała wózkiem z córką do auta, które było już przystosowane do przewozu wózka.

Pani Wioleta jest właścicielką volkswagena caddy, którym trzy razy w tygodniu jeździła z córką do ośrodka rehabilitacyjnego. Samochód kupiła dwa lata temu. W dużej części dzięki darczyńcom oraz przyjaciołom. Kobieta przeznaczyła też na to oszczędności, bo od narodzin Jagody stara się wiązać pracę z opieką nad córką.

Zobacz też: Tyle zarabiają lubuscy wójtowie. Zobacz, kto dostaje najwięcej!

Niestety, w nocy z 1 na 2 czerwca volkswagen został skradziony z parkingu przy ul. Wróblewskiego. Niemal sprzed okna pani Wiolety. Auto znalazł po prawie tygodniu leśniczy pod Dębnem Lubuskim. Samochód nie nadaje się już do jazdy. Brakuje w nim nie tylko silnika, ale też m.in. skrzyni biegów, kierownicy, zderzaka, przedniej chłodnicy, maski, dwóch szyb, czterech kół, panelu sterowania klimatyzacją, komputera sterowania silnikiem, wycieraczek. Dosłownie całego przodu. Dodatkowo pourywane są wiązki elektryczne. Auto raczej nie nadaje się już do naprawy. A jeśli nawet byłoby do naprawienia, koszty mogą być większe od kupna nowego. Na nowy kobieta nie ma zresztą pieniędzy. Na pewno nie starczy ich z ewentualnego odszkodowania.

Chcecie pomóc pani Wiolecie, a przede wszystkim jej niepełnosprawnej córce? Pod naszym redakcyjnym telefonem (nr 95 722 57 72) czekamy na każdego człowieka dobrego serca.

- Może z pomocą Czytelników "GL" uda się zorganizować nowy samochód do przewożenia Jagody - mówi gorzowianka. Potrzebna będzie też pomoc przy wykonaniu mocowania dla wózka inwalidzkiego. O tym, że nasi Czytelnicy mają wielkie serca, przekonaliśmy się niejednokrotnie. Choćby rok temu, gdy pomagaliście Danielowi Andrzejakowi z Lichenia pod Strzelcami (został sam z piątką dzieci, gdy żona zmarła podczas porodu).

W pomoc pani Wiolecie zaangażowała się już Fundacja Animacji Kobiet, która utworzyła specjalne konto na zbiórkę pieniędzy na zakup samochodu:
Fundacja Animacji Kobiet, 98 2030 0045 1110 0000 0409 2420 Bank BGŻ z dopiskiem "Jagoda".

Zobacz też: Gang ukradł w Niemczech panele słoneczne warte milion euro. To mieszkańcy Sulechowa i okolic

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska