Wichura wyrywała i łamała drzewa. W budynkach zostały uszkodzone dachy. Powyrywało gzymsy, gąsiory i dachówki. Wiatr nie oszczędził słupów, linii elektrycznych i telefonicznych. Tradycyjnie dachówki posypały się z żagańskiego kościoła pw. św. Piotra i Pawła.
Na nowej hali sportowej wichura wyrwała kawałek dachu i została uszkodzona instalacja klimatyzacyjna.
- Jednak najtrudniejsza sytuacja była na autostradzie - opowiada kpt Krzysztof Sowa. Naczelnik wydziału operacyjno-kontrolno-rozpoznawczego dodaje, że strażacy kilka razy interweniowali do wyrwanych i połamanych drzew. Powstawały korki. Kilka razy był udrażniany ruch. Na szczęście ofiar śmiertelnych nie było, natomiast trzy osoby zostały ranne, kiedy kierowca mikrobusem wymijał przewrócone drzewo i samochód przewrócił się.
Ale było też kilka trudnych przypadków w miastach. Jeden z dębów został złamany na ul. Śląskiej w Żaganiu.
Około godziny 6.00 dwóch strażaków piłami udrażniało przejazd, a od samego rana ekipa energetyków usuwała złamany słup i naprawiała zerwaną linię.
- Podczas ostatnich dni wichura wyrządziła wiele poważnych szkód, ale strażacy i energetycy stanęli na wysokości zadania. Można to było zaobserwować obok mojego bloku - ocenił żaganianin Mirosław Marunowski.
Utrudniona łączność
Powiatowa straż pożarna odnotowała 60 interwencji. Do akcji skierowanych było 20 samochodów i ok. 100 strażaków. - Najbardziej wichura dała się we znaki, kiedy wiatr dmuchał nawet do 130 km/h. Wzmocniliśmy służbę. Kilka osób zostało ściągniętych z domu - wyjaśnia naczelnik wydziału operacyjno-kontrolno-rozpoznawczego, który dodaje, że strażacy pracowali w bardzo ciężkich warunkach.
Wraz z wiatrem zacinał deszcz, zdarzało się, że drzewa przewracały się za wozami. W Żaganiu padła łączność jednej sieci komórkowej, około pierwszej w nocy wcale nie było prądu. Nie działała sieć internetowa, która jest wykorzystywana w ratownictwie. W szprotawskiej jednostce strażackiej wichura nadłamała maszt antenowy, dzięki któremu utrzymywana jest łączność z jednostką powiatową.
Kosztowne zakupy
- Po akcji jesteśmy zmuszeni zakupić części zamienne do zużytego sprzętu, który miał prawo się zużyć przy tak dużej ilości interwencji - mówi kapitan K. Sowa.
Szczególnie trzeba zadbać o piły. Do użytku już praktycznie nie naddają się części, którymi cięło się drzewa, zwłaszcza łańcuchy.
- Jednak nie było tak ekstremalnej sytuacji, jak kilka lat temu - wspomina strażak, który ma za sobą sporo poważnych akcji ratowniczo gaśniczych.
Wówczas w Jankowej Żagańskiej w budynku nastawni kolejowej wybuchł pożar, a strażacy nie mogli szybko dojechać i ugasić ognia, bo na drodze dojazdowej wichura przewróciła kilka drzew.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?