Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To nie pierwszy taki wypadek

Renata Zdanowicz
Renata Zdanowicz
- Rrzuciła mi się na nogę i zaczęła mnie gryźć w biodro, przewróciła, zasłaniałam twarz - opowiada kobieta. Właścicielka suki nie czuje się winna.

Niedziela, godzina trzecia nad ranem. - Wyszłam od siebie na podwórko, pies był na podwórku. Jak wchodziłam z powrotem, przybiegła do mnie, nawet ją pogłaskałam. Za chwilę rzuciła mi się na nogę i zaczęła mnie gryźć w biodro, przewróciła, zasłaniałam twarz. Córka obudziła sąsiadów - taką wersję opowiedziała nam mieszkanka Szczańca, Agnieszka Trzemielewska i pokazała obrażenia na biodrze i barku.

- To była godzina trzecia kiedy wróciłam z uroczystości. Weszłam do domu, ciemno, spokój, mówię „niech pies wyjdzie, ja idę do samochodu po rzeczy”. W tym momencie córka sąsiadki z partnerem zadzwonili, że chcą wejść. Mówię, moment poczekajcie, zaraz ja pójdę. Nie poczekali. Pani Agnieszka wypadła, żeby ich wpuścić i biegła, a Axa skoczyła. Pies bronił wejścia na podwórko - tak komentuje napaść właścicielka Axy, psa w typie owczarka kaukaskiego.

Tej nocy do poszkodowanej przyjechało pogotowie i policja. - Założyli mi tylko opatrunek i kazali na zastrzyk przyjechać - mówi pogryziona kobieta. Pani Agnieszka wraz z czwórką dzieci mieszka w wynajętym lokalu, w tzw. przybudówce. W głównym budynku mieszkają dwie rodziny. - Mieszkamy drugi rok, niecałe dwa tygodnie wcześniej Axa skoczyła na mojego syna. Policja przyjechała, powiedziała że mam iść do sąsiadki, żeby mi czekoladę kupiła. Policja najpierw do niej przyjedzie na 15 minut, dopiero do mnie. Rozmawiam z nią, a ona się śmieje, że to jej podwórko - mówi poszkodowana.

Właścicielka owczarka uważa, że lokatorzy nie mają prawa korzystania z podwórza, gdyż tak gmina sprzedała udziały. Dlatego - jej zdaniem - ma prawo decydować, na jakich zasadach można wchodzić na posesję. Na bramie wisi tabliczka ostrzegająca przed groźnym psem, są dwa domofony.

- Axa jest non stop pilnowana, twierdzi właścicielka 10-letniej suki. Jako weterynarz, doskonale wie, jakie cechy ma ta rasa, w rozmowie kilka razy podkreśla, że jest to pies obronny. Zapewnia, że pies w ogóle nie wychodzi w dzień, tylko w nocy jest wypuszczany, po sprawdzeniu czy wszyscy śpią. - Kiedyś Axa do domu nam weszła w nocy, sama na klamkę nacisnęła i weszła - opowiada pani Agnieszka. - Weszła, bo poczuła nowego psa, ona chciała tylko szczeniaka obwąchać a pani Agnieszka narobiła wielkiego krzyku i rabanu, że psa jej zabije - tłumaczy zajście właścicielka owczarka.

Część podwórza należy do gminy. Zapewniono nas, że rodzina pani Agnieszki ma prawo swobodnego korzystania z podwórka. Sporną kwestią jest kojec. Właścicielka Axy uważa, że należy do niej, a urzędnik, że to własność gminy. Aktualnie w kojcu przebywa bezdomny pies, którego umieściła tam gmina. - Kupujemy karmę i ta pani (właścicielka Axy - red.) nim się opiekuje - mówi Franciszek Półtorak z Urzędu Gminy w Szczańcu.

Rozpytujemy dalszych sąsiadów. Ludzie przyznają, że bardzo boją się owczarka. Opowiadają o jego agresywnych zachowaniach.

- W związku z tym, że dzielnicowy w powyższych sprawach już wielokrotnie stosował represje w formie mandatów karnych, w tej sprawie podjął decyzję o skierowaniu wniosku o ukaranie do sądu - poinformował rzecznik świebodzińskiej komendy policji, st. asp. Łukasz Szymański. Dodajmy, że o winie lub nie właścicielki psa zdecyduje sąd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska