Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To nie sala balowa, to świetlica wiejska w Zielonej Górze Zatoniu. Tuż obok pałacu księżnej Dino...

Dariusz Chajewski
Pobłogosławienie obiektu i wstęga
Pobłogosławienie obiektu i wstęga
W piątek (20 kwietnia) wieczorem, w Zielonej Górze Zatoniu miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Otwarto wyremontowaną świetlicę wiejską. Ktoś powie co to za wydarzenie, w końcu takich świetlic jest wiele. Nic podobnego…

To świetlica niezwykła. Z jednej strony za sprawą wspaniałej przeszłości i imponującego wnętrza, które raczej przypomina niewielki teatr lub salę balową. Z drugiej dzięki opowieściom, gdyż w tłumie zaproszonych gości większość miała związane z tym budynkiem wspomnienia. Jednak najważniejszy jest tutaj upór grupy zapaleńców ze stowarzyszenia Moje Zatonie, dla których remont, a raczej odbudowa stała się jakby obsesją. Przekonywano ich, że z tego budynku nie da się nic zrobić, że potrzebna jest fortuna, że są inne priorytety. I tylko członkowie stowarzyszenia z Jarosławem Skorulskim wiedzą ile przeszkód trzeba było przeskoczyć i to nie tylko finansowych.

Koniec wieńczy dzieło. Ksiądz proboszcz pobłogosławił, wiceprezydent, sołtys, były wójt i pan Jarosław wstęgę przecięli. Goście byli zachwyceni i z wielu piersi wymknęło się „wow”. Bo i takie było wrażenie, chociażby za sprawą odtworzenia efektownych sztukaterii, które odtworzono dzięki starym fotografiom.
Dzisiejsza świetlica związana jest ściśle z Zatońskim browarem. Jak czytamy na stronie Naszego Zatonia z pewnością działał on w XIX wieku gdyż z końca tego wieku pochodzi kolorowa litografia na której widoczne jest całe centrum Zatonia z browarem gospodą, remizą strażacką i ruinami kościoła.

Do dzisiaj budynek browaru nie zmienił swego kształtu nie licząc dobudówki z tarasem od frontu. Od samego początku posiadał dwa kominy: wysoki dymny i mniejszy zwieńczony hełmem z wiatrowskazem. Właścicielem browaru i gospody był Wilhelm Brsűsel. To jego inicjałem i nazwiskiem sygnowane były najstarsze zachowane butelki. Potem browar przejęli jego synowie i na butelkach pojawił się napis Gebr. Brűssel co oznacza, że browar był już własnością braci.

Prawdopodobnie to bracia razem z całą rodzina zostali sfotografowani przed browarem na tle budowanej jeszcze nieotynkowanej nowej gospody wraz z przylegającą salą. Piwo sprzedawane było zarówno w budynku browaru, tam gdzie widać po lewej stronie wejście z napisem, a także w budynku samej gospody. Nad gospodą na pierwszym piętrze i poddaszu były mieszkania właścicieli browaru. Jak widać liczna rodzina nie mieściła się już w niewielkim mieszkaniu nad firmowym sklepem w budynku browaru. Na jednej z fotografii widnieje napis Dampf Brauerei, to znaczy, że browar nosił nazwę parowego. Browar zyskiwał coraz więcej zwolenników w Prusach. Można to wnioskować po egzemplarzach butelek, które na strychach odnajdują ludzie i sprzedają na aukcjach w miastach wielkopolskich, całego Pomorza i Dolnego Śląska. Po wojnie czerwonoarmiści opróżnili zapasy piwa, a browar nie został ponownie uruchomiony. Na strychu urządzili sobie strzelnicę, bo belki z więźby naszpikowane są do dzisiaj pociskami…
A najnowszą historię dawnej gospody poznaliśmy dzięki wspomnieniom mieszkańców Zatonia…

Zobacz również: Magazyn Informacyjny Gazety Lubuskiej. Najważniejsze informacje tygodnia:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska