To ostatni moment na opamiętanie. Oni za chwilę dostaną broń do ręki [WIDEO]

Czytaj dalej
Fot. Jarosław Miłkowski
Zbigniew Borek

To ostatni moment na opamiętanie. Oni za chwilę dostaną broń do ręki [WIDEO]

Zbigniew Borek

Kluby pseudokibiców zajmują miejsce rozbitych gangów przestępczych z lat 90. Co gorsza, mają większą siłę przyciągania - mówi Stanisław Czerczak z Gorzowa Wlkp., współpracownik Instytutu Bezpieczeństwa Społecznego, do niedawna też współpracownik stowarzyszenia Nigdy Więcej.

Widział Pan reportaż TVN o tym, jak polscy faszyści świętują urodziny Hitlera?

Widziałem.

To jest margines czy poważny problem?

Ktoś może myśleć, że jak polscy faszyści układają swastykę na torcie z batona, którego nazywano Murzynkiem, to jest śmiechu warte i tyle. To nie jest śmiechu warte, to nie jest żaden margines. Takie rzeczy dzieją się w Polsce na co dzień.

Po lubuskich lasach też ganiają młodzieńcy w mundurach SS, hajlują i biją pokłony wodzowi Trzeciej Rzeszy? I to w imię niepodległej Polski?

Takie zjawisko niesłychanie trudno namierzyć i udokumentować. Ale już festiwal Orle Gniazdo został dość dobrze udokumentowany. To impreza uchodząca za patriotyczną, a w istocie o wydźwięku faszystowskim. Hajlowanie, nawoływanie do nienawiści, wręcz linczu na ludziach innej rasy jest na niej od dawna. Próbuje się jedynie zamazywać różnice między faszystami, neofaszystami, nacjonalistami, podlewając to sosem „prawdziwego patriotyzmu”. Tak naprawdę to jedno środowisko, wzajemnie się przenikające. Przykład? Proszę bardzo: warszawski Marsz Niepodległości. Organizatorzy zapewniają, że to manifestacja patriotyzmu środowisk katolickich i narodowych, której czasem towarzyszą „wybryki”. Tymczasem tam maszeruje 45 tys. „pożytecznych idiotów”, którzy to uwiarygodniają, 5 tys. osób mających w tym bezpośredni interes np. polityków, ale ton nadaje 10 tys. fanatyków Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo-Radykalnego czy skrajnych środowisk kibicowskich. Potem minister, który dzielnie maszerował w tym towarzystwie, tłumaczy, że nie widział wielkiej flagi z napisem „Biała dumna Europa” czy z krzyżem celtyckim, symbolem neonazistów.

W Lubuskiem Pan widzi podobne problemy?

Oczywiście. U nas, w Gorzowie, gdzie imigrantów po prostu nie ma, odbył się wiec antyimigrancki: „Chcemy repatriantów, nie imigrantów”. Skandowano: „Cała Polska śpiewa z nami, wyp... z uchodź - cami”. Ktoś z tłumu krzyknął, że gdy imigranci trafią do Gorzowa, to „będziemy ich zabijać”, a poseł Jarosław Porwich zareagował sympatycznym śmiechem. Szef rady miasta Sebastian Pieńkowski na profilu społecznościowym zamieścił mem: „To jest Ahmed. Urodził się w Szwecji, też jest Szwedem. I niżej: To jest szczur. Urodził się w stajni, też jest koniem”. „GL” opisywała przecież sprawę aplikanta adwokackiego z Zielonej Góry, który wziął udział w leśnej imprezie ze swastykami. Znakomitym biznesem stała się odzież tzw. patriotyczna, która odwołuje się do systemów totalitarnych. 20 lat temu nikt by nie przyszedł do szkoły w koszulce z napisem „Śmierć wrogom ojczyzny”, a dziś to na tyle powszechne, że mój przyjaciel Leszek Sokołowski, nauczyciel historii, musiał doprowadzić do zakazu noszenia takiej odzieży w szkole. Klimat jest na tyle zły, że dyrekcje szkół boją się zapraszać na pogadanki działaczy zajmujących się zwalczaniem ksenofobii. Dawniej takich zaproszeń dostawałem kilkanaście rocznie, w 2017 r. już tylko kilka.

Sam się taki klimat tworzy?

Winna jest retoryka obecnego obozu rządzącego, ale nie tylko. Hołubiący skrajne środowiska PiS to jedna strona medalu, druga to zaniedbania wszystkich rządów - także liberalnych i lewicowych. Dużo się dyskutuje o delegalizacji faszyzującej Dumy i Nowoczesności, ale jej lider był asystentem posła Kukiz’15 Roberta Winnickie- go, a organizacja została zarejestrowana za rządów PO.

Co z tym począć?

Przede wszystkim uświadomić sobie i innym, że to bardzo poważne zagrożenie. I to, jak łatwo pod płaszczykiem kibicowania czy patriotyzmu wciągnąć młodych ludzi w orbitę skrajnych ruchów. Ja sam, jako nastolatek, byłem związany ze środowiskiem kibiców, wszedłem w subkulturę skinheadów, która miała faszyzujący katalog poglądów. To byli moi koledzy z podwórka i ze szkoły, ani się obejrzałem, jak uczestniczyłem w koncertach przypominających jako żywo festiwal Orle Gniazdo. Na szczęście po jakimś czasie zrozumiałem, gdzie jestem, przypomniałem sobie o wartościach, jakie wyniosłem z domu, o szacunku do drugiego człowieka. Ale nie każdemu udaje się zerwać z takim środowiskiem. Pomaganiem w tym ma się zajmować Zachodnie Centrum Antydyskryminacyjne, które tworzę. Po latach współpracy ze stowarzyszeniem Nigdy Więcej doszedłem do wniosku, że potrzebujemy takiej organizacji. Potrzeba też działań państwa. Mamy art. 13 Konstytucji RP, art. 256 i 257 kodeksu karnego, zabraniające propagowania faszyzmu i komunizmu, karzące za przestępstwa z nienawiści, ale one są martwe. W Białymstoku prokurator swastykę uznał za hinduski znak szczęścia... Rolę do odegrania mają tu też media.

Pokazują, jak imigranci atakują ciężarówki w Callais, a potrafią przemilczeć sylwestrowe polowanie imigrantów na kobiety w Berlinie.

Każdy z nas sam musi zdecydować, z jakich obrazków buduje rzeczywistość, analizować je i wystrzegać się stereotypów. W Londynie mieszkałem w dzielnicach zdominowanych przez osoby o czarnej skórze i Hindusów, ale oberwałem w nos na Ealingu, od rodaków. Co by było, gdybym tylko na tej podstawie miał wydać ostateczną opinię o nas, Polakach? Przemilczenie czegokolwiek przez media jest haniebne. Podobnie jak traktowanie przez telewizję publiczną, jako eksperta, antysemity Mariana Kowalskiego. Media muszą uczciwie relacjonować i wyjaśniać wydarzenia, inaczej niż TVP, która po materiale TVN „dla równowagi” zrobiła materiał o organizacjach nawiązujących do ideologii komunistycznej. „Kłopot” w tym, że w Polsce nie ma ani jednego klubu kibica, który skupiałby ekstremistów lewicowych, za to mamy kluby takie, jak Odra O-pole, która kibicuje jako „Aryjscy chuligani”. Kluby pseudoki-biców zajmują miejsce rozbitych gangów przestępczych z lat 90. Co gorsza, mają większą siłę przyciągania, bo nie są tylko nastawione na zdobywanie pieniędzy. Oferują idee, działają legalnie, mają przedstawicieli w Sejmie. To ostatni moment, byśmy reagowali na wszystkich poziomach, także poprzez zmianę języka debaty, w której co rusz pojawia się słowo zdrajca. Winien się włączyć Kościół, tymczasem z okazji pielgrzymki kibiców na Jasnej Górze wisi transparent z „białą europejską dumą”.

Dlaczego ostatni moment?

Za pośrednictwem obrony terytorialnej czy bezpośrednio, gdy zostanie zliberalizowana ustawa o posiadaniu broni, takie organizacje za chwilę dostaną broń do ręki. Wtedy z obawy o życie rodziny i własne razem z nią wyemigruję.

Zbigniew Borek

Jestem dziennikarzem i wydawcą drukowanego wydania "Gazety Lubuskiej". Jako reporter lubię pracować w terenie (a wszystko jest terenem, jak stwierdził kiedyś filozoficznie jeden z kolegów po fachu), pogadać z ludźmi, a przede wszystkim słuchać ich historii.


Dziennikarsko interesuję sprawami społecznymi, sądownictwem, polityką, Gorzowem, w którym mieszkam, Strzelcami Krajeńskimi, z których pochodzę, regionem lubuskim, w którym żyję i pracuję, a poza tym - przynajmniej się staram - wszystkim, co wydaje mi się ważne także w kraju i na świecie.


W swojej pracy szczególnie lubię


Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.