Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To pierogowa "fabryka"!

Michał Szczęch 68 359 57 32 [email protected]
Gospodynie z Budachowa już czekają na gości i wabią zapachem pierogów
Gospodynie z Budachowa już czekają na gości i wabią zapachem pierogów Michał Szczęch
- Po 10 latach lepienia należy nam się pierogowa emerytura - śmieją się gospodynie z Budachowa, które, jak co roku, lepią ruskie pierogi na festyn. Ten już 16 czerwca. A skoro jubileuszowy, pora na podsumowania.

Przeczytaj też: Wilenko nie dostanie świetlicy

- Alencynowiczowa, Lubczyńska świętej pamięci, Żukowa jeszcze młoda dziewczyna, Hania Wasyliszynowa, Kostujowa chodziła Zosia, Długoszyjowa chodziła... - po 10 latach ciężko gospodyniom z Budachowa zliczyć, kto pomagał w lepieniu, kto się angażował. Niektórym zdrowie już nie pozwala, inni poumierali, a pieróg wciąż trwa. - Śmiało mogę powiedzieć, że w sumie to robota ponad 100 ludzi - twierdzi sołtyska Danuta Spychała.
- Na początku po domach kleiłyśmy i niosło się gotowe dla gości - wspominają gospodynie. Nie mogło być inaczej, bo gdzie panie miały się schodzić? Dziś spotykają się na bibliotecznym zapleczu, wyposażonym w kuchnię. Poplotkują, pośpiewają. Gwarno tam jak w fabryce.

10 lat temu, gdy organizowano pierwszy festyn, gospodynie ulepiły trzy tysiące ruskich pierogów. A gości zjechało się tylu, że pierogów zabrakło. - Człowiek nie wiedział co i jak, uczyłyśmy się na własnych błędach.
Polak, faktycznie, na błędach uczyć się potrafi. Gospodynie siadły, uradziły i na kolejny festyn ulepiły pięć tysięcy pierogów. Znowu mało!

Później było 10 tys., 15 tys... Po dziesięciu latach lepią tych pierogów niemal 30 tysięcy! A wszystkie te liczby w głowie ma Klara Papierowska, rzec można, że chodzący komputer.
Dziennie pierogów każda gospodyni lepi tu średnio 100. I tak przez cały miesiąc. 100, 200, 300... W tygodniu wychodzi jakieś pół tysiąca. - Bo schodzimy się trzy, cztery razy w tygodniu - precyzuje Wanda Skóra. Gdyby podliczyć 10 lat, gospodynie z największym stażem ulepiły tu po kilkanaście tysięcy serowych przysmaków! A w sumie na Budachowskim festynie ruskich sprzedano jakieś 130 tys.! Niech każdy pieróg waży kilkadziesiąt gram. Produktów przez 10 lat zużyto tu więc kilka ton.

Liczby nie są takie mało istotne. Bo ilość pierogów przekłada się w Budachowie na pieniądze. Niech jedna sztuka kosztuje złotówkę. Rachunek jest prosty. A "pierogowe" złotówki zasilają wiejską kasę. I w głównej mierze idą na remont kościoła. Dawniej ludzie do tego kościoła chodzili z duszą na ramieniu. I obawą, że dach im runie na głowę. Dziś kościół, dzięki pierogom i gospodyniom, jest prawdziwą perełką. Odmieniła się również wieś, wizualnie i mentalnie. Bo pieróg zbliżył do siebie ludzi.

Spora w tym też zasługa dawnego proboszcza, księdza Kazia Noculaka, który co prawda z gminy Bytnica już wyjechał, ale na festyn wpada obowiązkowo. - Proszę sobie wyobrazić, że motorem przyjeżdża, na harleju! - wtrąca Łucja Dawidziak. - To on nam pokazał, jak się robi festyny - wspomina Alicja Stempel. - Ksiądz do tańca i do różańca - dorzuca Janina Żuk, mistrzyni w wałkowaniu ciasta.

Ewoluowała praca nad pierogami, zmieniała się też formuła samego festynu. Zaczęło się kameralnie, dziś do Budachowa przyjeżdża kilka tysięcy gości, z różnych zakątków kraju. Ewoluowała też na przykład loteria, jedna z atrakcji. Dawniej można było wygrać kury, kaczki, gołębie. - Ale i tak najfajniejsza była koza - wspomina pani Alicja. Kozę wygrał jakiś miastowy. Nagrody nie odebrał i zwierz trafił do rodziny Tarczyńskich. - Prawdziwym rarytasem były też świnki-wietnamki - dodaje pani Łucja. - Kto co miał, to dawał.
Dziś w loterii można wygrać sprzęty gospodarstwa domowego, jakiś rower się trafi, jakieś rękodzieło.

Nad wszystkim czuwa Stowarzyszenie Miłośników Budachowa. A sołtyska D. Spychała składa podziękowania, głównie mieszkańcom, ale też starostwu, wójtowi, sponsorom i sąsiedniej wsi Drzewice, która też pomaga.
Plan festynu
14.00 - rozpoczęcie, przemarsz orkiestry dętej; 14.15 - oficjalne otwarcie; od 14.30 - występy zespołów śpiewaczych i tanecznych, pokazy cyrkowców; 17.00 - parada motocykli; 18.00 - gwiazda wieczoru, zespół No To Co; 20.00 - zabawa taneczna; 23.00 - teatr ognia. Podczas festynu będzie wiele atrakcji i straganów, zaopatrzonych choćby w domowe jedzenie: pierogi, ciasta, grochówka, flaki, golonka, bigos i wiele innych pyszności. Dzieci skorzystają z bryczki, konnej przejażdżki, dmuchanych zjeżdżalni, trampoliny.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska