Powrót po 10 latach do ekstraklasy i pierwszy mecz w nowym obiekcie ściśle łączą się ze sobą. Gdyby zielonogórzanie dalej grali w starej hali Uniwersytetu Zielonogórskiego, ich pierwszy mecz nie byłby takim świętem. Owszem, pojawiłoby się mniej więcej tysiąc fanów, takich którzy byli przy Zastalu od lat. Wielu nie chciałoby się tłoczyć i walczyć o to, by coś zobaczyć. W piątek mecz koszykarzy był wydarzeniem w mieście. Oprócz ,,stałego elektoratu" przybyli ci, którzy Zastalem interesowali się tylko sporadycznie.
- Rzadko bywałem na meczach - mówi zielonogórzanin Krzysztof. - Raz, że ciągle graliśmy w pierwszej lidze, dwa, bo lubię oglądać widowisko w dobrych warunkach. Teraz musiałem przyjść. Jestem pod wrażeniem. Tu się dopiero ogląda! Jest bardzo dobra widoczność z każdego miejsca. No i nasz zespół pokazał, co potrafi. Nie byłem do końca zdecydowany, ale już postanowiłem, że na kolejny też przyjdę.
Takich jak Krzysztof z pewnością jest więcej. Koszykówka zyskała w Zielonej Górze wielką szansę wypłynięcia na szersze wody.
To jak z Asseco Prokomem grał nasz zespół sprawiło, że jest nadzieja, iż nie będziemy w tej lidze chłopcem do bicia. Wiadomo, mistrz z Gdyni przyjechał w słabszym składzie, bez asów. Ale przecież i ta ekipa występująca w Zielonej Górze miała kilku reprezentantów Polski. Jeśli szefowie klubu z Gdyni nie zmienią koncepcji z podziałem na dwie drużyny (po wymijającej wypowiedzi trenera Andrzeja Adamka widać, że sprawa wywołała w gdyńskim klubie kontrowersje) to ten nominalnie słabszy zespół Asseco Prokomu, który trenuje od dwóch tygodni, pokona jeszcze niejednego rywala.
A jak wypadli nasi? Inauguracyjne spotkanie pokazało, że Zastal przeprowadził dobre transfery. Walter Hodge znakomicie prowadził grę, a Chris Burgess wiedział, jak sobie radzić pod koszem. Choć czasem widać było, że brakuje mu kilku centymetrów do Adama Łapety (Burgess - 210, Łapeta - 217) to kilka razy udało się mu oszukać rywala. No i te trójki, którymi na początku trzeciej kwarty rozmontowały Asseco Prokom! Trenton Marshall udowodnił, że warto było go jednak w tym zespole zostawić. Żarko Comagić potwierdził swoje walory, które sprawiły że jako pierwszego ściągnięto go do Zielonej Góry. Polacy dobrze uzupełnili wymienionych.
Byli nieco spięci, ale z czasem, kiedy minęła trema, radzili sobie bardzo dobrze. Już z pierwszego meczu widać, że o obliczu Zastalu będzie decydować trójka: Hodge, Comagić i Burgess. Pozostali są też ważnym elementem układanki i każdy zawodnik wchodzący z ławki powinien dać dobrą zmianę. W meczu z Asseco Prokomem już tak się działo. Oczywiście przed Zastalem jeszcze wiele spotkań i pewnie czasem sytuacja parkiecie ułoży się mniej optymistycznie od tej z pierwszego pojedynku. Nie da się jednak ukryć że pierwszy, dobry krok, został zrobiony.
Już w sobotę mecz z innym beniaminkiem Siarką Tarnobrzeg. Zielonogórscy koszykarze z trenerami Tomaszem Herktem i Tomaszem Jankowskim zapraszają na ten pojedynek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?