Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To wyzwanie dla twardych facetów

Anna Białęcka
Jerzy Górski, mistrz świata w triathlonie, właściciel firmy "Sport Górski - Jerzy Górski”, organizator wielu imprez, w tym także o randze europejskiej.
Jerzy Górski, mistrz świata w triathlonie, właściciel firmy "Sport Górski - Jerzy Górski”, organizator wielu imprez, w tym także o randze europejskiej. Anna Białęcka
Jerzy Górski, mistrz triathlonu, organizator imprez sportowych i akcji charytatywnych, otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Głogowa.

Uroczystość nadania odbyła się podczas uroczystej sesji rad powiatu i miasta z okazji Dnia Niepodległości, która odbyła się wczoraj w Sali Rajców głogowskiego ratusza. Poprosiliśmy laureata tegorocznego tytułu o rozmowę.

- Jakie znaczenie ma dla Ciebie to wyróżnienie? Czy coś zmieni w twoim życiu?
- Jestem oczywiście dumny, zadowolony. Muszę jednak podkreślić, że nigdy nie robiłem tego wszystkiego dla jakiejś chwały. I robić nie będą. Moja praca, czy moje działania charytatywne, to przede wszystkim pasja i odruch serca. Czuję jednak, że z chwilą otrzymania tytułu coś się zmieni. Mam bowiem świadomość, że ja, moje życie i moja praca są pod czujniejszym okiem głogowian. A to zobowiązuje do jeszcze większej dbałości o efekty.

- Ale to wyróżnienie, to nie tylko zobowiązanie dla Ciebie. Sądzę, że o zobowiązaniu mogą mówić ci, którzy ci ten tytuł przyznali, czyli miejscy samorządowcy.
- Na to liczę. Wierzę w to, że skoro uważają, że moje działania warto było docenić, będą je jeszcze bardziej wspierać, na przykład na etapie organizacyjnym. Na pewno skorzysta na tym Głogów, skorzystają mieszkańcy.

- Tytuł Honorowego Obywatela, to także docenienie Twojej działalności charytatywnej. Dzięki tobie udało się między innymi zebrać pieniądze na leczenie małego Oliwiera. Jego rodzice są tobie wdzięczni, zgłosili cię nawet do telewizyjnego programu "Zwykły bohater".
- Chciałem dać temu dzielnemu dziecku, to co mogę. Zorganizowałem więc dla niego zimowe pływanie Odrą, apelowałem do wielu ludzi, których znam, o wsparcie finansowe jego leczenia. Starałem się, by o nim usłyszał niemal cały świat. I udało się. Oliwier ma się dobrze, co daje mi wciąż wiele radości i nadzieję dla innych.

- To, co robisz zawodowo od wielu lat w Głogowie i naszym regionie można by długo wyliczać. To między innymi "Cross Straceńców", "Zostań mistrzem własnego ciała", Sławski Festiwal Triathlonu, Bieg Gęsi, Noworoczny Marszobieg. Ale jest także pewna impreza, którą robisz w... więzieniu. Powiesz o niej coś więcej?
- To półmaraton "Bieg ku wolności - złota setka", impreza organizowana w zakładzie karnym w Rawiczu. Przez cztery lata udało mi się "rozbiegać" około 100 skazanych. Robią to na tzw. spacerniaku. Wielu z nich jest już na wolności i dalej biega. Wierzę, że bieganie stało się ich sposobem na życie i odwiodło ich od zrobienia po raz kolejny czegoś głupiego.

- Jesteś głównie organizatorem imprez dla innych. A co z Twoimi celami sportowymi?
- Nie uprawiam już sportu wyczynowo. Ostatnio trochę biegam z moją żoną Renatą oraz przyjaciółmi Alą i Romkiem. Ale to głównie dla poprawienia kondycji. Ale mam sportowe marzenie, które zamierzam spełnić 24 stycznia. To "Bieg twardych facetów" w Anglii, rozgrywany na dystansie 15 km. Uczestnicy mają do pokonania wiele przyszkód - rowy, zasieki z drutów pod napięciem, czołganie w błocie, wskakiwanie do lodowatej wody. Chcę się sprawdzić, ale także znaleźć nowe inspiracje do głogowskiego "Crossu straceńców", by nasza impreza była jeszcze bardziej atrakcyjna.

- Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska