Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tokio 2020. Złota polska sztafeta 4x400: "Sami nie wiemy, co się wydarzyło. Będziemy nacierać innych medalami"

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Złota sztafeta 4x400 m
Złota sztafeta 4x400 m Pawel Relikowski / Polska Press
Sztafeta mieszana 4x400 m w składzie Karol Zalewski, Natalia Kaczmarek, Justyna Święty-Ersetic i Kajetan Duszyński zdobyła w sobotę pierwszy złoty medal dla Polski podczas igrzysk olimpijskich w Tokio. - Emocje są takie, że sami jeszcze nie wiemy, co się wydarzyło. Może to wszystko dotrze do nas jutro, może za tydzień - przyznają.

Polscy kibice długo czekali na tę chwilę. Pierwszy złoty medal dla Biało-Czerwonych podczas igrzysk w Tokio zdobyła dość niespodziewanie sztafeta mieszana 4x400 m. W pokonanym polu nasze zawodniczki i zawodnicy zostawili m.in. sztafetę USA - pierwotnie zdyskwalifikowaną za przekroczenie strefy zmian w eliminacjach, po proteście decyzja ta została jednak zmieniona.

Po pierwszych 400 m wydawało się, że Polaków będzie czekać zażarta walka o brązowe medale. Z każdą zmianą przesuwali się jednak do przodu. Na ostatniej pałeczkę przejął Kajetan Duszyński i sensacyjnie wyprowadził nas na pierwsze miejsce. Czasem 3.09,87 Biało-Czerwoni ustanowili nowe rekordy Europy i olimpijski.

ZOBACZ TEŻ:

- Tylko zwieńczyłem pracę całego zespołu. Nie miałem na tyle trudnej zmiany, żeby nie wywieźć jej na pierwsze miejsce. Starałem się to zrobić jak najszybciej. Rywale mi to umożliwili, tempo nie było zbyt szybkie. Jestem zawodnikiem, który ma mocny finisz. Wykorzystałem to. Nie tylko ja dźwigałem oczekiwania Polaków. Rozeszło się to na naszą czwórkę. Ale stresowałem się mocno. Chociaż w eliminacjach nerwy były większe. Dziś było trochę lżej - skromnie skomentował Duszyński.

- Emocje są takie, że sami jeszcze nie wiemy, co się wydarzyło. Nie wiem, kiedy to do nas dotrze. Może jutro, może za tydzień - nie ukrywała Natalia Kaczmarek.

- Jak zareagowali trenerzy? Nie wiemy. Jeszcze nikogo nie widzieliśmy. Ale myślę, że były to niecenzuralne słowa - żartowała Justyna Święty-Ersetic. - Wczorajszy występ dziewczyn i chłopaków w eliminacjach jeszcze mocniej nas napędził. Chcieliśmy pobiec tak, żeby móc dziś świętować. A może jutro, bo nie wiem, kiedy uda nam się wyjść ze stadionu. Ciekawe, czy wszyscy będą już spać, gdy dojedziemy do wioski olimpijskiej - zastanawiała się.

ZOBACZ TEŻ:

W eliminacjach obok Duszyńskiego pobiegli Dariusz Kowaluk, Iga Baumgart-Witan i Małgorzata Hołub-Kowalik. Wykręcili najlepszy czas, 3.10.44. Nawet nasi zawodnicy nie potrafili odpowiedzieć na pytanie, czy wszyscy dostaną medale, ale najprawdopodobniej tak będzie. Choć na podium staną tylko ci, którzy pobiegli w finale. Ceremonia wręczenia medali jest zaplanowana na 11.30 czasu lokalnego, czyli 4.30 nad ranem w Polsce.

- Dziewczynom na pewno jest przykro, że dziś nie pobiegły. Ale od początku mieliśmy ustalone, że eliminacje i finał pobiegniemy innymi składami. To wielki sukces nie tylko naszej czwórki, ale całego zespołu. Chciałabym, żebyśmy mogli wejść na podium całą drużyną - zaznaczyła Święty-Ersetic.

Karol Zalewski podkreślał, że gdyby w finale zabrakło USA, wygrana nie byłaby tak słodka.

- Pamiętamy sytuację z Birmingham, gdzie zdobyliśmy mistrzostwo świata 4x400 m i pobiliśmy halowy rekord świata. Drużyna USA nie chciała wtedy wejść na podium. Mamy gdzieś z tyłu głowy, że nie potraktowali nas poważnie. To była kolejna okazja, żeby utrzeć im nosa. Dziś po biegu wszyscy z nich podeszli, zbili piątki, pogratulowali zwycięstwa. Chyba czegoś się nauczyli - podkreślał.

ZOBACZ TEŻ:

O ile eksperci spodziewali się medalu polskiej sztafety w Tokio, to liczyli na drużynę żeńską, a nie mieszaną.

- Wierzyłam w medal sztafety żeńskiej. Igrzyska tak naprawdę dopiero się dla nas zaczęły, a mamy już złoto w mieszanej. Coś niesamowitego. Miejmy nadzieję, że rozwiązaliśmy worek z medalami i teraz same będą do tego wpadały - cieszyła się Święty-Ersetic.

- Dziewczyny są tu, żeby bić się o medal, w miksie mogło się wydarzyć wszystko. Sztafeta męska przyjechała do Tokio powalczyć o finał. Chcemy, żeby jak największa grupa facetów mogła mieć w przyszłym roku zapewnione szkolenie i stypendia. Żeby mogli spokojnie przygotowywać się do kolejnych igrzysk - dodał Zalewski, który przez kilka lat trenował biegi sprinterskie zanim dał się namówić na 400 m.

ZOBACZ TEŻ:

Kibice nabrali apetytu na kolejne medale sztafet, Święty-Ersetic żartowała, że dwa następne złota Polacy biorą w ciemno. Najbardziej doświadczona zawodniczka mistrzowskiej sztafety nadal walczy z problemami zdrowotnymi. W tym roku długo leczyła kontuzję, ciężko przeszła też koronawirusa. Na ostatniej prostej przygotowań przytrafił się kolejny uraz, który do końca stawiał jej występ w sztafecie mieszanej pod znakiem zapytania. 28-latka decyzję o starcie podjęła dopiero po rozgrzewce.

- Nie jest idealnie. Ale czułam się na tyle dobrze, że postanowiłam dziś wystąpić. Jak noga będzie wyglądała jutro, zobaczymy. Na razie jestem w takiej euforii, że niczego nie czuję i w ogóle o tym nie myślę - podkreślała. - Może być tak, że wycofam się z biegu indywidualnego na rzecz sztafety - dodała.

Biało-Czerwoni zdradzili, że w szybszym biegu pomogły im nowe buty. Podeszwa jest w nich dużo twardsza, a góra bardziej miękka. Leżą lepiej na nodze i inaczej przenoszą krok biegowy w przód. Panie korzystały z tego obuwia od sezonu halowego, panowie dostali je dopiero kilka tygodni temu.

- Trenerzy już zimą widzieli, że dziewczyny biegały w nich szybciej. My czekaliśmy na tę technologię trochę dłużej, świat trochę nam uciekł. Dostaliśmy te buty dopiero na ostatni miesiąc przygotowań. Tak naprawdę uczyliśmy się w nich biegać. Biliśmy rekordy życiowe na treningach. Nie do końca wierzyliśmy w te czasy. Trenerzy musieli nas przekonywać, że stadion nie jest za krótki. (śmiech) Mogliśmy się spodziewać, że pobijemy tu rekord Polski - opowiedział Zalewski.

- Buty robią różnicę, ale same nie biegają. Trzeba mieć super formę, żeby osiągać dobre wyniki. Fakty są takie, że praktycznie wszyscy w naszym finale biegli w takim sprzęcie - dodała Kaczmarek, najmłodsza w złotej drużynie. 23-latka dwa lata temu została podwójną młodzieżową mistrzynią Europy (na 400 m i w sztafecie 4x400). Prywatnie jest partnerką innego olimpijczyka, Kondada Bukowieckiego. Kulomiot był oczywiście na stadionie, by wspierać ukochaną.

ZOBACZ TEŻ:

Duszyński twierdzi z kolei, że nowe buty wyrównały szanse.

- To był gamechanger w przygotowaniach. Ludzie, którzy są na kontraktach z firmami obuwniczymi mieli do nich dostęp wcześniej. Dla innych były nieosiągalne - zaznaczył 26-latek, magister biotechnologii, aktualnie na doktoracie z krystalografii białek. Potrafi też błysnąć ciętą ripostą. Gdy jeden z dziennikarzy porównał go do słynnego amerykańskiego czterystumetrowca, ten odpowiedział... "Jaki kraj, taki Michael Johnson".

Jeśli wierzyć w przesądy, Polacy w najbliższych dniach będą zdobywać medale lawinowo. Po sukcesie wioślarek Święty-Ersetic i Kaczmarek... nacierały się ich srebrnymi krążkami. W sobotę obiecały, że udostępnią swoje medale każdemu chętnemu, by pozostali reprezentanci również mieli okazję przejąć ich szczęśliwą moc.

Tomasz Dębek, Tokio
Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Trwa głosowanie...

Ile medali zdobędą Polacy na igrzyskach w Tokio?

ZOBACZ TEŻ:

ZOBACZ TEŻ:

Piękna i ze złotym sercem. Dziennikarka meksykańskiego oddziału telewizji Fox Sports (i podobno była dziewczyna Ronaldinho) Erica Fernandez kocha nie tylko sport, ale też zwierzęta. Kolumbijka założyła fundację pomagającą psom, namawia też osoby śledzące ją na Instagramie (ponad 725 tys.) do adopcji. Robi to m.in. przez... swoje skąpo ubrane zdjęcia ze zwierzakami oczekującymi na nowy dom. Trudno przejść obok nich obojętnie.Uruchom i przeglądaj galerię klikając ikonę "NASTĘPNE >", strzałką w prawo na klawiaturze lub gestem na ekranie smartfonu

Seksowna dziennikarka sportowa Erika Fernandez rozebrała się...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska