Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Gapiński: - Po sezonie będzie cygaro

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Tomasz Gapińsk ma niespełna 28 lat. Pochodzi z Piły, absolwent tamtejszego LO. Na stałe mieszka z żoną Joanną w Krzyżu Wlkp. Żużlową licencję zdobył w 1998 r., potem reprezentował barwy: Polonii Piła (1998-2003), Atlasa Wrocław (2004-2007) i Włókniarza Częstochowa (2008-2009). Zdobywca dwóch złotych, dwóch srebrnych i jednego brązowego medalu DMP, złoty i trzykrotnie srebrny medalista MDMP. W sezonie 2010 będzie zawodnikiem Caelum Stali Gorzów Wlkp. oraz beniaminka szwedzkiej Elitserien Valsarny Hagfors. Pseudonim ,,Gapa''.
Tomasz Gapińsk ma niespełna 28 lat. Pochodzi z Piły, absolwent tamtejszego LO. Na stałe mieszka z żoną Joanną w Krzyżu Wlkp. Żużlową licencję zdobył w 1998 r., potem reprezentował barwy: Polonii Piła (1998-2003), Atlasa Wrocław (2004-2007) i Włókniarza Częstochowa (2008-2009). Zdobywca dwóch złotych, dwóch srebrnych i jednego brązowego medalu DMP, złoty i trzykrotnie srebrny medalista MDMP. W sezonie 2010 będzie zawodnikiem Caelum Stali Gorzów Wlkp. oraz beniaminka szwedzkiej Elitserien Valsarny Hagfors. Pseudonim ,,Gapa''. fot. Bogusław Sacharczuk
- Będę jednym z najtańszych zawodników Caelum Stali - zapewnia Tomasz Gapiński, który związał się rocznym kontraktem z żużlową drużyną z Gorzowa Wlkp.

- Pochodzi pan z niedalekiej Piły. Co sprawiło, że w trzynastym sezonie swoich startów trafił pan do klubu nad Wartą?
- Powodów było kilka. Pierwszy to mała, zaledwie 60-kilometrowa odległość z Gorzowa do Krzyża, gdzie zamieszkałem na stałe. Drugi ma podtekst wyłącznie sportowy. Nie można odrzucić propozycji startów w zespole, w którym będą jeździli Tomasz Gollob i Nicki Pedersen. Będę się miał od kogo uczyć, bo ciągle jestem młodym zawodnikiem.

- W lipcu skończy pan 28 lat. Rzeczywiście uważa się pan za młodego żużlowca?!
- Głęboko wierzę, że najlepsze lata dopiero przede mną. Mentalnie jestem przygotowany, by ustabilizować swą formę na wysokim poziomie i systematycznie punktować w ekstralidze. Nawet na poziomie powyżej dziesięciu oczek w meczu.

- Jak to było z pańskim kontraktem z Caelum Stalą? Kto o niego bardziej zabiegał: pan, czy gorzowski klub?
- Po zakończeniu poprzedniego sezonu miałem kilka konkretnych ofert. Długo najważniejsza była ta z Częstochowy. Potem pojawiły się propozycje z Gorzowa, Bydgoszczy i Tarnowa. Wybrałem Caelum Stal z powodów, o których powiedziałem na wstępie. Można więc powiedzieć, że wola była obopólna.

- Jest pan drogim żużlowcem?
- Nie sądzę. Często rozmawiam z kolegami z innych ekstraligowych klubów i wiem, że ich gaże dwukrotnie, a nawet trzykrotnie przewyższają moją. Ale nie narzekam. Wynegocjowałem sobie w Gorzowie takie warunki, które były do przyjęcia przez klub, a równocześnie spełniały moje oczekiwania. Dobre wyniki sprawią, że zarobię więcej niż w Częstochowie. Kibiców mogę zapewnić o jednym: będę jednym z najtańszych zawodników Caelum Stali.

- Ma pan już w swoim dorobku pięć medali DMP, w tym dwa złote. Pod tym względem jest pan lepszy od Pedersena, który nigdy nie był jeszcze drużynowym mistrzem naszego kraju...
- Ale proszę nie uważać, że przez to czuję się lepszym żużlowcem od Nicky'ego (śmiech)! Rzeczywiście, dwa razy stanąłem na najwyższym podium DMP: najpierw, jeszcze jako junior, z Polonią Piła, a potem z Atlasem Wrocław. Może w tym roku uda się nam to zrobić wspólnie w Gorzowie?... Bardzo chciałbym znów poczuć smak złota, ale droga do niego jest bardzo daleka. Pierwszym warunkiem będzie awans do play offów czołowej czwórki i szczęśliwy dla wszystkich zawodników przebieg sezonu. W pełni zdrowi będziemy się mogli pokusić o każdy wynik.

- Podczas niedawnego balu charytatywnego Caelum Stali wylicytował pan ogromne, kubańskie cygaro. I zadeklarował publicznie, że wypali je z prezesem Władysławem Komarnickim po osiągnięciu wiadomego celu. Jaki to ma być cel?
- Najlepiej drużynowe mistrzostwo Polski! Ale każdy inny medal też przyjmiemy z radością. A co do cygara: wiem, że prezes i prezydent miasta od czasu do czasu fundują sobie taką przyjemność z okazji wielkich sportowych wydarzeń. Nie mam nic przeciwko temu, by mieli taką sposobność także po zakończeniu najbliższych rozgrywek.

- Jaka rola przypadnie panu w gorzowskim zespole: prowadzącego jedną z par, czy też partnera któregoś z liderów?
- To nie ma żadnego znaczenia. Najważniejsza będzie moja dyspozycja i osiągane wyniki. Kibice często pytają, czy zamierzam rywalizować z Matejem Zagarem o pozycję trzeciego lidera. A ja zawsze odpowiadam, że do żadnej rywalizacji nie dojdzie. Liczy się tylko i wyłącznie dobro drużyny! Pojadę z każdym numerem, który przydzieli mi trener Czesław Czernicki. Pracowałem już z tym szkoleniowcem w Pile i mam do niego stuprocentowe zaufanie. Powiem nawet, że dogadujemy się bez słów.

- Czuje się pan w pełni przygotowany do sezonu?
- Fizycznie na pewno tak, bo trzymiesięczne treningi kondycyjne w Gorzowie sprawiły, że wszyscy osiągnęliśmy bardzo wysoki poziom wydolności. Sprzętowo też jest nieźle. Mam do dyspozycji trzy kompletne GM-y i cztery zapasowe silniki. Powinny wystarczyć na naszą ekstraligę, szwedzką Elitserien oraz ewentualne, sporadyczne starty w ligach czeskiej i niemieckiej.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska