Przypomnijmy: do trzęsienia ziemi w Platformie Obywatelskiej doszło w środę. Decyzją zarządu krajowego wyrzucono z niej trzech posłów: Stanisława Huskowskiego, Michała Kamińskiego i Jacka Protasiewicza. Czwartą wykluczoną z partii osobą był Tomasz Możejko, były przewodniczący, a obecnie radny sejmiku województwa lubuskiego.
- To prawda, odbyło się to na mój wniosek - przyznaje w rozmowie z „GL” Waldemar Sługocki, obecny szef struktur PO w województwie (pełni funkcję komisarza). Czym konkretnie „podpadł” radny Możejko, że zdecydowano się usunąć go ze struktur partii? - Nie chciałbym tego komentować, „wylewać” pewnych rzeczy publicznie. Myślę, że on doskonale wie, skąd taka decyzja - zaznacza krótko.
Sam zainteresowany jest już mniej oględny w słowach. O ile w dniu decyzji nie chciał jeszcze komentować szerzej sprawy, tłumacząc, że chce poczekać na uzasadnienie uchwały zarządu krajowego PO, o tyle teraz sprawę komentuje ostro. - To był zwykły sąd kapturowy. Wszystkie zarzuty nic nie znaczą, są absurdalne - mówi. - Zamierza pan odwołać się od tej decyzji? - pytam. - Nie mam zamiaru się odwoływać. Nie dam satysfakcji „hordzie Shreka”. I może pan to napisać - podkreśla zdecydowanie Tomasz Możejko...
Więcej o tej sprawie przeczytasz w serwisie plus.gazetalubuska.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?