Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Świątek [ojciec Igi]: Nie będę ukrywał, że my również mamy mieszane uczucia, jeśli chodzi o podróż do USA [ROZMOWA]

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Iga Świątek nie mogła zagrać w tym roku na kortach Wimbledonu, bo z powodu koronawirusa turniej został odwołany.
Iga Świątek nie mogła zagrać w tym roku na kortach Wimbledonu, bo z powodu koronawirusa turniej został odwołany. fot. andrzej szkocki / polska press
- Nie będę ukrywał, że my również mamy mieszane uczucia, jeśli chodzi o podróż do USA. Tyle się ostatnio mówi o wzroście zachorowań, że sami nie wiemy jak to się skończy. Są ludzie, którzy przechodzą COVID-19 bezobjawowo, inni przeciwnie – bardzo źle go znoszą, jak Grigor Dimitrow - mówi o powrocie córki na kort i jej starcie w US Open Tomasz Świątek. Z ojcem Igi, juniorskiej mistrzyni Wimbledonu i Roland Garros, obecnie 50. na świecie w rankingu WTA, rozmawiamy również o problemach finansowych tenisistów, Novaku Djokoviciu, planach na przyszłość i przygotowaniach do matury.

Iga odliczała dni – to cytat z jej social mediów – do powrotu na kort, ale w pierwszym po przerwie turnieju WTA, w Palermo, ostatecznie nie zagrała.
Odpuściliśmy turniej w Palermo, bo jest rozgrywany na kortach ziemnych, a Iga za kilka dni leci do USA, gdzie będzie grać na hardkorcie. Dopiero po US Open wróci na ziemię. W jej przypadku łatwiej jest przejść z kortów twardych na ziemne, niż w drugą stronę.

Nie było innych powodów? Pytam, bo jak się posłucha co mówią niektóre uczestniczki turnieju w Palermo to można dojść do wniosku, że organizatorzy dość swobodnie podchodzą do zasad bezpieczeństwa.
To akurat nie miało znaczenia, chociaż faktycznie - również dochodziły nas głosy, że nie wszystko jest tam perfekcyjnie zorganizowane pod tym względem. W Palermo gra dobra koleżanka Igi, Kaja Juvan. Można nawet powiedzieć, że przyjaciółka, bo mają ze sobą częsty kontakt. Od niej usłyszeliśmy, że np. w turniejowym hotelu oprócz zawodniczek mieszkają również inni goście, którzy nie podlegają takim samym obostrzeniom, co uczestniczki turnieju. Chodzą sobie gdzie chcą, nikt ich nie kontroluje.

Adria Tour [cykl pokazowych turniejów zorganizowany wiosną przez Novaka Djokovicia – red.] najwyraźniej nie był wystarczającym ostrzeżeniem…
Najwyraźniej. Tym bardziej, że nie wiemy jak to się skończyło jeśli chodzi o kibiców. Wiemy którzy zawodnicy i trenerzy zarazili się koronawirusem, ale co z publicznością…

W Nowym Jorku będzie bezpieczniej?
Tak słyszeliśmy. US Open i poprzedzający go przeniesiony turniej z Cincinnati mają się odbyć bez udziału publiczności. Jedynymi kibicami będą - w dowód wdzięczności - lekarze i służby medyczne walczące z koronawirusem z Nowego Jorku i okolic. Wszyscy tenisiści będą skoszarowani w jednym hotelu, do którego nikt postronny nie będzie miał wstępu. Będą testowani, codziennie będą mierzyć im temperaturę i sprawdzać, czy nie mają żadnych niepokojących objawów.

Mimo to wiele gwiazd, z Rafaelem Nadalem na czele, zrezygnowało w tym roku z gry w US Open…
Nie będę ukrywał, że my również mamy mieszane uczucia, jeśli chodzi o podróż do USA. Tyle się ostatnio mówi o wzroście zachorowań, że sami nie wiemy jak to się skończy. Są ludzie, którzy przechodzą COVID-19 bezobjawowo, inni przeciwnie – bardzo źle go znoszą, jak Grigor Dimitrow.

Dimitrow to jedna z ofiar Adria Tour. Organizatorzy US Open chcą ponoć dyskwalifikować tenisistów, którzy zarazili kogoś ze swojego sztabu.
Dla mnie to absurdalny pomysł, przecież można być nosicielem i nawet o tym nie wiedzieć. Przecież nie mamy wszyscy nieograniczonego dostępu do testów. Gdyby były jakieś objawy widoczne gołym okiem, wysypka czy choćby czerwona plamka pod okiem, ale w takiej sytuacji jak to ustalić... Niby wszyscy się zabezpieczamy, trzymamy dystans, zasłaniamy usta i dezynfekujemy dłonie, przynajmniej w teorii. Stuprocentowej pewności jednak nie ma, ani tego nie widzimy, ani nie czujemy. Na ulicy czy w sklepie też nie sposób poznać na oko kto jest zdrowy a kto nie. To za co tu karać – za krzywy chód…

W przypadku Adria Tour powody by się znalazły, bo organizatorzy zwyczajnie zlekceważyli zagrożenie. Kibice na trybunach, imprezy w nocnych klubach…
Według mnie Novak Djoković zagrał va banque organizując Adria Tour. Gdyby wszystko odbyło się bez komplikacji, to byłby sygnał dla świata - popatrzcie, jesteście w błędzie. Nie ma aż tak wielkiego zagrożenia, my się świetnie bawimy, a wy panikujecie. Zaryzykował i przegrał, bo okazało się, że nawet on sam się zaraził. A na całym tym zamieszaniu mocno ucierpiał również jego wizerunek, bo wylano mu na głowę kubły pomyj.

Wracając do US Open - jakiś czas temu pojawił się pomysł, żeby nie przyznawać punktów za występ w Nowym Jorku w związku z tym, że nie odbędą się kwalifikacje…
Według mnie to zły pomysł. Nie trafia do mnie argument, że ucierpią gracze, którzy mieli w nich wystąpić. Po pierwsze otrzymają rekompensatę finansową, a po drugie po to latami zawodnicy budują swoją pozycję, jeżdżą po świecie i ciułają punkty, żeby mieć z tego wymierne korzyści. Na przykład takie, że mogą zagrać w turniejach Wielkiego Szlema bez kwalifikacji. Nikt przecież nie był w stanie przewidzieć, że w marcu nagle wszystko się stanie w miejscu. To trochę tak jak z pomysłem, by zorganizować zbiórkę pieniędzy dla zawodników z miejsc od 250 do 700 w rankingu ATP. Dominic Thiem odmówił udziału i był krytykowany…

Niesłusznie?
Moim zdaniem miał sporo racji. Dlaczego wsparcie ma otrzymać zawodnik, który od lat funkcjonuje w tourze i wciąż nie jest w stanie zakwalifikować się nawet do imprez z pulą nagród 15 tysięcy dolarów. I żebyśmy się dobrze zrozumieli - ja nie uważam, że takie zbiórki to zły pomysł i jeśli ktoś chce dobrowolnie przeznaczyć jakąś część swoich zarobków na pomoc niżej sklasyfikowanym kolegom po fachu to ma do tego pełne prawo. To jego pieniądze. Nie można jednak nikogo do tego zmuszać.

Argumenty były takie, że ci z samego topu, jak Roger Federer, zarobili już tyle, że bez problemu przetrwają ten kryzys, a dla wielu jego kolegów przerwa w rozgrywkach to groźba niewypłacalności.
Ależ ja mówię to wszystko właśnie z pozycji kogoś, komu grozi… może nie niewypłacalność, ale na pewno dostaliśmy z Igą po kieszeni przez całe to zamieszanie. My wciąż jesteśmy na dorobku, przed lockdownem byliśmy na etapie spinania różnych kontraktów i nagle wszystko stanęło dęba. To co ja mam teraz zrobić - wyjść na ulicę i wystawić kapelusz? Ja rozumiem, że ludziom jest ciężko. Będzie zresztą jeszcze trudniej, bo dopiero co przeczytałem komunikat WTA, że w związku z mniejszymi zyskami zmniejszone zostaną również pule nagród w turniejach i to nawet o 20-30 procent. Takie są jednak obecnie realia. Nie tylko w tenisie.

Co po US Open? Powrót do Europy na Roland Garros?
Chcielibyśmy, ale uczciwie mówiąc to nie wiemy do końca, jaka będzie sytuacja w Polsce pod koniec września. Liczba zarażonych ciągle nam rośnie i mogą znów pozamykać nam granice. Mieliśmy w związku z tym plan, by nie wracać po US Open do domu, tylko od razu polecieć na południe i przygotowywać się do Roland Garros grając w Madrycie i Rzymie. To już jednak nieaktualne, bo pierwszy z turniejów został odwołany… Nie wiem co będzie, bo praktycznie każdy dzień przynosi coś nowego. Na ten moment impreza w Rzymie się odbędzie, ale czy to się nie zmieni za kilka tygodni... Zobaczymy. Ja bym chciał, żeby Iga wróciła po US Open do domu i spokojnie przygotowywała się do Roland Garros. W międzyczasie mogłaby zagrać w Rzymie, bo w ubiegłym roku tak się wszystko ułożyło, że nie była w stanie. A moja córka lubi korty ziemne. Nie wiadomo jednak, czy po powrocie z Nowego Jorku nie będzie musiała poddać się kwarantannie, bo takie pomysły również się pojawiają. Niewiadomych jest wiele.

A propos Federera. Szwajcar postawił ostatnio dość kontrowersyjną tezę, że 90 procent tenisistów jest zadowolonych z przerwy w rozgrywkach. Jak to wygląda z Waszej perspektywy?
Pod względem sportowym na pewno nie było to łatwe, zwłaszcza na samym początku. Iga trenowała w domu, ale na pewno nie można tego porównać do normalnej pracy pomiędzy turniejami. Poza tym więcej czasu niż na ćwiczeniach spędzała na nauce, bo przecież zdawała w tym roku maturę.

Czyli były jednak jakieś pozytywy tej przerwy...
Jeśli chodzi o maturę to na pewno. Gdyby miała w tym momencie i grać i się uczyć, to na pewno byłaby maksymalnie wykończona i pewnie odbiłoby się to na jej dyspozycji. I na korcie i w szkole. Zimą zastanawialiśmy się nawet, czy nie przełożyć matury, bo przecież Iga miała walczyć wiosną również o olimpijską kwalifikację. Życie rozwiązało te problemy za nas. Dodatkowo uważam,że ta przerwa pomogła zżyć się razem w domu i spędzać więcej czasu ze sobą, co przy Igi trybie życia jest trochę utrudnione.

Co po maturze? Jakieś studia?
W dalszej perspektywie na pewno tak. Na razie Iga chce się jednak skupić na tym, co jest w stanie osiągnąć w tenisie. Sama daje sobie na to najbliższy rok, albo dwa. Potem zobaczymy co dalej, jako były sportowiec sam dobrze wiem jak trudno jest pogodzić naukę z treningami i startami. Przede wszystkim Iga nie wie jeszcze w jakim kierunku chciałaby pójść, jeśli chodzi o dalszą edukację. Jaki kierunek wybierze. Czy będzie studiować w Polsce, czy np. w USA. Studia są ważne, bo wiadomo, że sportowa kariera nie trwa wiecznie i Iga musi mieć jakiś pomysł na to co będzie robić później.

A wracając do bliższej przyszłości – co po Roland Garros?
Sam jestem ciekaw co będzie. Turnieje w Azji zostały odwołane, nie wiadomo nawet co będzie z przyszłorocznym Australian Open, bo w Melbourne również wzrosła liczba zakażonych koronawirusem. Z tego co wiem, decyzja ma zapaść w listopadzie. Żyjemy w czasach, gdy trudno cokolwiek zaplanować dalej niż dwa tygodnie do przodu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tomasz Świątek [ojciec Igi]: Nie będę ukrywał, że my również mamy mieszane uczucia, jeśli chodzi o podróż do USA [ROZMOWA] - Sportowy24

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska