W piątek najlepszy żużlowiec w Polsce podpisał umowę w Gorzowie. - Takiego lidera nam trzeba! - cieszy się trener drużyny.
Przejście Golloba z Unii Tarnów do Stali Gorzów to prawdziwy hit. Jak wyglądały negocjacje z najlepszym żużlowcem w Polsce? - Były prawdziwą przyjemnością - zapewnia prezes Stali Władysław Komarnicki. - Pieniądze nie stanowiły głównego tematu rozmów. Byłem zaskoczony, że zawodnika tak bardzo interesuje wizja naszego składu, cel w rozgrywkach i organizacja klubu.
Szczęśliwy "Pasibrzuch"
Więcej szczegółów ujawnia trener Stanisław Chomski. - Pierwszy raz zadzwoniłem do Tomka w październiku, po wizycie w Gorzowie Nickiego Pedersena - zdradza szkoleniowiec Stali. - Przekonałem członów zarządu klubu, że skoro stać nas na mistrza świata, to za te same pieniądze możemy mieć Golloba i Holtę. Tomek powiedział uczciwie, że daje pierwszeństwo Unii i do końca października z nikim nie rozmawia.
Ale klub z Tarnowa borykał się z problemami finansowymi i przespał pierwszy miesiąc po sezonie. Później już inicjatywę przejęli Komarnicki z Chomskim i 4 listopada spotkali się z Gollobem w zajeździe "Pasibrzuch" w Śmiłowie koło Piły. Tomkowi bardzo spodobała się wizja silnej drużyny, przed którą szefowie stawiają tylko zadanie utrzymania się ekstralidze. Z uwagą wysłuchał też informacji na temat Biznes Speedway Clubu i modernizacji stadionu im. Edwarda Jancarza.
- Praktycznie od razu doszliśmy do porozumienia - mówi Chomski. - Potem rozmawialiśmy już tylko telefonicznie. Tomek stwierdził, że jestem dla niego gwarantem zawartych ustaleń. Spojrzeliśmy w kalendarz i wybraliśmy 14 grudnia jako datę podpisania kontraktu.
Nie rozmieni się na drobne
Gdy Gollob dogadał się już z Gorzowem, odrzucił korzystniejsze oferty z Tarnowa, Rzeszowa i Bydgoszczy. Powiedział, że drugi raz w karierze zmienia klub (jeśli nie liczyć epizodu w Gdańsku) i nie chce być odbierany jako dusigrosz.
- Znam gorzowski tor i jego zaplecze, podoba mi się wizja rozwoju stadionu - oświadczył szefom Stali. Docenił także geograficzne położenie miasta. Leży na trasie jego promowych podróży do Szwecji, a od lotnisk w Berlinie dzieli je niespełna dwie godziny jazdy autem.
Nieoficjalnie mówi się, że na decyzji Golloba o rozstaniu z Tarnowem zaważyła też wrześniowa śmierć Szczepana Bukowskiego, menedżera Unii. Ten człowiek przez wiele lat był dla Tomasza sportowym mentorem i gwarantem wszystkich zawieranych z klubem umów.]
- Tomek twierdzi, że jeszcze przez pięć lat może jeździć na najwyższym światowym poziomie - dodaje Chomski. - Nie chce rozmieniać się na drobne i co roku ganiać za spektakularnymi transferami. Można z tego wnioskować, że będzie gotowy związać się z Gorzowem na dłużej, może nawet do końca kariery.
Poprzeczka coraz wyżej
- Pamiętam, jak w zawodach o Srebrny Kask Tomek potrafił dwa razy wywrócić się w jednym biegu - wspomina były gorzowski żużlowiec Marek Hućko. - Potem przerósł nas wszystkich o kilka klas...
Jaka jest tajemnica sukcesów młodszego z braci Gollobów? Przede wszystkim niekonwencjonalne prowadzenie go przez ojca Władysława: ciągła praca nad sprzętem i stawianie coraz wyższych wymagań w walce na torze. Psychika Tomka znakomicie zniosła te obciążenia. Z natury jest perfekcjonistą, zawsze dążącym do znalezienia optymalnych rozwiązań w parkingu i najlepszego toru jazdy. A do tego człowiekiem niezwykle uzdolnionym ruchowo, świetnie radzącym sobie także w motocrossie, na boisku piłkarskim i hokejowej tafli.
- Często mówi się, że na adaptację w lidze angielskiej zawodnik potrzebuje nawet kilku sezonów - przypomina Chomski. - Tomek nie miał z tamtejszymi torami żadnych problemów. Zawojował Elite League od razu, z marszu, już w pierwszym roku startów.
Kapitan jak się patrzy
Dla młodszego pokolenia polskich żużlowców Gollob jest wzorem do naśladowania, nawet guru. Podczas zawodów cały czas chodzi po parkingu, analizuje przełożenia swoje i rywali. Przed każdym biegiem mobilizuje kolegów do walki. Nie zdarzyło się, by w krytycznych sytuacjach nie chciał pożyczyć im swego motocykla. - Tomek jest murowanym kandydatem na kapitana Stali - uważa szkoleniowiec gorzowian. - Ma świetny wpływ na zespół, poza tym zawsze można liczyć na jego punkty.
Chomski doskonale poznał Golloba, gdy był trenerem reprezentacji. - Gdy rozmawialiśmy o kadrze, pierwsze słowa Tomka nigdy nie brzmiały: za ile? - zapewnia. - Zawsze bardziej interesowały go elementy organizacyjne, logistyczne, skład drużyny. I końcowy wynik zespołu. A kiedy w lidze doszło do konfliktu Kasprzaka z Holtą, jako pierwszy kazał im o tym zapomnieć i skoncentrować się na interesie reprezentacji. Takiego lidera nam trzeba!
MAM WIELKIE WSPARCIE W RODZINIE
TOMASZ GOLLOB
36 lat, 180 cm, 65 kg. Pseudonim Chudy. Hobby - piłka nożna. Ulubiony samochód - bmw. Największe osiągnięcia: IMŚ - srebro i trzy razy brąz; DMŚ - trzy razy złoto i trzy razy srebro; IMP - siedem razy złoto; DMP - siedem razy złoto; MPPK - dziesięć razy złoto; Złoty Kask - sześć zwycięstw. Od 1995 r. stały uczestnik cyklu Grand Prix. Za wybitne zasługi dla rozwoju polskiego sportu żużlowego odznaczony 30 lipca br. przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Mąż Brygidy, ojciec Victorii.
Rozmowa z Tomaszem Gollobem, nowym kapitanem Stali Gorzów Wlkp.
- Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów podpisujesz kontrakt sam, bez brata Jacka. Czyżby nie istniał już klan Gollobów?- On będzie trwał tak długo, jak ja będę jeździł. To prawda, że przez większą część naszych karier występowaliśmy wspólnie, ale tym razem nie naciskałem szefów Stali, by zatrudnili nas obu. Przez wiele lat brałem na siebie odpowiedzialność za wyniki brata, ale teraz on ma inne cele. Nadszedł czas, bym bardziej pilnował indywidualnego wyniku niż interesu rodziny.
- A co z ojcem Władysławem? Zdążył wyleczyć urazy po czerwcowym wypadku awionetki?- Po tym zdarzeniu nie ma już śladu. Ani na ciele, ani w psychice taty. Ma 70 lat, a mimo to, trzyma się znakomicie. Nasza rodzina nie żyje wspomnieniami, ciągle idziemy do przodu.
- Jak twoją decyzję o przeprowadzce do Gorzowa przyjęły: mama, żona i córka?- Jak już wymieniamy najbliższe mi istoty rodzaju żeńskiego, to nie zapominajmy też o psie rasy golden! Dziś byłem moją suczką bardzo zaabsorbowany, bo weterynarz musiał jej naprawić zęba. A teraz na poważnie: kocham te wszystkie kobiety, są ogromnie ważną częścią mojego życia. I zawsze mogę liczyć na ich wsparcie. Myślałem nawet o tym, by Brygidę i Victorię zabrać na gorzowską uroczystość, lecz ostatecznie przyjechałem sam. W czasie sezonu żona i córka na pewno wiele razy będą obserwowały moje występy na stadionie przy Śląskiej.
- Mógłbyś już samodzielnie poruszać się po Gorzowie?- Na razie perfekcyjnie znam tylko stadion i jego okolice. Miałem tam różne przygody, ale lepiej już do nich nie wracajmy. Z ostatnich dni miło wspominam spotkanie z prezydentem miasta w pałacyku przy ulicy Kazimierza Wielkiego. Na poznanie innych atrakcji miasta przyjdzie czas w trakcie sezonu.
- Masz wizję swojego miejsca w drużynie?- Na pewno nie będę się ścigał z kolegami. W lidze najważniejszy jest wynik zespołu. Wolę przepuścić słabszego kolegę do przodu i wygrać wyścig 5:1 niż zainkasować trzy punkty i zremisować 3:3.
- Dziękuję.
FACET Z CHARAKTERKIEM
Tomasz Gollob ma charakter. Taki zwykły, męski. Bywało nawet, że wybuchowy. Jego kariera nie jest wolna od kilku skandalicznych zajść.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?