Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tour de France: Wzięli się za robotę

Artur Matyszczyk 606 983 305 [email protected]
archiwum
Wyścig wkracza w decydującą fazę. Wreszcie doczekaliśmy się ataku jednego z faworytów. Szarpnął sam Alberto Contador i zgubił obu braci Schlecków! Świetnie pojechał też Cadel Evans. Alpy zapowiadają się pasjonująco.

Odcinek do Gap teoretycznie nie należał do najtrudniejszych. Organizatorzy jednak poprowadzili trasę bardzo niewdzięczną dla peletonu. Mieliśmy tylko jedną górską premię II kategorii, a potem zjazd do mety. Ale tak naprawdę, to szosa od początku do końca lekko się wznosiła, co dało się zawodnikom we znaki. Trudność podnosił nieustannie siąpiący deszcz.
W konsekwencji na trasie działo się mnóstwo ciekawych rzeczy. Pomimo sukcesu uciekinierów, całą uwagę skupili na sobie liderzy klasyfikacji generalnej. Na kilkukrotny atak zdecydował się wyraźnie dochodzący do siebie Contador. I jak się okazało, jego ofensywa okazała się skuteczna! Ubiegłoroczny zwycięzca pokazał klasę i zgubił obu Schlecków. Na jego kole utrzymali się jedynie Evans i Samuel Sanchez. Tym samym Hiszpan udowodnił, że w Alpach jeszcze pokaże lwi pazur. Evans również imponuje. Jeżeli tylko nie będzie miał dnia kryzysu, wtedy ma szansę nawet na ostateczny triumf.
Jaką sytuację mamy przed najtrudniejszymi alpejskimi szczytami? Coraz mocniejszy jest Contador. Jeszcze w ubiegłym tygodniu bolące kolano na pewno spędzało mu sen z powiek. "El Pistolero" wypowiadał się półgębkiem, raczej nie wspominał o szansach. Teraz już nie tylko przebąkuje o nich, ale wręcz z dawną pewnością siebie zapowiada ataki. I dotrzymuje słowa.
Andy i Frank Schleckowie dalej się czają. Zapewne w zakamarkach hotelowego pokoju skrzętnie opracowywali taktykę na czwartek i piątek (wtedy mamy najtrudniejsze odcinki w tegorocznym tourze). Tymczasem dali się zaskoczyć wczoraj i zapłacili karę za kunktatorstwo. Teraz zadanie luksemburskich braci wydaje się jasne. Obaj muszą jeszcze w Alpach zgubić zarówno Contadora jak i Evansa. Nie są bowiem mistrzami jazdy indywidualnej na czas. O ile Andy, jeśli ma formę, wiele nie traci, o tyle Frank musi sobie od 1,5 do 2 minut okładu spokojnie dopisać z "czasówki". Jeśli moje przewidywania się sprawdzą, wówczas jak nic to właśnie starszy z braci szarpnie na decydujących wzniesieniach. Pytanie tylko czy dadzą radę, i czy wczorajsza słabość była tylko chwilowa?
Wielką niewiadomą dla wszystkich pozostaje Thomas Voeckler. Absolutnie największa niespodzianka tegorocznej edycji. We wtorek przyznał, że po Pirenejach czuje się bardzo zmęczony. Z ulgą przyjął dzień przerwy i jeden płaski etap. Czy wytrzyma dalej z najlepszymi? Chciałbym, żeby utarł nosa faworytom, boję się jednak, że nie da rady. Tym bardziej, że ma za sobą - w przeciwieństwie do rywali (oprócz Contadora, który wygrał piekielnie ciężkie Giro d'Italia) - trudny sezon i wiele kilometrów w nogach...
XVI etap: 1. Thor Hushovd (Norwegia/Garmin) - 3.31,38, 2. Edvald Boasson Hagen (Norwegia/Sky), 3. Ryder Hesjedal (Kanada/Garmin) - wszyscy ten sam czas, 11. Evans (Australia/BMC) - 4.23 min straty, 12. Contador (Hiszpania/Saxo Bank), 13. S. Sanchez (Hiszpania/Euskaltel) - wszyscy ten sam czas, 18. Voeckler (Francja/Europcar), 22. F. Schleck - obaj 4.44, 36. A. Schleck (obaj Luksemburg/Leopard) - 5.32, 59. Maciej Paterski, 60. Sylwester Szmyd - 7.26, 138. Maciej Bodnar (wszyscy Polska/Liquigas) - 15.06.
Klasyfikacja generalna: 1. Voeckler - 69.00,56, 2. Evans - 1.45, 3. F. Schleck - 1.49, 4. A. Schleck - 3.03, 5. S. Sanchez - 3.26, 6. Contador - 3.49, 56. Szmyd - 56.42, 67. Paterski - 1.13,04, 155. Bodnar - 2.21,42.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska