Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tracimy unijną kasę. Czas z tym skończyć!

decha
Pojawiły się informacje o "buncie" marszałków zachodnich województw przeciwko wspieraniu tak zwanej ściany wschodniej kosztem naszej części kraju. Bo przecież nam równie daleko do Polski "A".

Marszałek lubuski Marcin Jabłoński obrusza się na określenie "bunt". Zwłaszcza że uchodzi za jednego z jego inicjatorów. - Nie w takich kategoriach rozmawiamy - podkreśla. - Mamy interesujące propozycje, które są w interesie całego kraju. To nie jest żadna riposta na strategię rozwoju wschodniej części Polski, a raczej próba zdiagnozowania naszych problemów. I szukania dróg ich rozwiązania.
Porozumienie zostało podpisane w czwartek w Szczecinie i przystąpiło do niego pięć województw: zachodniopomorskie, dolnośląskie, lubuskie, wielkopolskie i opolskie. I we wszystkich słychać zapewnienia, że chodzi o coś więcej niż o wyszarpnięcie unijnej kasy i uzyskanie programu wsparcia miliardami euro ściany zachodniej, podobnie do programu, który ma cywilizacyjnie rozpędzić przeciwległą, teoretycznie gorszą część kraju. Przypomnijmy, pięć wschodnich województw otrzymało dodatkowo 2,3 mld euro.

Podpierając się statystyką i faktami, marszałkowie zdecydowanie protestują przeciwko stereotypowemu podziałowi na Polskę "A" i Polskę "B". Bo ich zdaniem, nad Odrą i Nysą też jest - wbrew stereotypowi - Polska "B". Wystarczy spojrzeć na dolnośląskie miasteczka i lubuskie czy zachodniopomorskie wsie, porównać stopę bezrobocia, by zrozumieć, że od czasów zaborów, gdy ukuto ten podział, wiele się zmieniło. Zachód nie jest już tym odziedziczonym po Niemcach, przemysłowym, wysokorozwiniętym, mlekiem i miodem płynącym. To już nie ten zachód.

Jabłoński mówi przede wszystkim o infrastrukurze i przypomina spotkanie marszałków we Wrocławiu. Wtedy okazało się, że marszałek zachodniopomorski jechał do stolicy Dolnego Śląska przez Niemcy. Nie, nie dlatego, że było bliżej, tylko tamtejsze drogi gwarantowały krótszą podróż. A tu nie mówimy jedynie o drogach, ale o komunikacji lotniczej, kolejowej, energetycznych sieciach przesyłowych, o całej infrastrukturze. - Mówimy o integralności naszego kraju - dodaje Jabłoński. - My także powinniśmy być zintegrowani z centrum Polski. Teraz mamy coraz więcej wzajemnych połączeń z naszym zachodnim sąsiadem, z Berlinem. To oczywiście cieszy, ale zależy nam przecież także na związkach z naszą stolicą.
Coraz trudniej nam dostać się do Warszawy, ba, do Poznania. Tymczasem już dziś port lotniczy Berlin Schoenefeld jest drugim po Okęciu, z którego wylatuje największa liczba Polaków. A co będzie, gdy ruszy nowy? Już w planach są szynobusy łączące Berlin z lubuskimi stolicami, a lotnisko w Babimoście ma zamiar ściślej współpracować z berlińskim sąsiadem. Do tego porozumienia biznesowe, turystyka zakupowa, wymiana energetyczna, coraz liczniejsze związki nieformalne. Na drugim biegunie pozostają plany budowy łącznicy kolejowej w Czerwieńsku i budowy dróg, rwące się połączenia lotnicze.
- Nasza propozycja ma być także - szkoda, że spóźnioną - odpowiedzią Polski zachodniej na pamiętny plan Stolpego - tłumaczy Jabłoński. - Chcemy na zdrowych zasadach przygotować się do konkurowania z naszym zachodnim sąsiadem. Mam już dość ciągłego powtarzania zdania o przepaści, która dzieli nas od Niemiec.

Jak podeprzeć zachodnią ścianę? O program nieco podobny do tego dla wschodu kraju zamierzają zabiegać województwa naszego regionu. Stąd marszałkowie rozmawiają o strategicznym "programowaniu" obszarów Polski zachodniej. Najpierw zamierzają opracować Strategię Rozwoju Polski Zachodniej, w której ujmą katalog najważniejszych inwestycji dla poszczególnych województw. Potem miałby powstać program operacyjny skierowany właśnie na ścianę zachodnią. Uzyskane dodatkowo euro miałyby pójść m.in. na budowę lub modernizację dróg ekspresowych, linii kolejowych, odrzańskiej drogi wodnej, portów morskich, a także na stworzenie szybkich i dogodnych połączeń transportowych Polski zachodniej z Warszawą, Berlinem, Pragą. Do tego nakłady na turystykę, demografię... Najkrócej mówiąc, ma to być sposób na finansowanie inwestycji o znaczeniu ponadregionalnym, ważnych nie tylko dla konkretnego województwa, lecz także dla rozwoju całej zachodniej Polski. W polu zainteresowania znalazły się następujące tematy: transport, społeczeństwo informacyjne, gospodarka przestrzenna, hydrologia (w tym ochrona przeciwpowodziowa), bezpieczeństwo energetyczne, turystyka i nauka.
- Musimy być dobrze przygotowani - zaznacza Jabłoński. - Liczymy przede wszystkim na wsparcie parlamentarzystów, ale wiele zależy od nas. Potrzebne są profesjonalnie przygotowane dokumenty, które nie będą budziły wątpliwości ani w naszym rządzie, ani w Komisji Europejskiej. Odwołujemy się przede wszystkim do polityki spójności.

Co na to stolica? Inicjatywa marszałków ma już pierwsze efekty. W ostatecznej wersji krajowej strategii, przyjętej 13 lipca, rząd dostrzegł problemy zachodniej Polski, czego w projekcie dokumentu nie uwzględniano.
Na razie jednak marszałkowie słyszą, że w planach resortu rozwoju regionalnego nie ma projektu finansowego wsparcia jakimś specjalnym programem naszej części Polski. Zwłaszcza że nie jest znany unijny budżet 2014-16. Choć oczywiście jeśli województwa przygotują strategię, mogą skrócić drogę po dodatkowe euro. Już w czerwcu podczas spotkania z marszałkami minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska zainteresowała się pomysłem.
Tymczasem w ramach wszystkich dostępnych programów unijnych na głowę mieszkańca województwa podkarpackiego przypada około 130 euro pomocy. W naszej części kraju to około 80 euro. Jednocześnie Bieńkowska zapowiada dalsze wspieranie ściany wschodniej także w latach 2014-20.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska