Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tradycje winiarskie w Górzykowie

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
- W naszych piwnicach dojrzewają różnego rodzaju wina, białe i czerwone, jak choćby pinot noir z rocznika 2008 - demonstruje Danuta Krojcig
- W naszych piwnicach dojrzewają różnego rodzaju wina, białe i czerwone, jak choćby pinot noir z rocznika 2008 - demonstruje Danuta Krojcig Paweł Janczaruk
Stara Winna Góra w Górzykowie koło Sulechowa to dziś jedyna w regionie winnica, w której można legalnie kupić butelkę - ba, nawet całą skrzynkę! - trunku powstałego w tym właśnie miejscu.

W 1995 r. Danuta i Marek Krojcigowie kupili kilka hektarów ziemi niedaleko miejsca, gdzie Obrzyca wpada do Odry. Nie mieli żadnych planów związanych z winiarstwem. Ba, nie mieli zielonego pojęcia o winnej latorośli i produkcji wina.
- Szukaliśmy po prostu miejsca do osiedlenia się, żeby mieć ładny widok, zieleń, spokój, gdzie moglibyśmy trzymać dużo zwierząt, bo w Zielonej Górze nasz dom stoi w ruchliwym miejscu, tuż przy parkingu - wspomina pani Danuta.
- W żadnym momencie nie myślałem wówczas o winiarstwie - dodaje jej mąż. - Raczej o koniach, co zresztą na pewnym etapie zrealizowaliśmy. Ale potem trzeba było z nich zrezygnować, bo stanął wybór: wino albo konie.

O tym, że Krojcigowie, a zwłaszcza pan Marek, zajęli się winiarstwem, zadecydował przypadek. Choć kto wie, czy to przypadek. Pani Danuta twierdzi, że ta ziemia na nich czekała, i że to ona ich znalazła. Ziemia, na której - jak się okazało - rosną od czasów powojennych dzikie, zapuszczone krzewy szczepów winnych, w tym tzw. modry portugal.
- Nasza sąsiadka z Górzykowa opowiadała, że w dzieciństwie jej syn chodził gdzieś w pobliżu domu na winogrona - mówi pan Marek. - Zainteresowało mnie to. Szukałem i znalazłem stare krzewy winorośli. Potem to mnie wciągnęło.
- Oj tak, winorośl wciąga, mocno wciąga, trzeba uważać - potwierdza gospodyni.
Krojcig odkopał na swojej nowej posesji zdziczałe krzewy modrego portugala. Dziś ten krzew jest dobrze eksponowany, każdy gość musi go zobaczyć. Potem okazało się jeszcze, że rośnie tu także traminer i riesling - dziś największa pasja gospodarza. 80 proc. jego wielkiej plantacji to szczepy rieslinga.

Pan Marek - jak w tej reklamie, gdzie facet chciał zbudować konia na biegunach, a zbudował wielkiego konia trojańskiego - początkowo planował tylko zachować odkopane krzewy. Dla historii tego miejsca, dla udokumentowania tradycji winiarskich Górzykowa. Nie miał zresztą czasu na nic innego, prowadził duży biznes. Ale jednocześnie "dojrzewał". W pewnym momencie pojechał do Starej Wsi koło Nowej Soli, do państwa Kowalewskich, i kupił kilkanaście sadzonek. I tak powoli winorośl oplatała go swymi pędami. Dziś winnica Krojcigów jest chyba największym przedsięwzięciem w regionie. To 7 ha nasadzeń. W przeliczeniu na krzewy - 30 tys. Rocznie może być z tego 6 tys. litrów wina.

- Dziś mogę powiedzieć, że winiarstwo stało się naszym sposobem na życie - przyznaje pan Marek, oprowadzając po posiadłości. Ale żeby do tego doszło, jeździł za granicę, pracował w winnicach Czech, Hiszpanii, Niemiec. Podglądał i uczył się. Dlatego teraz może z dumą prezentować południowe stoki, równo obsadzone krzewami. A wśród zieleni kilka okazałych budynków - poza domem mieszkalnym - służących spotkaniom promującym winiarstwo. Choćby piękna powozownia - ceglane wnętrze, potężne stoły i krzesła, zdjęcia, obrazy. Dalej dawna stajnia, dziś winiarnia. Tu powstają trunki, jest laboratorium, wszystko czyste, schludne, przemyślane. Następnie wiata na sprzęt rolniczy. Niedaleko domku Krojcigów (z drewnianych bali) powstaje duże centrum (formalnie zakwalifikowane jako działalność agroturystyczna), gdzie będzie winoterapia i inne podobne działania.

- To będzie "działka" młodszej córki, Małgorzaty - wskazuje pani Danuta. Małgorzata Krojcig już dziś zresztą przyjmuje w Starej Winnej Górze wycieczki przybywające z portu w Cigacicach. Jest niedawno upieczoną panią magister Uniwersytetu Zielonogórskiego, która napisała ciekawą pracę o "Kształtowaniu się tożsamości lokalnej mieszkańców Zielonej Góry w oparciu o tradycje winiarskie oraz renesans winnic na Ziemi Lubuskiej".
- Chcemy, żeby ta posiadłość, jej winne dobro, tylko zarabiały na siebie - zakłada pan Marek. - Nie liczymy na zyski.
Ale chyba najważniejsze, co udało się Krojcigowi (w pojedynkę!), to uruchomienie wreszcie legalnej sprzedaży wina. Kto chce spróbować prawdziwego zielonogórskiego trunku, może pojechać do Górzykowa.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska