Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia młodego bramkarza Korony Kożuchów. 23-latek stracił nogę w wypadku

Jakub Sobczak68 387 52 [email protected]
– Marcina nie można zostawić samego! – mówią koledzy z Korony Kożuchów. Od lewej Łukasz Wadas, Paweł Zwolski i trener Andrzej Sawicki.
– Marcina nie można zostawić samego! – mówią koledzy z Korony Kożuchów. Od lewej Łukasz Wadas, Paweł Zwolski i trener Andrzej Sawicki. fot. Artur Lawrenc
20 listopada na Szosie Kisielińskiej w Zielonej Górze 81-letni kierowca malucha wjechał w pracujących na drodze robotników. Jeden z nich w wyniku wypadku stracił nogę. To 23-letni Marcin Oleksy, bramkarz Korony Kożuchów.

Na drużynę informacja o wypadku spadła jak grom z jasnego nieba. - Dla mnie to jest tragedia - mówi kapitan Korony Kożuchów, Paweł Zwolski. - Piłka piłką, ale co dalej? To przecież tak młody człowiek! To jest szok.

W klubie nikt nie może jeszcze uwierzyć w to, co się stało. Do wypadku doszło 20 listopada. Sprawca, to 81-letni kierowca malucha. - Przód samochodu jest kompletnie zmiażdżony - powiedział nam starszy aspirant Zbigniew Krupa, który dowodził akcją strażaków.

- Na boisku, jeśli chodzi o umiejętności bramkarskie, to był naprawdę duży talent. Na pewno stać go było na grę w wyższej klasie rozgrywkowej niż czwarta liga i mówię to bez żadnej kurtuazji. Świetnymi interwencjami potrafił nam wygrywać mecze. Był bardzo mocnym punktem naszego zespołu - mówi trener Korony, Andrzej Sawicki.

Szkoleniowiec wspomina, że również w szatni 23-latek był wyróżniającą się postacią. - Marcin był dobrym duchem zespołu. - Najweselej było w autobusie, kiedy wracaliśmy z wyjazdów. Wtedy "Olo" naprawdę potrafił nas rozśmieszyć - dodaje obrońca Korony, Łukasz Wadas.

Marcin Oleksy przez pewien czas zajmował się również pracą z młodzieżą w kożuchowskim klubie. Szkolił młodych bramkarzy. Od pewnego czasu nie grał jednak w lidze. - Proza życia zmusiła go do podjęcia pracy. Wiadomo, że to jest piłka amatorska. Po cichu liczyliśmy, że zimą do nas wróci - zaznacza A. Sawicki.
- To niewyobrażalne, że coś tak okropnego spotyka młodego chłopaka, przed którym jeszcze całe życie. Nie zostawimy go samego - zapewnia trener czwartoligowej drużyny.

- W styczniu w Nowej Soli odbędzie się halowy turniej z udziałem drużyn z naszego regionu. Mają być koncerty i kwesty na rzecz Marcina. Z naszej strony mogę zapewnić, że zrobimy wszystko, co tylko będziemy mogli, aby mu pomóc. Na pewno nie zostanie na lodzie! - dodaje. Koledzy z Kożuchowa także starają się dodać otuchy wychowankowi Arki Nowa Sól.

- Bardzo mu współczuję. Apeluję jednak, aby się nie załamywał. Trzeba dalej funkcjonować. Jakimś pozytywem jest przecież to, że Marcin żyje. Damy z siebie wszystko, by mu pomóc! - kończy trener.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska