Katarzyna, 29 lat, mieszkała w Tarnawie Krośnieńskiej. - Wielka szkoda Kasi. Nie miała w życiu łatwo. Opiekowała się dwoma chłopcami. Jeden z nich ma 11, a drugi 9 lat. Miała też pod opieką ojca - mówi sołtys Mirosław Kozyra.
Aneta z Dąbia miała 32 lata. Zostawiła trzech chłopców: 1,5 rok, 4 lata, 10 lat.
Kobiety wracały do Dąbia odebrać swoje dzieci, które zostały u babci Teresy. Nie dojechały. Podróżowały z 24-letnim mężczyzną z Niegosławic. Kto prowadził? - Po oględzinach na miejscu zdarzenia przyjęto, że mężczyzna. Ale jest to jeszcze wyjaśniane - mówią policjanci.
Wypadek wydarzył się w niedzielę, ciągle nie wiadomo, o której godzinie. Do tragedii doszło na drodze z Zielonej Góry do Krosna Odrzańskiego, za Radomią, na wysokości Leśniowa Wielkiego. Samochód opel roztrzaskał się o drzewa, niemalże wcisnął się w nie. Nikt nie miał prawa tego przeżyć.
Przeczytaj także: Tragedia pod Zieloną Górą. W wypadku samochodu osobowego zginęły trzy osoby
Piątką chłopców opiekuje się babcia. Mężowie Katarzyny i Anety pracują za granicą.
Więcej w sobotę w Magazynie „Gazety Lubuskiej” i wydaniu **
plus.gazetalubuska.pl**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?