Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Wigilię. Wieś płacze po Piotrze

Dariusz Brożek
Dariusz Brożek
Mieszkańcy niewielkiego Krobielewka wciąż nie mogą się otrząsnąć z szoku i bólu po tragicznej śmierci 42-letniego mężczyzny. W piątek, 25 grudnia, jego ciało odnaleziono w przydomowej studni.

– Ludzie świętowali przyjście na świat zbawiciela, a tutaj taka okrutna śmierć. W pierwszej chwili nie mogłam w to uwierzyć – płacze jedna z kobiet.

Studnia znajduje się niedaleko drzwi parterowego domku z charakterystycznym, czerwonym dachem. Ma sześć metrów głębokości. Obmurowana jest cegłami, na zewnątrz wystaje tylko jeden betonowy krąg, sięgający kolan dorosłego mężczyzny. Jedynym zabezpieczeniem była deska.

– Może brat na niej usiadł i załamała się pod jego ciężarem – mówił nam w sobotę Jacek Wnukowski, który w świąteczny poranek odnalazł w studni ciało 42-letniego brata.

Na miejsce przyjechali policjanci, ratownicy medyczni oraz cztery zastępy strażaków zawodowych i ochotników. Jeden ze strażaków z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Międzyrzeczu zjechał na dno studni i przymocował zwłoki do liny, a potem jego koledzy wyciągnęli je na powierzchnię.

W poniedziałek odbyła się sekcja zwłok. - Pisemną opinię dostaniemy do czwartku. Już dzisiaj wiadomo, że bezpośrednią przyczyną zgonu było utonięcie - mówi Janusz Kodź, prokurator rejonowy z Międzyrzecza.

Prokuratura zakłada, że zgon nastąpił w wigilię, prawdopodobnie po godz. 16.00. Mężczyzna miał rany głowy. Zdaniem biegłego. Spadając uderzył nią w cegły, którymi obmurowana była studnia. Ma jednej z nich znaleziono nawet ślady po uderzeniu - Trwają przesłuchania i analizujemy zebrane materiały. Na tym etapie nic nie wskazuje na to, że do jego śmierci mogła się przyczynić inna osoba - zapewnia szef międzyrzeckiej prokuratury.

Tragicznie zmarły mężczyzna był kawalerem. Zajmował część domku, a w drugiej mieszkał jego brat z przyjaciółką. Prawdopodobnie zginął w Wigilię. Spędził ją samotnie, gdyż brat i jego znajoma pojechali do Skwierzyny. Wrócili wieczorem. W pokoju Piotra paliło się światło, ale już do niego nie zaglądali. - Rano, gdy wyszłam z psem, też się paliło. Miałam dziwne przeczucie, że coś się stało, gdy zobaczyłam, że studnia jest odsłonięta - mówiła nam przyjaciółka jego brata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska