Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragiczny bilans zamachów w Paryżu: 129 osób zabitych, 352 rannych, 99 w stanie krytycznym

Kazimierz Sikorski (AIP), Agencja TVN/x-news, oprac. (m. korn)
Shizuo KambayashiAP Photo
Francja jest w szoku i żałobie, po serii ataków terrorystycznych, do których doszło z piątku na sobotę (13-14 listopada). W wyniku ataku terrorystów-samobójców zginęło co najmniej 129 osób, a stan kilkudziesięciu określany jest jako krytyczny. To najbardziej krwawe zamachy w historii tego kraju. Z Paryża co chwilę docierają nowe informacje i wstrząsające relacje świadków.

Francuski prezydent Francois Hollande już kilkanaście godzin po ataku oskarżył o masakrę Państwo Islamskie. Zapowiedział “bezlitosny” odwet na tych, którzy zabijali i ranili niewinnych ludzi. Kiedy wygłaszał swoje telewizyjne orędzie wiedział już, że przy jednym z terrorystów samobójców znaleziono syryjski paszport.

"Tragedia w Paryżu. Zabijali osobę po osobie. Relacje świadków [WIDEO]

Znana jest także tożsamość innego terrorysty odpowiedzialnego za piątkowe zamachy w Paryżu, w których zginęło 129 osób.


Jest nim obywatel Francji Omar Ismail Mostefai - podają francuskie media. Śledczy zidentyfikowali 29-letniego Mostefaia, dzięki odciskom palców znalezionym w sali koncertowej Bataclan. Trzej napastnicy, którzy zabili tam blisko 90 osób, wysadzili się w powietrze. Omar Ismail Mostefai pochodził z miejscowości Courcouronnes, położonej 25 km na południe od Paryża. Jak ponformował jeden z francuskich parlamentarzystów Jean-Pierre Gorges, do 2012 r. mężczyzna mieszkał w pobliskim Chartres. Agencja AFP podaje z kolei, że Mostefai regularnie odwiedzał meczet w Lucé.

Zamachy w Paryżu. Państwo Islamskie przyznało się do ataków w Paryżu

[polecany]11596952[/polecany]

Państwo Islamskie wzięło odpowiedzialność za zamachy na siebie. Terroryści grożą, że to nie koniec, że będą kolejne uderzenia. “Krzyżowcy, idziemy do was z bombami I karabinami” - ogłosił po arabsku w sieci jeden z czołowych nieoficjalnych propagandzistów Państwa Islamskiego, do której to informacji dotarł portal Vocativ. Dżihadyści zakończyli swój przekaz tak: „Czekajcie na nas”.

Tymczasem z całego świata płyną wyrazy współczucia dla rodzin ofiar, cywilizowany świat jednoczy się z obolałą Francją, w której obowiązuje stan wyjątkowy.

ZAMACHY TERRORYSTYCZNE W PARYŻU. JEST WIELU ZABITYCH I RANNYCH

Francuski prezydent, który został ewakuowany z meczu piłkarskiego po tym, jak w pobliżu dochodziło do serii wybuchów od razu wiedział, że sytuacja jest dramatyczna, stąd ogłoszenie stanu wyjątkowego, co daje policji i innym służbom m.in. możliwość przeszukiwania na przykład każdego mieszkania.

Półtora tysiąca dodatkowych żołnierzy skierowano na ulice Paryża. Są obawy, że terroryści mogą znów uderzyć. Żołnierzy rozmieszczono między innymi wokół parlamentu, miejsc związanych z kultem religijnym zaś paryski Disneyland zamknięto.

Wiele francuskich szkół było zwykle w soboty otwarte, tym razem jednak francuski rząd nakazał je zamknąć. Odwołano też wszystkie sportowe imprezy, a wejście na baseny czy do muzeów wymagało konieczności poddania się drobiazgowym kontrolom.

[polecany]11597120[/polecany]

NA GRANICE POWRÓCIŁY KONTROLE
- Pełne ręce roboty mają teraz nie tylko pogranicznicy, ale także celnicy, którzy sprawdzają w pociągach, na drogach, pasażerów samolotów, dokonuje się też inspekcji w autobusach – mówi Border Melanie Lacuire, przedstawiciel służb celnych.

Pojawiły się już głosy, że zawiodły francuskie służby specjalne. Po zamachu na redakcję satyrycznego tygodnika "Charlie Hebdo" na początku tego roku powołano w tym kraju specjalne centrum, które miało monitorować sytuację pod kątem zagrożenia terrorem i działać w takich sytuacjach jak najszybciej. Wydaje się, że tym razem terroryści byli znów górą.

Co prawda w sobotę francuska policja podała o aresztowaniu jednego podejrzanego o udział w zamachu, który przyznał, iż był rekrutowany przez Państwo Islamskie, nie wiadomo jednak, czy przyznał się do udziału w zamachu.

Ekspert: "Politycy wymusili na służbach brak działań przeciwko grupom islamskim" [WIDEO]

Jakiś czas potem niemieckie służby specjalne aresztowały 51-letniego mężczyznę, w samochodzie którego znaleziono broń. – Może mieć on związek z zamachem w Paryżu - mówili lakonicznie niemieccy policjanci. Podobną opinię wyraził premier Bawarii Horst Seehofer. Podejrzanego o związek z francuską masakrą aresztowano na południu Niemiec. Szpitale w rejonie paryskim są przepełnione, władze apelują o oddawanie krwi, do pracy wzywali się personel medyczny, dla których weekend miał być wolny.

Pojawiły się w Internecie ogłoszenia odpowiedzialnych za służby medyczne: Jeśli pilnie potrzebujesz pomocy, skorzystaj z niej w najbliższym szpitalu. Jeśli ta pomoc nie jest ci bezwzględnie potrzebna, udaj się do następujących placówek: Bichat, Pitié Salpêtrière, HEGP, Lariboisière.

Był t tak bezlitosny atak, że prezydent Hollande określił skoordynowane ataki szaleńców strzelających do niewinnych ludzi na ulicach jak do kaczek, potem zaś ciskali ładunkami wybuchowymi jako wypowiedzenie wojny jego krajowi.

Zdaniem francuskich służb specjalnych terroryści musieli się szykować do tej akcji od mniej więcej dwóch tygodni. Uderzyli w sześciu skoordynowanych atakach. Dwie samobójcze bomby odpalili niedaleko Stade de France na którym był prezydent Francji.

Zamachy w Paryżu. Eksplozje pod Stade de France, panika wśród kibiców

Źródło: CNN Newsource/STORYFUL/x-news

"Kolejnych dwóch terrorystów z karabinami AK47 urządziło jatkę w klubie Bataclan, gdzie szykowano się do koncertu amerykańskiej grupy Eagles of Death Metal. "

Michael Dorio, brat perkusisty tej grupy Juliana Dorio wspomina jego słowa pół godziny po terrorystycznym ataku: Mówił, że to było coś niesamowitego, w pewnej chwili członkowie grupy usłyszeli strzały, nie bardzo wiedzieli co się dzieje, niektórzy sądzili, że to może fajerwerki. Szybko jednak dostrzeli zagrożenie, w ostatniej chwili uciekli na zaplecze, dzięki temu przeżyli.
W decydującym momencie terroryści zaczęli strzelać do zgromadzonych ludzi, potem cisnęli w nich granatami, a następnie chodzili i dobijali kolejne ofiary jedną po drugiej.

Zamachowcy z AK47 zastrzelili też co najmniej czternaście osób w restauracji Le Petit Cambodge przy Rue Bichat. Charlotte Brehaut była wtedy w tym lokalu ze swoim przyjacielem, kiedy padły strzały. - To wszystko stało się tak nagle, słychać było najpierw strzały na ulicy – opowiadała stacji CNN. Padliśmy na podłogę. Objęłam w pewnej chwili jakąś kobietę, ona jednak już się nie ruszała. Potem zobaczyłam, że dostała postrzał w pierś, koło niej pojawiła się kałuża krwi.

Strzelanina i wybuchy miały miejsce także w rejonie Luwru centrum Pompidou Centre oraz centrum handlowego Les Halles.
Najgorzej jednak było we wspomnianym klubie Bataclan. Zgromadził się tam tysiąc, może nawet półtora tysiąca ludzi. - To przypominało bitwę, krew była wszędzie, wszędzie - opowiadał dziennikarzowi brytyjskiego Guardiana 57-letni Marc Coupris. Tych dwóch drani strzelało do nas z balkonu, byliśmy na tarczy - dodawał.

USA zaalarmowane atakami w Paryżu. Zaostrzają środki bezpieczeństwa [WIDEO]

Masakra w Bataclan. Świadek: Przed wejściem na koncert nikt mnie nie przeszukał

Źródło: CNN Newsource/x-news

- Wydawało się, że celowali głównie do najmłodszych uczestników imprezy – twierdzi obecny w klubie Julien Pearce, dziennikarz stacji Europe 1. Padliśmy na podłogę, by uciec przed kulami. Terroryści strzelali do nas dziesięć, może piętnaście minut, to była krwawa łaźnia.

Julien Pearce nie słyszał, o czym terroryści ze sobą rozmawiali. Powiedział potem, że jeden z jego przyjaciół, któremu udało się uciec opowiadał, że zamachowcy rozmawiali o Iraku I Syrii. Obaj mówili płynnie po francusku.

- Ludzie z oddziałów specjalnych zastrzeliły w klubie trzech terrorystów, każdy z nich miał na sobie opas z materiałami wybuchowymi – mówi rzecznik paryskiej policji, Michel Cadoti.

Strzelający, których świadkowie opisywali jako mężczyzn w wieku około 20 lat przeładowywali broń trzy, może cztery razy.
To był najbardziej dramatyczny moment nocnej masakry w Paryżu, kiedy uczestnicy koncertu w klubie Bataclan wyciągali na ulice swoich ciężko rannych przyjaciół, inni zaś desperacko dopadali do okien, by uciec terrorystom.

Źródło: TVN24/x-news

Ci ostatni nie mieli litości dla ludzi, którzy przyszli posłuchać muzyki amerykańskiego zespołu, strzelali do nich jak do kaczek, Tam było najwięcej śmiertelnych ofiar zamachów terrorystycznych we francuskiej stolicy, która pochłonęła w sumie około 130 ofiar, stan kilkudziesięciu określa się jako krytyczny.

Gen. Polko: Polska może stać się celem ataku terrorystycznego podczas Światowych Dni Młodzieży

"Bataclan stało się grobowcem dla setki młodych ludzi. Francja została zaatakowana przez kilkuosobowe komando dżihadystów, prawdopodobne ośmiu ludzi, z których każdy miał na sobie pas samobójcy wypełniony ładunkami wybuchowymi. Zapisy wideo tego, co się działo w klubie i koło niego wstrząsnęły nie tylko Francuzami. Krwawe ślady na chodnikach i ulicy, widok przerażonej kobiety, która wygląda przez okno na drugim piętrze, starając się umknąć terrorystom."

Przed wejściem do klubu ludzkie ciała. Większość nie żyje. Kamera uchwyciła moment, jak jedno z nich porusza się, ten człowiek z największym trudem stara się powstać. Inne ujęcie: ciężko ranny mają w rękach telefony komórkowe, prawdopodobnie dzwonią po pomoc.

Te zapisy były dziełem dziennikarza gazety Le Monde Daniela Psenny, robił on je ze swojego mieszkania położonego naprzeciwko klubu. Sam został po chwili też ranny, pocisk wystrzelony przez terrorystów trafił go w rękę wcześniej przebijając szybę.

Był to najbardziej krwawy zamach w Europie od pamiętnej masakry w Madrycie w roku 2004, kiedy zamachy w kolejkach dojazdowych do hiszpańskiej stolicy zabiły około 200 osób. Nie brakuje porównań, że francuska masakra była 11 wrześniem dla naszego kontynentu.

HISTORIA NAJWIĘKSZYCH ATAKÓW TERRORYSTYCZNYCH OD 2001 ROKU
Francuska stolica jest niemal sparaliżowana. Wstrzymana praca metra, na rogatkach patrole, łatwiej do miasta przyjechać niż z niego wyjechać. Bo obława jeszcze trwa. Nikt dokładnie nie wie, ilu ludzi wydało Francji wojnę, nie wiadomo, ilu zamachowcom udało się uciec.

Specjaliści od walki z terrorem starają się teraz rozgryźć taktykę dżihadystów, którzy tak łatwo przeprowadzili zamach. Jeden z amerykańskich speców antyterrorystycznych powiedział stacji CNN, że taką “metodologię” ataków już stosowała al-Kaida, przypomina, że w podobny sposób kilka lat temu sparaliżowali terroryści uderzając w dziesięciu miejscach w na raz Bombaj.
– Choć na razie nie wiemy dokładnie, kto odpowiada za ten atak, to pewne jest jedno; chciał on aby był on jak najbardziej „widowiskowy” i przyniósł jak najwięcej ofiar – mówił rozmówca CNN.

W sobotę rano aresztowano trzy osoby podejrzane o współudział w zamachach, w tym jedną przy francusko-belgijskiej granicy.
W jednym z ataków terroryści poruszali się czarnym samochodem marki SEAT. Przy ciele jednego z nich znaleziono syryjski paszport. Inny z mężczyzn, 30-latek, mieszkał na przedmieściach Paryża i był już notowany przez policję w latach 2004-2006 za drobne przestępstwa. Francuz radykalizował się w 2010 r., jednak policja nie wiedziała, czy mężczyzna przyłączył się do jakiejś siatki terrorystycznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska