Dwa tygodnie temu inspektorzy sanepidu przeprowadzili kontrolę na terenie powiatu we wszystkich hurtowniach, piekarniach, cukierniach i zakładach żywienia zbiorowego. Jak wtedy pisaliśmy, znaleźli i zabezpieczyli prawie 9 ton soli nie nadającej się do spożycia - pochodzącej z zakładów, którymi interesuje się wielkopolska prokuratura.
Około 6 ton inspektorzy znaleźli na terenie jednej z głogowskich hurtowni, pozostałą część w piekarniach i zakładach żywienia. Inspektorzy pobrali próbki i wysłali je do badań, które przeprowadzono w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu. Sól była badana w kierunku obecności w niej szkodliwych dla zdrowia siarczanów. Jakie są wyniki?
- Zawartość siarczanów w soli wynosi jeden procent i poniżej - poinformowała nas powiatowa inspektor sanitarna w Głogowie Irena Czerwińska. Co to oznacza? Obecnie w naszym kraju nie ma norm dotyczących obecności siarczanów w żywności, ale stare normy dopuszczały 1,5 proc. siarczanów dla soli nadającej się do spożycia. Do 1,5 siarczanów może mieć sól kuchenna. Ta zabezpieczona przez sanepid ma nawet mniej, nie jest więc szkodliwa dla zdrowia. Nie nadaje się jednak do spożycia.
- Sól została zabezpieczona. Zakłady, w których ją znaleźliśmy, mają teraz możliwość jej zwrócenia tam, gdzie ją kupiły. Jeśli nie, to będą musiały ją zutylizować - mówi Irena Czerwińska. - Wydam decyzję w zależności od tego, z jakim wnioskiem do mnie się zgłoszą. W każdym razie nie mogą tej soli wprowadzać do obrotu.
Wielka hałda tej zabezpieczonej soli leży na terenie głogowskiego przedsiębiorstwa zaopatrzeniowego, które rozprowadzało sól po piekarniach i cukierniach w naszym rejonie. Właściciel od razu zorientował się, że może mieć u siebie ten trefny towar i zgromadził go pod płotem.
- Nie mamy komu oddać tej soli, gdyż z firmą z Książa Wielkopolskiego, z której ją sprowadzaliśmy, nie ma żadnego kontaktu. Od kilku tygodni tam dzwonimy i nikt nie odbiera. Głuchy telefon - opowiada kierownik działu sprzedaży Tomasz Saj. - Ten głuchy telefon był dla nas sygnałem, że coś jest nie tak, dlatego przestaliśmy rozprowadzać tę sól. Próbowaliśmy się także skontaktować z kierowcami, którzy nam tę sól przywieźli. Ale wszyscy są na chorobowym.
W zakładzie poinformowano nas, że zrobią z solą to, co zadecyduje sanepid. Zwrócić jej jednak nie ma komu. - Jako firma zostaliśmy poszkodowani - mówi Tomasz Saj. - Mieliśmy na tę sól wszystkie potrzebne atesty, nie mieliśmy świadomości, że jest trefna. Obecnie mamy zabezpieczone około 8 ton soli, bo jak o tej sprawie zrobiło się głośno, to nasi odbiorcy zaczęli nam ją zwracać. Łatwo wyliczyć, że to około 3 tys. zł netto strat. Ale na szczęście jeszcze nie zapłaciliśmy tej faktury, szef wstrzymał zapłatę.
Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?