Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Unii Leszno: Ja walczę do końca

Redakcja
Pytania do Czesława Czernickiego, trenera żużlowców Unii Leszno, po niedzielnym meczu finału ekstraligi z Unibaksem Toruń, przegranym 41:49.

- Co się stało?
- Przegraliśmy. Spotkały się dwa mocne zespoły i ktoś musiał poleć. Takie są realia sportu.

- Dlaczego Unia przegrała?
- Pojechaliśmy równo, ale bez wielkiego błysku. Dla mnie jest to bardzo osobista porażka i biorę ją na siebie, bo starannie przygotowywaliśmy się do tego meczu. Mieliśmy dwa treningi i jeszcze dwa indywidualne Troy'a Batchelora i Leigh Adamsa. Ale jeżeli zabieramy się ze startu i przez trzy czwarte pierwszego łuku jesteśmy w idealnej sytuacji taktycznej, a potem na wyjściu odchodzimy od krawężnika, to znakomici koledzy z Torunia skwapliwie to wykorzystują. Sport jest bezwzględny. Przy tak mocnym przeciwniku takie bardzo, bardzo szkolne błędy ustawiały rozegranie wyścigu już w drugim wirażu. I tu pogubiliśmy punkty, bo były cztery takie biegi. Nie chcę dywagować, czy Toruń jechał w takim składzie, czy innym. Brakowało mi przynajmniej jeszcze jednego zawodnika, takiego jokera. Nie ukrywam, myślę o Przemku Pawlicki w takiej dyspozycji, w jakiej był w meczu z Częstochową czy z Zieloną Górą.

.

- No właśnie, w półfinale rozjechaliście Złomrex.
- Może to było tak, że wszystko, co mieliśmy najlepsze, rzuciliśmy właśnie w tym meczu z Częstochową i to nas bardzo zadowoliło. No, wyszło jak wyszło. Znakomity zespół, kandydat numer jeden do złotego medalu, poległ z nami w półfinale. Może to też uśpiło naszą czujność.

- Słaby punkt pana zespołu to...
- Miałem zawodnika z Grand Prix - Leigh Adamsa, ale drugi (Krzysztof Kasprzak - dop. red.) nie mógł się podłączyć nawet do biegów nominowanych. I to boli. To było ciułanie punktów, wymęczyliśmy te 41 "oczek". Nie mieliśmy polotu, radości, zabrakło trochę szczęścia.

- Adams w drugiej fazie zawodów też nie błyszczał. Raz przywieziony na 1:5, potem zero w XV wyścigu.
- Wie pan, ja nie patrzę, czy Leigh zawiódł w tym meczu. Spójrzmy na cały sezon - jesteśmy w finale. Ale też nie popadajmy w minimalizm, że ten srebrny krążek nas zadowoli. W finale walczy się o mistrzostwo. Wszyscy zawsze pamiętają złotych medalistów, a nie srebrnych.

- Czy sprawa tytułu jest już przesądzona?
- Dopóki piłka w grze... - jak mawiał nasz wspaniały trener Kazimierz Górski. Jedziemy do końca. Tydzień może przynieść wiele niespodzianek, a w sporcie żużlowym tym bardziej.
- Z jakim nastawieniem wyruszycie w niedzielę do Torunia?
- Jeżeli miałbym stawiać sprawę tak, że jedziemy tam polec, to wypisuję się z tego zawodu. Jestem z tych ludzi, którzy walczą do końca.
- Dziękuję.
Notował
Szymon Kozica
0 68 324 88 79
[email protected]
(

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska