Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Triumf Stelmetu Enea BC Zielona Góra w Lidze Mistrzów! Koszykarze sensacyjnie pokonali naszpikowany gwiazdami Besiktas Stambuł [ZDJĘCIA]

Szymon Kozica
Wtorkowe  zwycięstwo dało szaloną radość i przedłużyło nasze nadzieje na awans.Stelmet wciąż w grze. We wtorek, 9 stycznia, pokonał Besiktas Stambuł 99:96. Relację z meczu przeczytasz w środę w "Gazecie Lubuskiej" i w wydaniu plus.gazetalubuska.plKibice wygwizdali wiceministra MaternęZobacz też: Zrobił wsad i... złamał obręczwideo:STORYFUL/x-news
Wtorkowe zwycięstwo dało szaloną radość i przedłużyło nasze nadzieje na awans.Stelmet wciąż w grze. We wtorek, 9 stycznia, pokonał Besiktas Stambuł 99:96. Relację z meczu przeczytasz w środę w "Gazecie Lubuskiej" i w wydaniu plus.gazetalubuska.plKibice wygwizdali wiceministra MaternęZobacz też: Zrobił wsad i... złamał obręczwideo:STORYFUL/x-news Mariusz Kapała / GL
Stelmet Enea BC Zielona Góra lepszy od Besiktasu Stambuł! Wtorkowe (9 stycznia) zwycięstwo dało kibicom szaloną radość i przedłużyło nadzieje koszykarzy na awans do kolejnego etapu Ligi Mistrzów.

Jon Diebler niemiłosiernie karcił nas trójkami w pierwszym meczu. D.J. Strawberry ma za sobą przygodę w lidze NBA. Kyle Weems, Ryan Boatright, Juan Palacios... I tak można wymieniać nietuzinkowych koszykarzy Besiktasu. A to oznacza, że naprzeciw Stelmetu stanął potężny rywal, lider grupy D. I nie miało znaczenia, że pojawił się bez Earla Clarka i Semiha Erdena. Ale z drugiej strony gra mistrzów Polski pod wodzą trenera Andreja Urlepa nabiera rumieńców, co widać po ostatnich występach w ekstraklasie, więc dlaczego nie mieliby postawić się w Lidze Mistrzów? No i kiedy, jak nie teraz, gdy jeszcze tliła się iskierka nadziei na awans nawet do kolejnej fazy zmagań?

Pierwsze minuty były wyrównane, ale później goście zaczęli nam „odjeżdżać”. W 6 min, po trójce Strawberry’ego, prowadzili 20:13. Ożywienie w szeregi Stelmetu wnieśli zmiennicy. Podobał się Filip Matczak, a zwłaszcza Adam Hrycaniuk. To głównie dzięki doświadczeniu i podkoszowym manewrom „Bestii” gospodarze zaliczyli wyśmienitą końcówkę pierwszej kwarty i równie udany początek drugiej. Ze stanu 13:20 wyciągnęli na 28:20 w 12 min. Przepiękne chwile! Okazało się, że liderom Besiktasu też mogą drżeć ręce...

Najważniejsze, że mistrzowie Polski nie pękali. W 15 min, po dwójce Thomasa Kelatiego, wygrywali 38:29. Dziewięć punktów przewagi mieli także chwilę później – po trójce Martynasa Geceviciusa było 43:34. Przed przerwą rywale zdołali jednak zmniejszyć deficyt. W statystykach na półmetku wrażenie robiła ledwie jedna strata Stelmetu i nasza przewaga w zbiórkach (19:14), niepokoiła zaś skuteczność rzutów za trzy Besiktasu (9/16).

W trzeciej kwarcie potwierdziło się, że na tę broń gości powinniśmy szczególnie uważać. Koszykarze ze Stambułu dołożyli jeszcze pięć trójek (na siedem prób), z czego trzy były dziełem Strawberry’ego. A gdy w 28 min zza linii 6,75 metra trafił Josh Adams i zrobiło się 64:65, wszyscy wiedzieli, że emocje w hali CRS jeszcze nie sięgnęły zenitu. W decydującej kwarcie byliśmy świadkami znakomitej wymiany ciosów. Pod atakowaną tablicą szalał Nikola Marković, dzięki czemu mistrzowie Polski mieli szanse na ponawianie akcji. Piąte przewinienie popełnił Palacios, Strawberry z rozbitą głową runął na parkiet, ale Besiktas się nie poddawał. Minutę przed końcem Kelati machnął za trzy i Stelmet prowadził 88:83. W ostatniej minucie padły aż 24 punkty! Na szczęście, ludzie trenera Urlepa już nie pozwolili wydrzeć sobie zwycięstwa. W kluczowych sekundach za trzy trafił Przemysław Zamojski, za dwa Marković, na linii rzutów wolnych nie zadrżała zaś ręka ani Kelatiemu, ani Jamesowi Florence’owi.

Stelmet Enea BC Zielona Góra - Besiktas Sompo Japan Stambuł 99:96
Kwarty: 22:20, 27:24, 21:25, 29:27.
Stelmet Enea BC: Dragicević 14, Gecevicius 9 (3), Mokros 8, Zamojski 8 (2), Koszarek 7 (1) oraz Kelati 16 (4), Florence 12 (1), Marković 12, Hrycaniuk 8, Matczak 5.
Besiktas Sompo Japan: Palacios 17 (2), Strawberry 17 (5), Boatright 11 (3), Diebler 10 (2), Weems 8 (1) oraz Adams 18 (4), Sanli 8, Veyseloglu 7 (1), Geyik 0, Sipahi 0.
Sędziowali: Tanel Suslov (Estonia), Borys Shluga (Ukraina) i Gintaras Vitkauskas (Litwa).
Widzów: 2706.

Kibice wygwizdali wiceministra Maternę

Zobacz też: Zrobił wsad i... złamał obręcz

wideo:STORYFUL/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska