Teraz mają dobre warunki, ale przepisy każą, żeby oddać dzieci do adopcji. Czekają z utęsknieniem, żeby ktoś je pokochał i zabrał do domu. Ale coraz mniej osób decyduje się na adopcję.
- Maciuś naprawdę jest wspaniały - zachwala Kasia (imię zmienione), prowadząca pogotowie rodzinne. - Ma dwa latka i małe problemy z chodzeniem, bo cierpi na szpotawość stóp. Ale jest w trakcie leczenia i lekarze rokują, że będzie całkiem zdrowy.
Jest bardzo żywy, rozwija się prawidłowo, tylko że wymaga szczególnej opieki. W pogotowiu rodzinnym jest od dwóch lat, tyle trwała procedura sądowa o pozbawienie rodziców biologicznych praw rodzicielskich. Maciuś potrzebuje miłości i ciepła, bardzo lubi się przytulać, jest miły i serdeczny.
Tak samo jak Regina, która ma dziewięć lat i skończyła drugą klasę podstawówki. Już teraz widać, że dziewczynka ma duszę artystyczną. Lubi czytać, malować, wycinać. Ale ma swój charakterek i nie bardzo lubi dzielić się z pozostałymi dziećmi w grupie.
Będzie leczyć chorych
- Regina, ma wyobraźnię, jest inteligentna i szybko się uczy, ale jest bardzo zazdrosna - wylicza jej przybrana mama w rodzinie zastępczej. - A na dodatek jest ładna, wesoła.
Bardzo pragnie rodzinnego ciepła, potrzebuje rodziców, którzy wprowadzą ją w życie. Ale widać, że nie lubi mieć rywali, woli być sama, jest trochę indywidualistką. Dlatego przydałaby się dla niej rodzina, w której nie ma innych dzieci, bo inaczej dochodziłoby do kłótni i sporów.
Na potwierdzenie słów opiekunki, Regina uśmiecha się przyjaźnie i zaczyna wesoło szczebiotać. - Chcę zostać lekarką - stwierdza rezolutnie.
Oprócz Reginy i Maciusia, na adopcję czeka i roczny Dawidek. Jest słaby, chorowity, wymaga szczególnej opieki i leczenia. Już rok przebywa w pogotowiu rodzinnym, do tej pory nikt nie przygarnął go.
Najlepsza adopcja
W pogotowiu rodzinnym dziesięcioro dzieci ma nadzieję na umieszczenie w rodzinach zastępczych. A takich jest coraz mniej. - Ludzie nie garną się do zakładania rodzin zastępczych - uważa Grażyna Rembowska, dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie.
- Praca jest ciężka i pomimo że dostają wynagrodzenie, niektórzy przybrani rodzice rezygnują z opieki nad dziećmi. Podobnie jest z adopcjami, chętnych jest coraz mniej, można wręcz mówić o kryzysie.
Jeżeli dla Dawidka, Maciusia i Reginy nie znajdziemy przybranych rodziców, gotowych do adopcji, to trafią do domu dziecka albo ośrodka opiekuńczego. Ale to jest ostateczność, dzieci najlepiej się czują w rodzinie, w niej rozwijają się w pełni.
Dla wszystkich zainteresowanych adopcją podajemy telefon do żarskiego Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie - 068 363 0680.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?