Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudne zadanie przed Falubazem. Czy uda się odrobić 10 punktów? [ZDJĘCIA, SONDA]

Redakcja
Krystian Pieszczek (żółty kask) świetnie zaczął i powalczył z asem miejscowych Martinem Vaculikiem (czerwony). Niestety, pod koniec rządzili wyłącznie miejscowi.
Krystian Pieszczek (żółty kask) świetnie zaczął i powalczył z asem miejscowych Martinem Vaculikiem (czerwony). Niestety, pod koniec rządzili wyłącznie miejscowi. Sławomir Kowalski / Polska Press
W pierwszym meczu półfinału żużlowej ekstraligi Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra przegrał na Motoarenie z Get Well Toruń 40:50. Drużynie Falubazu brakowało kilku ogniw, a solidnie powalczyło dwóch zawodników.

Półfinał to taki mecz, w którym każda akcja i punkt ma znaczenie. Niestety, batalia o awans do decydującej rozgrywki nie zaczęła się dla nas najlepiej. W obliczu wykluczenia Patryka Dudka za dotknięcie taśmy skórę „Myszy” ratował Krystian Pieszczek. Junior powalczył w I i wygrał II wyścig. Pięć „oczek” na dzień dobry. Dobra wróżba, bo mocny młodzieżowiec to prawdziwy skarb.
Starsi koledzy Pieszczka wolniej łapali właściwy rytm. Na przykład w III biegu Jarosław Hampel i Jason Doyle wybitnie sobie przeszkadzali. Mało brakowało, a Australijczyk wpadłby w „Małego” na wyjściu z drugiego łuku. Cudem nie wpadł i jeszcze pokonał Adriana Miedzińskiego, bo bardzo zdecydowanym ataku. Podobnych kłopotów nie miał Piotr Protasiewicz, który w IV wyścigu wygrał na dojeździe z samym Gregiem Hancockiem. Ważne punkciki ciułał także Alex Zgradziński. Cios za cios i po czterech pojedynkach był remis.

58,46 sekundy potrzebował żużlowiec Falubazu Jason Doyle na pokonanie czterech okrążeń toruńskiego toru w VI biegu. Był to najlepszy czas dnia.

Pierwsze mocne uderzenie wyprowadziły „Anioły”. W V wyścigu para gospodarzy podwójnie zdystansowała naszych na dojeździe do pierwszego łuku i było pozamiatane. Na trasie nic się nie wydarzyło, a miejscowi odskoczyli na 17:13. W następnym biegu Falubazowi pomógł los, bo zatrzymał Hancocka tuż po starcie. Różnie to się mogło ułożyć, a ułożyło się na 4:2 dla nas. Niepokoiła słaba forma Hampela, który w dwóch biegach uzbierał punkt na defekcie rywala.

Mogliśmy pojechać za ciosem, ale „PePe” zapomniał, że w białym kasku ma kolegę z pary i tak zaciekle blokował Pieszczka, który napędzał się pod płotem, że junior walnął w bandę i został wykluczony. Powtórka VII wyścigu należała do torunian i dopiero na ostatnich metrach Protasiewiczowi udało się przedzielić duet Get Well. Uffff! Czekaliśmy na przebudzenie „Duzersa”, bo jego punktów brakowało nam przynajmniej do wyrównania. Dudek dotachał w końcu dwa w VIII biegu, ale wygrał Hancock i wynik ani drgnął. Było 26:22 dla „Pierników”.

Po remisie w IX i porażce w X gonitwie, kiedy różnica wzrosła do sześciu punktów Marek Cieślak zdecydował się na podwójną rezerwę. Obu naszych pogodził Hancock, a mogło być nawet 5:1, gdyby Doyle ładnie nie rozpracował Pawła Przedpełskiego. Trzeba było gonić, ale jak, kiedy gospodarze spisywali się coraz lepiej, a nasi zostawali za ich plecami tuż po starcie. To musiało kosztować i kosztowało. Przed biegami nominowanymi Get Well odjechał na dziesięć punktów. Dużo.

Niestety, w XIV wyścigu miejscowi zrobili to, co świetnie im w drugiej fazie zawodów wychodziło - wygrali strat i dojazd do pierwszego łuku. Nasi mogli tylko bezradnie ścigać rywali, którzy wybierali lepsze ścieżki i uciekali wysyłając nam szpryce. To było już 14 „oczek” w plecy. A w starciu najlepszych żużlowców obu drużyn nasi wreszcie pojechali na maksa i świetnie rozegrali pierwszy łuk. Podwójne prowadzenie oznaczało, że „Myszy” odrobiły część strat i w domu trzeba odrobić 10 punktów. Tylko i aż.

Get Well Toruń: Vaculik 10 (3, 3, 2, 2, 0), Gomólski 3 (1, 1, 1, -), Holder 13 (3, 3, 3, 3, 1), Miedziński 5 (1, 2, 1, 1, -), Hancock 11 (2, d, 3, 3, 3), Przedpełski 8 (2, 2, 0, 2, 2), Kopeć-Sobczyński 0 (0, 0, 0).

Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra: Dudek 4 (w, 0, 2, 1, 1), Karpow 2 (0, 1, 1, -, 0), Hampel 1 (0, 1, 0, -), Doyle 13 (2, 3, 3, 2, 0, 3), Protasiewicz 13 (3, 2, 2, 1, 3, 2), Pieszczek 5 (2, 3, w, 0), Zgardziński 2 (1, 1, 0).

Sędziował Wojciech Grodzki (Opole). Widzów 14.000.

Zobacz też: Odurzony metanolem: Dudek ma już w domu tyle złota, że trudno go będzie zatrzymać

Ekstraliga jest najsilniejszą ligą na świecie, żadne rozstrzygnięcia nie powinny nikogo dziwić. Posłuchaj co powiedział Sławomir Kryjom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska