Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trumny jechały na armatnich lawetach, były salwy narodowe

(pij)
Trumna z ciałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego w drodze na Wawel.
Trumna z ciałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego w drodze na Wawel. fot. Piotr Jędzura
Pogrzeb Lecha i Marii Kaczyńskich wzorowano na ceremonii z 1925 r. pogrzebu Nieznanego Żołnierza i pogrzebie marszałka Józefa Piłsudskiego.

Pogrzeb prezydenckiej pary został przygotowany zgodnie z wojskowym ceremoniałem. Ciała prezydenta i Pierwszej Damy wiezione były na lawetach armatnich. Nie ciągnęły ich jednak konie, tylko nowoczesne samochody wojskowe.

Tak samo było podczas przewożenia trumny Nieznanego Żołnierza w 1925 r. w Warszawie. Jechała na armatniej lawecie.

Z kolei trumnę z ciałem marszałka do Krakowa przywieziono specjalnym pociągiem. Podczas transportu była oświetlona, dzięki temu na trasie Piłsudskiego żegnały tłumy. Na Wawel trafił na armatniej lawecie. Stąd wzięła się tradycja żegnania ważnych osobistości odwożąc ich do miejsca spoczynku w taki właśnie sposób.

Podczas pogrzebu prezydenckiej pary było jeszcze kilka ważnych elementów wojskowego ceremoniału pogrzebowego. Uczestniczyła w nim kompania honorowa w mundurach trzech rodzajów sił zbrojnych. Był poczet sztandarowy, ze sztandarem przepasanym kirem oraz orkiestra wojskowa. Przez całą drogę kondukty odgrywany był "marsz pogrzebowy".

Kiedy ciała składano do sarkofagu w wawelskiej krypcie rozległy się armatnie wystrzały (21 salw). To salut narodowy. Został wykonany z sześciu armat salutacyjnych kalibru 73 mm, odwzorowanych na 100 mm haubicy z 1939 r. każdą z armat obsługiwało dwóch ludzi. Salwa najczęściej odbywa się jednak z broni ręcznej.

W Krakowie ciała w trumnach wieziono tzw. "droga królewską". To odcinek od Bazyliki Mariackiej, który przed stuleciami pokonywali królowie po koronacjach. Dziś to jedna z najpiękniejszych tras turystycznych w Krakowie. Biegnie od starego rynku, na Wawel. Dookoła są wspaniałe kamienice, których układ przez stulecia nie zmienił się. Na rynku są sukiennice i Bazylika Mariacka z ołtarzem Wita Stwosza.

Kolejnym elementem ceremoniału pogrzebowego, który zastosowano podczas pochówku Lecha i Marii Kaczyńskich było użycie "Dzwonu Zygmunta". Kiedy kondukt zbliżył się do Wawelu i zaczął wjeżdżać na zamek, słynny dzwon zaczął bić odprowadzając zmarłych do miejsca ich spoczynku. Tak samo bił, kiedy z Wawelu w bój wyruszał np. Kościuszko, czy przywieziono trumnę z ciałem Piłsudskiego. Od stuleci, jego dźwięk obwieszczał ważne lub tragiczne dla kraju wydarzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska