Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trutka na szczury w wafelkach? Ktoś to zrobił specjalnie?

(decha), (jm)
Badania wykluczyły, aby do skażenia doszło w Magnolii
Badania wykluczyły, aby do skażenia doszło w Magnolii sxc.hu
Rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego sądzi, że tajemnicza substancja dostała się do mleka w proszku w sposób nieprzypadkowy. Do Magnolii trafiło 1.000 kg trefnego mleka. Ponad 600 kg już użyła do produkcji.

Trwa śledztwo prokuratury związane z podejrzaną substancją, która pojawiła się w mleku w proszku wykorzystywanym do produkcji słodyczy w Magnolii w Lubsku. Postępowanie prowadzone jest w sprawie "sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez wprowadzenie do obrotu szkodliwych dla zdrowia środków spożywczych".

- Moim zdaniem nie jest możliwe, aby substancja ta dostała się do mleka w proszku w sposób przypadkowy - mówi Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego w Warszawie. I dodaje, że jak ustalono w ten sposób skażone mleko trafiło tylko do lubskiej Magnolii.

Przypomnijmy. 16 stycznia w pracownik Magnolii znalazł w mleku w proszku różowy granulat, prawdopodobnie trutki na gryzonie. Jest to bardzo prawdopodobne, gdyż obok znajdowały się kawałki papieru z napisem treści "trutka na gryzonie". Zakład wycofał produkty, które powstały z tej partii mleka. Sześć z wymienionych w ostrzeżeniu produktów było sprzedawanych w całej Polsce, a trzy eksportowano do Czech, Słowacji, Niemiec i na Łotwę. Informacja o zagrożeniu trafiła do Komisji Europejskiej i w ramach europejskiego systemu wczesnego ostrzegania dotarła do wszystkich krajów unijnych...

Skąd to mleko? Pochodziło z dostawy z 6 listopada 2012r. Do Lubska trafiło 1.000 kg - 40 worków po 25 kg każdy. Dostawcą mleka była firma z Włocławka, a producentem Spółdzielnia Mleczarska Rokitnianka ze Szczekocin. Badania wykluczyły, aby do skażenia doszło w Magnolii. 17 stycznia, w obecności przedstawicieli producenta mleka oraz inspektorów sanepidu, otwarto cztery worki z pozostałych 12 jakie nie zostały wykorzystane w produkcji i przesiano jej przez sito. Znaleziono 11,2 g granulatu. Do dnia 16 stycznia zostało zużyte 685 kg mleka w proszku pochodzącego z zakwestionowanej dostawy. 315 kg zabezpieczono na terenie zakładu.

Próbowaliśmy porozmawiać z przedstawicielami szczekocińskiej Rokitniance. Jedynymi upoważnionymi do kontaktów z prasą są prezesi. Tych oczywiście nie ma na miejscu i dziś nie będzie możliwości rozmowy. Może jutro...?

Sprawą cały czas zajmuje się wojewódzki sanepid. - Ustalamy, czy to już wszystkie produkty, do których wykorzystano tę partię mleka. Z tony można przecież wyprodukować bardzo dużo - mówi Dorota Konaszczuk, wojewódzki inspektor sanitarny.

Badaniem próbek zajmuje się laboratorium kryminalistyki. - Sami nie możemy zrobić badań, bo inspektoraty sanitarne w swoich laboratoriach mają określoną metodykę na określone substancje. My badamy to, czego się spodziewamy. Jeśli nie wiemy, co to za substancja, to nie możemy tego przebadać - mówi Konaszczuk/

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska