Przerzucają się odpowiedzialnością
O śmierci pacjentki poinformował w miniony poniedziałek (24 stycznia) szpital w Gorzowie. Dzień wcześniej kobietę do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego przywiozła karetka. Podejrzewano ostry zawał serca. Z relacji placówki wynikało, że 58-latka wymagała pilnej operacji aorty, ale jedyna w województwie placówka, w której działa oddział kardiochirurgii, miała odmówić jej przyjęcia.
Lekarz dyżurny natychmiast skontaktował się z lekarzem dyżurnym oddziału kardiochirurgii szpitala w Nowej Soli. Po przekazaniu szczegółowych informacji na temat stanu zdrowia kobiety i zastosowanego leczenia konsultujący kardiochirurg z Nowej Soli zdecydował o zatrzymaniu pacjentki w Gorzowie i przetransportowaniu jej na południe województwa dopiero rano. Niestety w nocy stan pacjentki się pogorszył i kobieta zmarła - informowała gorzowska lecznica.
Tymczasem nowosolski szpital te zarzuty zdecydowanie odparł. Przedstawił też swoją wersję wydarzeń.
To, że nie przyjęliśmy pacjentki, wynikało z powodów medycznych. Pomyślne przeprowadzenie operacji nie było wtedy możliwe, bo pacjentka była wysycona lekami przeciwkrzepliwymi i przeciwpłytkowymi stosowanymi przy leczeniu ostrych zespołów wieńcowych. Jeden z tych leków uniemożliwiał bezpieczne zoperowanie pacjentki. Poprosiliśmy więc szpital w Gorzowie, aby rano przedstawił nam wyniki badań kobiety, by można było podjąć decyzję, czy przewieźć ją do Nowej Soli i zoperować - tłumaczył nowosolski szpital.
Trwa postępowanie wyjaśniające
Badaniem okoliczności śmierci 58-latki zajął się już lubuski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia, który prowadzi w tej sprawie specjalne postępowanie wyjaśniające.
W każdej takiej sytuacji podejmujemy działania. W tym przypadku wyjaśniamy okoliczności hospitalizacji pacjentki i przebieg świadczeń, jakie były jej udzielane. Weryfikujemy prawidłowość organizacji pracy personelu, dostępność do świadczeń oraz to, czy opieka nad pacjentką była sprawowana w sposób właściwy. Ponieważ w tej sprawie pojawiają się ze strony szpitali różne wersje dotyczące zaistniałej sytuacji, musimy też wyjaśnić, czy komunikacja i wymiana informacji między tymi podmiotami była właściwa - mówi Joanna Branicka, rzeczniczka lubuskiego Narodowego Funduszu Zdrowia w Zielonej Górze.
Narodowy Fundusz Zdrowia w Zielonej Górze poprosił oba szpitale o złożenie pisemnych wyjaśnień. Jedna z placówek już to zrobiła.
- Odpowiedzieliśmy na pismo, które dotarło do nas z Narodowego Funduszu Zdrowia i złożyliśmy stosowne wyjaśnienia. Jest to dla nas zrozumiałe, że organ, który płaci za te usługi i je nadzoruje prowadzi takie postępowanie wyjaśniające, bo taka jest jego rola i zadanie. Cały czas stoimy na stanowisku, że z naszej strony cały proces diagnostyczny został przeprowadzony wzorcowo - mówi Robert Surowiec, wiceprezes gorzowskiego szpitala.
Kiedy Narodowy Fundusz Zdrowia będzie już dysponować kompletem dokumentów, wówczas szczegółowo je przeanalizuje i przeprowadzi ewentualne konsultacje z biegłymi w dziedzinie kardiochirurgii. Postępowanie wyjaśniające może potrwać nawet kilka tygodni.
Zobacz też:
WIDEO: Ponad 57 tys. nowych zakażeń. Ministerstwo Zdrowia potwierdza dominację wariantu omikron
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?