Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trwa passa mistrza z Malty

Aleksandra Szczeciak, 605 290 166, [email protected]
Aleks Borg ma 43 lata. Pochodzi z Malty. Jest czterokrotnym mistrzem Europy w snookera, po dwa razy indywidualnie i drużynowo. Przed kilkoma laty pełnił funkcję trenera reprezentacji Polski.
Aleks Borg ma 43 lata. Pochodzi z Malty. Jest czterokrotnym mistrzem Europy w snookera, po dwa razy indywidualnie i drużynowo. Przed kilkoma laty pełnił funkcję trenera reprezentacji Polski. Tomasz Gawałkiewicz
Do tej pory Aleks Borg, czterokrotny mistrz Europy, nie ugiął się przed żadnym Polakiem. A już niejeden czyhał, by pozbawić go zacnego miana niezwyciężonego. Sam zainteresowany zapowiada, że tanio skóry nie sprzeda.

- Aleks, dlaczego wybrałeś snooker?
- Zaczynałem grać z moim tatą w lokalnym klubie na Malcie. Miałem wtedy siedem lat. W takim wieku człowiek cieszy się chwilą i nie myśli, czy to wszystko na całe życie. Poza tym zawsze podobał mi się kolor stołu. No i te kulki. Dla dziecka takie błyszczące gadżety to rewelacja.

- Czy zdarzają ci się kontuzje?
- Raczej nie. Owszem, trenowałem piłkę nożną w wieku 15-16 lat i nadal kocham ten sport, ale wybrałem snookera. Bo to bardzo czysta i bezurazowa gra. No i przede wszystkim niesamowicie kulturalna.

- Co cię najbardziej rozprasza podczas pojedynku?
- Dobry zawodnik powinien umieć sobie poradzić z takimi rzeczami w każdym sporcie. Jakby to ująć? Wspominałaś o dzwoniących telefonach komórkowych i błyskach fleszy. Nie wpływają na moją koncentrację. Wyłączam się, nie rozglądam, bo przecież w tym momencie powinny być tylko bila, kij i ja.
- Jakie cechy musi mieć dobry snookerzysta?
- Myślę, że powinien być bardzo zdyscyplinowany, systematyczny i przyzwyczajony do ciężkiego treningu. Gra nie jest łatwa. Może z poziomu telewizora wygląda to prosto i nieskomplikowanie, ale w rzeczywistości jest inaczej. Trzeba wiele poświęcić. Gdy byłem mały, trenowałem po osiem godzin dziennie. Małe dzieci spędzają czas głownie na zabawie, a moje zajęcia nią nie były. Jeśli jednak chce się osiągnąć sukces, to trzeba się liczyć z wyrzeczeniami. W Polsce jest wielu utalentowanych chłopców. Gdy mocno się zaangażują i otrzymają wsparcie od lokalnych trenerów, będą mogli z sukcesami reprezentować swój kraj.

- Jesteś czterokrotnym mistrzem Europy. W jaki tytuł teraz mierzysz?
- Gdybym był nawet mistrzem świata, to dalej szukałbym jakiegoś kroku do przodu. Zawsze jestem nastawiony na wygrywanie kolejnych zawodów. Bez wyzwań przestałbym grać w snookera. Satysfakcjonuje mnie, co osiągnąłem do tej pory, ale ciągle chcę więcej. Nie ustaję w staraniach o rozwój, choć mam już 43 lata. Spoczywanie na laurach nie leży w mojej naturze.

- Dużo czasu spędzasz w Polsce?
- Tak. Trochę miejsc już zwiedziłem. Byłem w Ostrowie Wielkopolskim, Krakowie, Warszawie, Lublinie i Kaliszu, lecz Zielona Góra jest jednym z najlepszych miast. Szczerze! Nie mówię tego z kurtuazji, bo tu się obecnie znajdujemy. Lubię Polskę, a w Zielonej Górze czuję przyjacielskie fluidy. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz tu wrócę.

- Czy dasz się kiedyś pokonać Polakowi?
- Uważam, że poziom polskiego snookera ciągle się podnosi. Kiedyś mecze z polskimi graczami były łatwe i raczej bez historii, ale dzisiaj już nie. Macie dobrych graczy, którzy pokonywali innych, także z Malty. Ostatnio mój 21-letni rodak grał z warszawianinem. Byli w jednej drużynie i wywalczyli wicemistrzostwo. Tak więc poziom polskiego snookera idzie w górę. Mnie to cieszy, bo im trudniejszy rywal, tym większą odczuwam mobilizację i muszę się bardziej nagimnastykować.

- Dziękuję.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska