Trasą pod Świebodzinem pędzi audi A6. Tuż za nim policyjny ford mondeo uzbrojony w wideorejestrator. Przez kierowców nazywany wideoradarem. Czujne oko kamery nagrywa wyczyny pirata drogowego siedzącego za "kółkiem" audi.
Kierowca mija znak z ograniczeniem prędkości do 70 km/h. Nic sobie z tego nie robi. Pędzi niemal 160 km/h. Kiedy zostaje zatrzymany ogląda film. Drogi film. Kosztuje go 500 zł i 10 punktów karnych. Taki jest werdykt policjanta posiłkującego się taryfikatorem. Kierowca bierze mandat i przyznaje, że właśnie jest po trzecim egzaminie na prawo jazdy. Za każdym razem dokument traci przez nazbierane punkty. Teraz też zbliża się do granicy utraty prawka.
Kierowcy nie lubią wideorejstartorów. - Bo, za co lubić ten sprzęt, za to, że widzę swoje wyczyny jak na dłoni? Gdyby nie film to zawsze można coś kręcić - mówi jeden z kierowców. Policjanci przyznają: - Wideo daje nieuchronność kary, rejestruje prędkość i wyczyny kierowcy na drodze.
To działa, pirat drogowy, który zobaczy co nawywijał na trasie nie dyskutuje. Czasem kierowcy oglądną film i chcą niższej kary, ale to bezcelowe. Policjanci mają przecież taryfikator, według którego muszą karać kierowców. Wideorejestrator pomaga im udowadniać kierowcy wykroczenia i nałożenie mandatu.
Podczas piątkowej akcji "Prędkość" wideorejstratory były podstawową bronią policjantów. Są one zamontowane w fordach mondeo, które są na wyposażeniu lubuskiej policji.
Akcja zakończy się w piątek późną nocą.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?