- Przez lata od Żytowaniu nikt nie słyszał, nikt nie mówił - uważa Piotr Trzebny. - Teraz się to zmieni. Już ruch się zrobił. Co prawda na razie jeździ tylko ciężki sprzęt, krzątają się robotnicy. Ale droga nabiera już całkiem wyraźnych kształtów. Pan Trzebny ma ziemię obok drogi. I plany z nią związane. Część gruntu chciałby sprzedać. Wartość na pewno wzrośnie, gdy zaczną tędy jeździć samochody. Na razie udostępnił teren niemieckim... Indianom. Rozbili tu swoje wigwamy i wypoczywali, zachowując indiańskie tradycje i obyczaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?