To już 28. targi rolnicze w Kalsku
- To już 28. edycja wydarzenia. Targi organizujemy cyklicznie, mieliśmy jednak dwuletnią przerwę covidową. Pytaliśmy wówczas odpowiednie instytucje, czy możemy przeprowadzić imprezę, jednak wskazania były na nie i zgodnie z rekomendacjami rządowymi, zrezygnowaliśmy. Teraz ludzie sobie to odbijają, nadrabiają stracony czas, zainteresowanie jest jeszcze większe, niż wcześniej - mówi Krzysztof Roślik, koordynator zespołu ds. promocji i kontaktów z mediami Lubuskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Kalsku.
ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ:
W targach bierze udział ponad 300 wystawców, z czego ponad 80 zajmuje się branżą ogrodniczą. Ponadto swoje stoiska mają również koła gospodyń wiejskich, lubuscy winiarze oraz branża ogólna, w tym między innymi chałupnictwo, wikliniarstwo, meble ogrodowe, galanteria i gastronomia. Zainteresowaniem, szczególnie wśród dzieci, cieszą się zwierzęta gospodarskie.
Maria Preklasa odwiedza targi od 17 lat. Wcześniej kobieta mieszkała w mieście, postanowiła jednak osiedlić się na wsi, a jej wybór padł właśnie na Kalsk. Spotykamy ją, gdy spaceruje z wnukiem, który z zafascynowaniem przygląda się kozom. - Najbardziej podobają mi się zwierzęta, choć rośliny również. Jest duży wybór, można oko nacieszyć. Kupiłam już kwiaty, owoce, krzewy owocowe, zrobiłam spore zakupy - mówi.
"Dobre z Lasu" cieszyło się zainteresowaniem
Wśród wystawców swoje stoisko ma między innymi Nadleśnictwo Sulechów, częstujące produktami marki "Dobre z Lasu". - Promujemy żywność, która pochodzi z lasu, dziczyznę, konfitury z malin i innych owoców leśnych. Nasze stoisko dzisiaj jest bardzo popularne, ludzie chętnie sięgają zwłaszcza po kabanosy i i kiełbaski z dzika i jelenia - mówi Anna Godlewska-Kiewlicz, st. spec. służby leśnej ds. hodowli lasu ochrony przyrody i edukacji leśnej w Nadleśnictwie Sulechów.
Ceramika z Bolesławca
Uwagę przyciągało również stoisko pełne żywych kolorów i pięknych naczyń, należące do małżeństwa z Bolesławca. Kubki, kubeczki, miski, dzbanuszki, butelki, talerzyki, kieliszki na jajka, dzbanki na herbatę, garnki do kiszenia ogórków i innych warzyw... Wybór jest ogromny. - Mamy naczynia użytkowe, wszystko nadaje się do zmywarki, piekarnika i mikrofali. Znajduje się tu ceramika bolesławicka w standardowym wydaniu, cała reszta to nasza inwencja twórcza - mówi Rafał Stępień, który promował wyroby wraz z żoną Wiolettą.
Kowalstwo artystyczne
Użytkowe rękodzieło prezentuje też Jan Iwanowski z Brójec (gmina Trzciel), zajmujący się kowalstwem artystycznym. - Wytwarzam przeważnie ogrodzenia i bramy, tutaj mam stojak na drzewo do kominka, stojaki na choinkę, podkowy na szczęście - opowiada mężczyzna, który zaczął działalność w 1980 roku, a łącznie pracuje w kowalstwie już 45 lat.
Zobacz też: Gazeta Lubuska. Żary. Festyn rodzinny w akademii koszykówki Sokoła Żary
Moc kolorów, czyli szeroki wybór roślin
Głównym punktem targów są jednak rośliny. - Nic nie kupiłam, tylko oglądałam roślinki, jest ogromny wybór, wszystkie są piękne - mówi Danuta Kędziora. Towarzysząca jej Anna Giełażun również ma pozytywne odczucia.
Przyjechałam tu specjalnie aż z Poznania, ale było warto. Przebojem jest drzewko cytrynowe, które podziwialiśmy. Dzisiaj obierałam plany, a jutro będę kupować. Planuję winogron, maliny, będzie drzewko tulipanowiec i jeszcze nie wiem co, ale na pewno więcej. Jest w czym wybierać, wszystko zachwyca. Bardzo fajny teren, na powietrzu, rewelacja. Mieliśmy plany na Glisno, ale tam targi zostały odwołane i dlatego jesteśmy tutaj - opowiada.
Targi w Kalsku i w Gliśnie
Lubuski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Kalsku organizuje targi w dwóch miejscach - w Kalsku oraz w Gliśnie, dwa razy do roku. - Zasada jest taka, że w pierwszy weekend czerwca odbywają się targi w Kalsku, a tydzień wcześniej, w ostatni tydzień maja, w naszym oddziale w Gliśnie. Teraz ich nie było, bo trwa remont pałacu i z przyczyn bezpieczeństwa musieliśmy je odwołać. Jesienią wydarzenie odbędzie się w drugi weekend września, a w trzeci weekend w Gliśnie. Oczywiście całkiem inny asortyment jest wiosną, a inny jesienią, przy czym targi jesienne są jednodniowe, a wiosenne dwudniowe i taka formuła się sprawdza - opowiada Roślik.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?