Przegrany mecz z jedną z najsłabszych ligowych drużyn Azoty Puławy 31:35, potwierdził jedno: Chrobry jest w głębokim kryzysie. Żal było patrzeć, jak głogowianie nieporadnie radzą sobie pod bramką rywala, ale jeszcze bardziej, na poczynania w defensywie. Goście w obronę wchodzili, jak w przysłowiowe masło, rzucali z każdej pozycji, niemal za każdym razem trafiali do siatki. Właściwie, z powodu słabej obrony, obaj bramkarze byli jedynie statystami.
Zawiodła obrona
Triumfowali za to przyjezdni. Warto dodać, że Azoty odniosły pierwsze w tym sezonie zwycięstwo na wyjeździe. - Nie przypuszczałem, że odniesiemy je tak łatwo - stwierdził trener gości Bogdan Kowalczyk. - Muszę jednak przyznać, że zagraliśmy bardzo dobry mecz. Moi chłopcy walczyli do upadłego. Uważam, że wygrał zespół, który bardziej tego chciał. Na początku odskoczyliśmy na trzy, cztery bramki i już mogliśmy zagrać trochę spokojniej. Po zawodnikach Chrobrego było widać obawy o wynik spotkania i w tym szukałem szansy dla naszej drużyny.
W zupełnie innym nastroju opuszczał halę sportową trener Chrobrego Cieślikowski. - Zagraliśmy kolejny słaby mecz i trzeba się do tego przyznać. Nie wszyscy zawodnicy potrafią maksymalnie zmobilizować się, szczególnie w obronie. Nie pamiętam, kiedy na własnym parkiecie straciliśmy 35 bramek. Bramkarze nie bronili, bo słaba była obrona. Wiele błędów popełnili zawodnicy, na których najbardziej liczyłem. Mówię tu o Wojtku Łuczyku i Jacku Wolskim. Niestety, z tytułu wicemistrza Polski niewiele już zostało. Musimy zabrać się do solidnej pracy, aby w kolejnych spotkaniach zmazać plamę z tego meczu.
Trafili na Kielce
O wyniku zdecydowała także postawa Dzmitrego Marhuna i Pawła Wity, którzy grali ze skręconymi kostkami. Trener próbował różnych ustawień: 6:0, 5:1 i 4:2, ale na niewiele się to zdało. Na kilka minut przed końcem kibice zaczęli wychodzić z hali, co jeszcze bardziej przygnębiło całe widowisko. - To jest oczywiście smutne - stwierdził trener. - Raz jesteśmy wielbieni, innym razem krytykowani. To jest normalne i ja się nikomu nie dziwię. Gramy słabo i trzeba nas krytykować.
Krytycznie wypowiadał się również Paweł Piwko. - Jak można być zadowolonym z porażki z przedostatnim zespołem? - mówił skrzydłowy. - Co prawda, Azoty prezentowały się nieźle, ale trzeba dodać, że obecnie każda drużyna na naszym tle prezentuje się dobrze. Nie dziwię się, że kibice pożegnali nas gwizdami.
Przegrana spowodowała, że Chrobry w tabeli spadł na szóste miejsce, a to oznacza, że w fazie play off o półfinał walczyć będzie z Vive Kielce. Przy obecnej formie graczy z Głogowa wytypowanie wyniku tej konfrontacji nie wydaje się trudne. Chyba, że w ciągu tygodnia nastąpi metamorfoza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?